Autor: / 17 lis 2012 / 20 Comments / , , ,

Farba naturalna i trwały efekt - czy to możliwe?

Wytrwałam pół roku bez farbowania, po czym sięgnęłam po farbę Color&Soin. Zależało mi na odcieniu najbardziej zbliżonym do mojego naturalnego koloru włosów. Wiecie jak ciężki jest wybór w sklepie, a co dopiero przez internet, gdzie przecież monitory robią co chcą i zmieniają odcień. Na szczęście kolory na stronie są odwzorowane doskonale i miałam bardzo ułatwione zadanie. Zdecydowałam się na odcień 6B Marron Cacao. Przy farbowaniu zależało mi na zakryciu końcówek, które miały bardzo różne odcienie, w tym sporo czerwonych refleksów. Jeśli ktoś Wam powie, że czerwieni nie da się z włosów usunąć to polecam zerknąć na te farby :)
Opis produktu znajduje się TUTAJ, ale jest tak obszerny że po prostu do niego odsyłam.
Skład można podejrzeć TUTAJ, instrukcję obsługi TUTAJ, paletę kolorów TUTAJ.

Na opakowaniu zostało zamieszczonych wiele informacji, w tym zawartość oraz np wzornik kolorów. Nie przywiązałam większej uwagi do tego, bardziej skupiłam się na wnętrzu, które odegrało kluczową rolę. W opakowaniu znalazłam ulotkę po polsku, woreczek z odżywką i rękawiczkami, oraz dwie buteleczki z farbą, które należało wymieszać. Mam dość długie i gęste włosy i bardzo bałam się, że farby zabraknie, ale tutaj spotkało mnie bardzo pozytywne zaskoczenie - konsystencja farby była tak lekka, że nakładała się łatwo, cienkimi warstwami i łatwo przechodziła między włosami. Jest spora różnica między farbami sklepowymi i tą w tym przypadku, bo zwykłe sklepowe farby musiałam kupować podwójnie a czasami nawet potrójnie!
Druga, ogromna różnica to zapach. Sklepowe farby zazwyczaj śmierdzą. Pamiętam, że jeszcze mieszkając we Wrocławiu cały proces farbowania przeprowadzałam nad wanną - pochylałam się i smarowałam, smarowałam, smarowałam... Zapach farb był niestety tak duszący, że co chwilę robiłam przerwy, lałam zimną wodę, płakałam i generalnie podchodziłam do farbowania jak pies do jeża. Farba C&S może nie pachnie kwiatami, ale jej zapach jest tak delikatny i spokojny że farbowanie to przyjemność i obyło się bez łez, otwartych okien i odświeżaczy do powietrza. Co więcej po zmyciu farby włosy przez cały dzień i całą noc pachniały..ziołowo! Zapach był fajny i zupełnie mi nie przeszkadzał.
Sama farba jak wspominałam składała się z dwóch buteleczek. Pierwsza część była biała jak śmietanka, natomiast druga wyglądała jak przyciemniony syrop klonowy. Razem i osobno zapach był okej (wąchałam i przed i po zmieszaniu). Po wymieszaniu całości uzyskałam kolor brązowawy. Konsystencja była galaretkowata, ale jednocześnie trochę żelowa. Ciężko mi to opisać, więc musicie to sobie jakoś wyobrazić patrząc na zdjęcie :) Jak wspominałam farbę nakładało się bardzo łatwo, robiłam to palcami (w rękawiczkach), mieszanki wystarczyło mi na całe włosy.
 Przejdźmy jednak do samego farbowania:


Wybrałam sobie pasmo testowe, które w najgorszym wypadku mogłabym rozjaśnić, przemalować na zielono albo zdekoloryzować. Pasmo to wybrałam blisko twarzy, żeby samemu móc ocenić różnicę w kolorze. Na zdjęciu widać również odrost oraz przejście z brązu na czerwień i rudości. Dopiero przy tym zdjęciu uświadomiłam sobie jaki burdel miałam na głowie :)
Następnie nałożyłam na to pasmo mieszankę i spięłam żabkami. Czekałam 40 minut, resztę farby zakryłam folią aluminiową i zostawiłam w zimnej łazience.
Po 40 minutach zmyłam pasmo (przy samej skórze trochę niedokładnie, ale nie było to akurat konieczne. Zobaczyłam ładne wyrównanie koloru oraz prawie niezmieniony kolor moich naturalnych włosów. To dało mi zielone światło do nałożenia farby na całą głowę.
Farbę nałożyłam dość szybko, ani przez moment w ciągu 40stu minut nie odczułam swędzenia, pieczenia i innych przykrych niespodzianek, które przytrafiały mi się przy sklepowych farbach. Nie nałożyłam na głowę reklamówki/czepka ani ręcznika, bo zazwyczaj po takich zabawach miałam mocno wysuszone włosy. Inna sprawa - farba tego nie potrzebowała, bo i bez przykrycia było widać jej działanie :)
Po upływie określonego czasu zabrałam się za zmywanie. Wszystko schodziło łatwo, resztki farby wypłukały się bardzo szybko. Nałożyłam na włosy odżywkę, spłukałam i dałam im wyschnąć naturalnie. Odpuściłam suszarki, odżywki bez spłukiwania, produkty stylizujące. Po prostu olałam wszystko i poszłam oglądać kreskówki. Bardzo ciężko było mi zrobić zdjęcia od góry, a nie było nikogo kto mógłby mi pomóc, więc zdjęcia mogą być ruszone.
Efekt na włosach to przede wszystkim brak czerwonych prześwitów, całość włosów na zdjęciach wygląda jakby lekko zrudziała, ale to wina słońca. Przejście między odrostami i włosami z poprzednimi farbami wyrównało się, zniknęły nierówności, dziwne plamy i refleksy innych kolorów.
Dużym zaskoczeniem było dla mnie to, że farba nie została mi na skórze, za uszami czy w uszach! Wszystko zeszło i nie chodziłam z plamami! Nawet z czoła i policzka zeszło przy odrobinie mydła.
Na zdjęciach poniżej włosy są jeszcze lekko wilgotne, ale musicie mi wierzyć na słowo, że kolor jest równy i nie przypomina rudego :)
Włosy farbowałam miesiąc temu. O efektach piszę dopiero teraz z dwóch powodów - brak czasu na zbudowanie obszernej notki oraz chęć sprawdzenia farby po dłuższym czasie.

Pierwsze mycie po farbowaniu okazało się zaskakujące - obyło się bez brązowej wody. Nic się nie wypłukiwało. Po kilku myciach kolor się jeszcze wyrównał, bardziej zbrązowiał i zrobił się o wiele naturalniejszy. Włosy myłam cały czas szamponem do włosów brązowych od Venity, używałam normalnych odżywek i produktów do stylizacji. Po miesiącu kolor jest cały czas dość intensywny, a moje naturalne włosy nie odcinają się już na tle tych pofarbowanych.

Po sklepowych fabrach często miałam łupież, strupki i mocne siano. Tu nie wystąpiło żadne z powyższych. Nie odczuły tego moje końcówki, mój skalp ani zdrowe, pierwszy raz farbowane włosy. Wręcz rzekłabym, że początkowo włosy wyglądały lepiej niż przed farbowaniem! Z czystym sumieniem mogę Wam tę farbę polecić, bo byłam niesamowicie zaskoczona i zadowolona. Tym samym już wiem, że za jakiś czas każdą ochotę na farbowanie będę sobie właśnie C&Sem zaspokajać :)
Share This Post :
Tags : , , ,

20 komentarzy :

  1. Ja się boję farbować już czymkolwiek :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wolę jednak przeprowadzić farbowanie u fryzjera, nie ufałabym samej sobie samodzielnie farbując włosy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama się czaiłam na tę farbę, ale oczywiście w kolorze czerwonym ;) Trochę się jednak boję, że kolor nie będzie tak intensywny jak bym chciała - z czerwieniami różnie bywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tam mam sentyment do czerwieni, ale ciągle szukam idealnego sposobu żeby był kolor i jednocześnie zadbane włosy :):)

      Usuń
  4. To coś idealnego dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam tak długie wytrzymywanie bez farbowania. Ja wytrzymuję góra trzy miesiące, zazwyczaj dwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. farby w UK są o wieeeele droższe niż w PL, poza tym ja miałam mocne postanowienie powrotu do naturalnego koloru :)

      Usuń
  6. Bardzo ładny kolorek Ci wyszedł :)

    OdpowiedzUsuń
  7. śliczny kolorek Ci wyszedł!;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahah, myslalam, ze farbowalas wlosy teraz ;) ja farbowalam dwa dni temu :P jedyny problem to nalozenie mieszanki na glowe, bo jak Ty mam duzo wlosow- gesto jak cholera, ale wyszlo w miare rowno :)
    nic nie szczypalo, nic sie nie splukiwalo, kolor wyszedl piekny ;P a wybralam Schwarzkopfa za £2.99 XD

    Ale kolor uadny ;) pokazalabys sie cala, jak to teraz wyglada?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olka, nie pokażę się cała, bo to taki sam kolor jak miałam :P tylko te czerwone refleksy zniknęły :P może na FB coś wrzuce :)

      Usuń
  9. Wielokrotnie oglądałam te farby w aptece ale niestety nie znalazłam koloru dla siebie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poszukaj na ich stronie i idź z konkretnym numerkiem może?

      Usuń
  10. Chciałam wrócić do naturalnego koloru a ty tu wyskakujesz z taką świetną farbą :D ja osobiście żałuję każdego wykonanego dotychczas farbowania. Z perspektywy czasu uważam, że to było najgorsze co mogłam zrobić z moimi włosami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też żałuję, tym bardziej że teraz mam taki nijaki kolor :(

      Usuń
  11. Hej, właśnie zastanawiam się nad zakupem tej właśnie farby . Moje włosy malowane były henną ciemny brąz jednak wypłukuje mi się po 2 tyg. do rudości czego bardzo chcę się pozbyć , moje włosy na odroście są podobne do twoich tzw mysi blond myślisz ze wyrównam sobie kolor tą farbą 6B?
    chcę się pozbyć tycch rudych pasem ;/ i jednocześnie żeby odrosty nie rzucały się w oczy
    będę bardzo wdzięczna za odpowiedz.
    MARTA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widzisz mi się udało, rudości wyszły lekko po około pół roku i tylko przy końcach gdzie włosy były bardziej zniszczone.

      Usuń

Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)


Obserwatorzy

Archiwum