Autor: / 26 maj 2016 / 22 Comments /

TOP10: Dlaczego pracę w Primarku uważam za błąd

Uwaga, będę dziś marudzić. Będę złośliwa, wyleję złość i smutek, będzie dużo żółci i sporo zgrzytania zębami. Odeszłam z Primarka bo długiej wojnie, więc dzisiaj trochę się chcę odstresować :) Jeśli któraś z Was rozważa pracę w Pri to polecam się kilka razy zastanowić, czy warto :) Osobiście nauczyłam się tam bardzo dużo, ale niestety większość lekcji opierała się nie na tym, jak pracować lepiej a na tym, jak nie dać się wrobić w dodatkowe 10 zadań, które normalnie powinny być wykonane przez co najmniej trzy osoby.

1) Przestajesz wierzyć w to, że ludzie w ogóle się wzajemnie szanują. Nie będę tu już nawet pisać o tym w jakich warunkach Primark swoje ciuchy produkuje, w telewizji piękne hale, w rzeczywistości w pudełkach z dostawą nie raz i nie dwa były plamy krwi, co sprawia że nie wierzę w dobre traktowanie pracowników takich hal. Nie mówiąc o wysuszonych robaczkach :)

2) Jaki sklep taka klientela. Znajdziesz tam bogaczy traktujących pracowników jak śmieci, ćpunów i ludzi pijanych, ludzi na zasiłku bez jakiegokolwiek poszanowania dla Twojej pracy i dzieciaki robiące kupę w przymierzalni. Skrajne przypadki, ale się zdarzają. A wiecie czemu? Bo im wolno. Nikt ich ze sklepu nie wyprosi, bo hajs się musi zgadzać.

3) To właśnie Ci klienci będą traktowani przez management z szacunkiem. Manager ich przeprosi, Ciebie odeśle na zaplecze i będzie próbował sytuację załagodzić a klienta ugłaskać. Dopiero pod koniec mojej pracy tam miałam dość na tyle, że otwarcie mówiłam co myślę zarówno klientom jak i managerom. Kulturalnie, bez wyzwisk ale z pewnością siebie i uporem. Klienci w mojej sekcji, którzy wracali regularnie wiedzieli, że muszą podnieś z podłogi to co strącili z półek. 

4) Wszyscy kradną, nikt nie jest złapany. Ochroniarzy kilku - kilkunastu, kamer bez liku a i tak to na nas spadało sprawdzanie, czy ktoś nie ma przypadkiem dodatkowych ubrań w wózku dla dziecka czy w torbie. Oczywiście klient się obrażał i... patrz punkt 3. Pracownikom regularnie trzepią torby i szafki, chociaż i tak jest to na tyle losowe, że jak ktoś jest cwany to i tak wyniesie drobne przedmioty. 

5) Nikt Ci o niczym nie mówi. 4 piętra, sekcje zmieniane co kilka miesięcy a jak klient zapyta gdzie są krawaty, to zgadujesz bo management ma Cię w dupie i zakłada, że znasz wszystkie piętra na pamięć. Po jakimś czasie albo sam sprawdzasz gdzie co jest, albo dochodzisz do momentu, kiedy masz to w dupie i mówisz klientowi otwarcie, że nie wiesz. 

6) Jesteś robotem. Zatrzymaj się na 30 sekund, dostaniesz opieprz od managera. Jeśli pracujesz dobrze to masz przewalone, bo Twój manager zrobi wszystko, żeby wycisnąć z Ciebie 110%. Najlepiej od początku zluzować, wtedy limit na opieprzanie się masz większy. Nikt Cię nie wychłosta ;)

7) Lizanie dupy i dawanie dupy to najczęstsze opcje wykorzystywane do dostania awansu. Oficjalnie to się oczywiście nie zdarza, ale w tak dużych firmach jak Primark informacje latają z prędkością światła i nikogo nie zaskoczyło, że dziewczyna często widywana z managerem po pracy szybko dostała lepszą pozycję, albo że synowa supervisorki po 4 miesiącach pracy dostała awans, na którzy niektórzy czekali latami. Są wyjątki, a jakże, ale wymagają bycia w dobrym miejscu i czasie. No i cierpliwości wymagają.

8) 90% pracowników traktuje to jak przystanek. Chcą odejść, bo składanie koszulek przez 8 godzin dziennie im uwłacza. Są ambitni, a Primark nie nauczy Cię niczego nowego po pierwszych 2-3 miesiącach pracy tam. Rotacja jest tak duża, że nie kojarzysz imion większości osób, bo jest to nie-mo-żli-we! Kiedyś Primark w CV brzmiał dumnie, teraz na rozmowie o pracę musisz powiedzieć dlaczego NIE chcesz pracować w Primarku i co możesz wnieść do nowej pracy. Taki psikus.

9) Nie jesteś tam dla klientów. Jesteś do podnoszenia ubrań z podłogi, składania rozpieprzonych koszulek i udawania, że się przejmujesz. Masz limity czasowe na każdego klienta, jak jesteś z kimś za długo to manager może Cię opieprzyć. Mnie jedna supervisorka opieprzyła raz. Skończyło się tym, że płakała bo powiedziałam jej przy kliencie że chyba nie tak ma wyglądać obsługa klienta. Klientka złożyła na nią skargę, był syf a mnie dali spokój.

10) Nikt nie dba o to, że masz rodzinę czy szkołę. Praca ma być Twoim numerem jeden. Masz gorączkę? No to co? Okres i migrena? No kaman, dasz radę poskładać ten 1000 koszulek. Złamałeś nogę? Damy Ci krzesło i jazda z metkowaniem majtek. Tyle, jeśli chodzi o ich humanitarne podejście do pracownika :) A jak zadzwonisz z informacją, że nie możesz pracować, albo że np się spóźnisz bo Ci pociąg odwołali to musisz wypełnić kwestionariusz. Trzy takie wybryki w ciągu 6 miesięcy i masz wizytę na dywaniku :) 


No, zeszło :D Jak Wam mija tydzień? :)
Share This Post :
Tags :

22 komentarze :

  1. Gdzie pracowałaś w Primarku?

    OdpowiedzUsuń
  2. ło matko, ja akurat lubię Primarka bo mam go rzadko pod "ręką" jednak teraz gdy mieszkam w Holandii to widzę jaki tam jest syff :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako klient też go lubię, ale od wewnątrz jest nieciekawie :)

      Usuń
  3. w polsce w sieciowkach wcale nie jest lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie byłam ani razu w tym sklepie, więc nie mam nikogo na sumieniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. W Polsce nie jest lepiej, chociaż ja się spotkałam z niechęcią innych pracownic, bo byłam nową wśród starych wyjadaczek + hipokryzja, hipokryzja i jeszcze raz hipokryzja. Wszyscy tam zioną hipokryzją, od najwyżej postawionych do tych z samego końca piramidy. Czasem wychodziłam z płaczem do domu, takie chamskie były moje koleżanki. A sieciówka jedna z najpopularniejszych w Polsce. Nigdy więcej [racy w handlu, o nie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pracę w handlu bardzo lubię, ale ludzie czasami mają zbyt wysokie mniemanie o sobie. Hipokryzja tu też jest, tak samo jak wykorzystywanie ludzi na każdym kroku :)

      Usuń
  6. Hmm, aż się odechciewa kupować w Primarku po takich opowieściach, ale, z drugiej strony, w każdej pzerośniętej korporacji, jest trochę tak, jak napisałaś.
    I w takim razie tym bardziej dobrze, że znalazłaś inną robotę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszędzie tak jest, nikt o tym nie mówi :d ja się wyżalić musiałam :D

      Usuń
  7. Masakra - ale boję się, że w niektórych miejscach w Polsce jest podobnie. Sama z moich doświadczeń to wiem...

    OdpowiedzUsuń
  8. A myślałam, że w PL jest źle. Moja ciocia pracuje w biedrze i jest o wiele lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja teraz też pracuję gdzieś indziej i mam idealnie :D

      Usuń
  9. Jestem w szoku, ale dobrze wiedzieć i jestem wdzięczna za ten post.

    OdpowiedzUsuń
  10. A trudno bylo dostac prace w Primarku ?
    Jak wygladala aplikacja jesli to nie tajemnica, jakie sa mniej wiecej pytania online w tej aplikacji no i czy mialas wczesniejsze doswiadczenie ?
    Interview latwy, trudny ?
    Pozdrawiam z Londynu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak w Londynie. W Bristolu dostałam za pierwszym podejściem. Aplikujesz online na stronie Primarka. Pytania typowe - imię, nazwisko, adresy itp., może Ci się trafić krótki test - co robisz jak zobaczysz pożar, do kogo zgłaszasz problem itp - pytania można w sumie wygooglować. Doświadczenia w retailu nie miałam, dla nich to nie ma znaczenia tak naprawdę :) Interview prosty jeśli masz chociaż podstawy języka opanowane. Pytania bardzo proste, na zasadzie "co byś zrobiła gdyby klient chciał to i to a Ty byś tego nie miała" itp :)

      Usuń
  11. Łoooo matko a ja zaczynam pracę w Primarku za 5 dni :D :D :D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)


Obserwatorzy

Archiwum