Autor: / 27 maj 2016 / 6 Comments / , , , ,

Soap&Glory - kocham i nienawidzę

O marce Soap&Glory było kiedyś bardzo głośno. Lud się zachwycał, a ja wraz z ludem bo zapachy fajne a i działanie nie najgorsze. Potem przyszedł czas olejków i wszystkie kosmetyki po zdenkowaniu zastępowałam właśnie tymi tłustymi, nierzadko aptecznymi wersjami. Okazało się, że zapach ma jednak dla mnie znaczenie i z ciekawości, korzystając z promocji postanowiłam wzbogacić swoją łazienkową półkę o dwa produkty. Jeden do ciała i jeden do stóp. Oba opiszę tutaj, bo o bublach pisać nie lubię a tak będzie równowaga i chwilę będę piać z zachwytu, a potem powyję z żalu.
Zaczniemy od tej fajniejszej części, bo po co się tak z rana (ekhm!) dołować. Soap&Glory Sugar Crush Body Scrub to produkt, który pachnie ładnie, ściera całkiem całkiem i starcza na bardzo sługo. Najlepiej działa aplikowany na sucho, ale w wodzie też daje radę i wcale nie rozpuszcza się tak szybko. Po spłukaniu skóra jest ładnie oczyszczona i nawilżona. Dzięki olejkowi migdałowemu nie potrzeba już sięgać po balsam, chociaż można jak się nie jest takim leniem jak ja.

Zapach (cytrusowy) po jakimś czasie wydawał mi się męczący, chemiczny, ale winę zwalam na to, że ja scruby zużywam miesiącami, bo zawsze o nich zapominam. Skóra po jego użyciu nie pachniała, za to łazienka tak. Produkt jest dość drogi (w UK bez promocji kosztuje 8f za 300ml)  i osobiście, mimo że go lubię, wybrałabym chyba kilka razy tańszy scrub Joanny albo Farmony. Konsystencja jest zbita, bez problemu można wydobyć produkt z pojemnika. Warto uważać, żeby nie dostała się do niego woda, bo wtedy wierzchnia warstwa się lekko rozpuszcza.

Mniej przyjemna część? Krem do stóp Soap&Glory Heel Genius. Ja nie wiem jak Wy, ale o ile uwielbiam biegać boso po mokrej trawie tak nie przepadam za chłodzącymi kremami do stóp. Marznę, zawsze noszę skarpetki i uczucie schładzania skutecznie mnie odstrasza. Nakładanie kremu po ciepłym prysznicu? Hell no. No i tu właśnie mamy taki egzemplarz, co wali chłodem, pachnie mentolem i po prostu ssie. Za 125ml trzeba zapłacić 5,50f (bez promocji) a jak sobie policzę, ile mam za to czipsów to wolę mieć ciepłe stopy i wielką dupę niż krem, który prawie nic nie robi.

Małe słowo wyjaśnienia w kwestii robienia. Owszem, skóra mięknie. Owszem, pięty ładniejsze. Ale ani nie jest to efekt trwały, ani przyjemny bo po takiej nocce, kiedy niby krem się wchłonie stopy trzeba umyć. W przeciwnym razie będą się ślizgać w każdych butach i każdych skarpetkach. A jak się umyje to uwaga uwaga - skóra już taka fajna nie jest. Wiecie co działa lepiej? Wazelina! Zwykła, za piątaka z każdej apteki / drogerii.

Tym psioczącym akcentem zostawiam Was w czeluściach internetów i idę na basen. A co!

Share This Post :
Tags : , , , ,

6 komentarzy :

  1. Padłam, tonę chipsów i wielką dupę :D genialne.
    Nie miałam żadnego z tych produktów. Akurat chłodzenie w lecie jest w cenie ale to peeling mnie zaciekawił :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam lubię zapachy cytrusowe, mam ich jakis produkt ale jeszcze nie użyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapach spoko, ale po dłuższym czasie miałam dość :D

      Usuń
  3. Miałam obydwa produkty. I powiem tak - w kwestii kremu zgadzam się w 100%. Przeszkadzał mi też jego zapach. Zwykły krem glicerynowy za parę zł daje ten sam efekt.
    Peeling - wydawał się taki kuszący!!! Ale tylko w pudełku. Na ciele już niekoniecznie, bowiem strasznie się kleił, jak pasta cukrowa! Miałam więc peeling i depilację w jednym. Niezbyt przyjemne to było...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie peeling aż tak źle nie robił, ale krem do stóp... o mamuniu nigdy więcej :)

      Usuń

Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)


Obserwatorzy

Archiwum