Pierwsze podsumowanie walki z pryszczami

Pokazywałam Wam jakiś już czas temu trzy kosmetyki, które dostałam w ramach współpracy. Podchodziłam do nich sceptycznie - nie będę ukrywać, że tyle się namęczyłam wcześniej w walce z wszystkimi niedoskonałościami, która nic nie dała, że po prostu nie wierzyłam że tu cokolwiek się zmieni. Pogodziłam się już z miejscami na twarzy, które oczyścić się nie chciały. Zaczęłam się smarować 5.09. Tym samym nie minął nawet miesiąc, a ja już pojawiam się z pierwszym postem na ich temat. Pierwszym, bo pojawią się jeszcze cztery. Każdy kosmetyk dostanie swój post, bo każdy na swój sposób polubiłam, natomiast za miesiąc, może półtora pokażę Wam kolejne porównanie mojej twarzy.

Bohaterami, którzy zmienili troszkę moje podejście do nich są biosiarczkowy żel do mycia twarzy, biosiarczkowa maseczka oraz biosiarczkowy krem.

Kosmetyków używałam naprawdę sumiennie, chociaż kilka razy zdarzyło mi się ominąć żel rano (lenistwo) oraz maseczkę. Starałam się jej używać regularnie, ale czasami po prostu nie miałam siły. Ostatecznie wszystkie moje leniwe dni mogę policzyć na palcach jednej ręki. Przez pierwsze 4 dni moja skóra wyglądała gorzej, niż zwykle. Miałam wysyp na prawie każdym możliwym miejscu, pełno małych krostek, bąbli i wszystkiego, co niechciane. Pomyślałam, że skóra się oczyszcza, więc kontynuowałam kurację. Zobaczcie same, jak z czasem wyglądała moja twarz:

Myślę, że dużo tutaj mówić nie trzeba, bo wszystko widać. Na dniach pojawią się opisy poszczególnych kosmetyków, dzięki czemu może też się skusicie.


Kosmetyki można przejrzeć TUTAJ  a po prawej na blogu znajduje się kod rabatowy, dzieki któremu te i pozostałe kosmetyki ze strony możecie kupić z rabatem :)