Oleje Khadi - cud czy strata kasy?

Pamiętacie taki wielki boom na oleje Khadi na blogach włosomaniaczek? Ja tak, sama się wtedy na współpracę załapałam i testowałam olej na porost włosów. Byłam zakochana i kupowałam go jeszcze kilka razy, płacąc zawsze niecałe 50zł za butelkę. Aż, po jakieś dziwnej rozmowie z kolegą z Indii dowiedziałam się, że te oleje kosztują tam niecałe 2f. Dycha! Upór osła sprawił, że zamówiłam kilka sztuk. Teraz jestem stałą klientką w jednym z ich sklepów internetowych :) Postanowiłam zebrać oleje i opisać je (bardzo krótko), żeby ułatwić wybór tym z Was, które wybór olejów na rynku wręcz przytłacza.

Khadi Slimming Oil - nie oszukujmy się, żaden olej nie zadziała jeśli będzie się siedzieć na dupie i jeść pizzę. Ale połączone z ćwiczeniami i dietą mogą zdziałać cuda. Co dał mi olej Khadi? Skórę jędrną, nawilżoną i taką żywą. Do tego jest wydajny i nie zostawia tłustych plam na ubraniach :)

Khadi Neem Sat Shampoo - jedyny szampon, który kupuję już bez wahania, mam nawet zapas bo ściągam go z Indii a to trwa kilka tygodni. Pachnie dość przyjemnie, ma żelowatą konsystencję i ładnie oczyszcza włosy. Do tego eliminuje u mnie łupież i nie powoduje podrażnień, dzięki czemu wiem że zawsze mogę po niego sięgnąć.

Khadi Shikakai Shampoo - zapach mniej przyjemny niż prze Neem Sat, ale również ładnie radzi sobie z łupieżem. Nie jest dla mnie idealny, skóra głowy po jednym dniu wydaje się jednak wymagać dodatkowego nawilżenia, ale oczyszczenie jest bardzo dobre a o to w szamponach chodzi.

Khadi Satritha Shampoo - ładnie pachnie, ładnie oczyszcza ale niestety nie spisuje się u mnie. Nigdy nie daje mi pewności, że uda mi się zakończyć dzień bez łupieżu, dobry jest do zmywania olejów. Osoby bez łupieżu mogą spokojnie po niego sięgać, luby używa i nie narzeka.

Khadi Trifala Oil -olej przeciwłupieżowy, zalecany przy problemach skórnych. Zapach mi się nie podoba i nigdy go raczej nie polubię, ale w dni kryzysowe, kiedy moja głowa swędzi i piecze bez powodu to właśnie on mnie ratuje. Po godzinie noszenia myję włosy i nie tylko cały łupież schodzi, ale też skóra jest oczyszczona, nie jest ściągnięta, a efekt utrzymuje się kilka dni.

Khadi Neem, Basil & Tea Tree Oil - kolejny olej przeciwłupieżowy. Ma bardzo przyjemny zapach, ładny kolor i bardzo delikatne działanie. Zwalcza łupież w szybkim tempie, wymaga jednak regularnych aplikacji. Jest moim ulubionym olejem na lato, bo mimo upałów głowa nie przetłuszcza się tak szybko.

Khadi Shikakai Oil - do kompletu z szamponem. Olej złuszcza martwy naskórek, oczyszcza skalp i zostawia go w naprawdę dobrym stanie. Można odczuć, że skóra jest odświeżona, podrażnienia złagodzone a włosy uniesione u nasady. Zapach nie najgorszy, chociaż fanką nie jestem.

Khadi 18 Herbs Herbal Oil - najlepszy na odstresowanie. Skóra po jego nałożeniu lekko mrowi, jest taka jakby schłodzona. Pachnie dziwnie, ale można przywyknąć. Łączony z masażem fajnie minimalizuje ryzyko migreny, a migrenę którą już miałam dość szybko złagodził. Mieszam go z innymi olejami, czasami również z Andreą, dzięki czemu łączę relaks z konkretnym działaniem.

Khadi Vitalising Hair Oil - najpopularniejszy olej na blogach. Wspomaga porost włosów i to dość znacznie. U mnie działał cuda, niestety mój skalp zaczął na niego reagować kapryśnie i czasami aplikacja kończy się nadmiernym łupieżem. Mieszany z olejem Shikakaki nie robi nic złego i dalej działa tak jak powinien, więc jest to zdecydowanie olej, po który znowu sięgnę.

Cała moja kolekcja wygląda tak, jak na zdjęciu. Licząc ceny Polskie musiałabym wydać na to majątek. Polskie firmy znalazły żyłę złota, bo te oleje w Indiach kosztują... około 10zł za sztukę. Nawet z wysyłką nie jest źle, jeśli kupuję kilka butelek. Tym samym zachęcam Was do przeszperania indyjskich sklepów - można taniej, można lepiej. Płacenie 50zł za butelkę oleju przestało mnie interesować :)