24 odcienie szczęścia

Będę nudna jak flaki z olejem, ale nadrabiam zaległości kosmetyczne, więc jakoś staram się ogarnąć burdel w kufrze i na liście kosmetyków czekających na swoje trzy sekundy sławy. Pech chciał, że pierwsza na liście była paleta, którą mam od niedawna. Niby się nią malowałam, i to nie raz, ale kto tam wie co bym napisała za miesiąc?

Podejrzewam, że to samo, bo jestem już z marką oswojona. Jeśli klikniecie w etykietę MUA to zobaczycie, że sporo kosmetyków już od nich w domu mam. Są tanie i w porównaniu ceny do jakości dalej wychodzą na prowadzenie. Jasne, jest kilka kolorów, które można określić mianem dupnych, ale to są wyjątki.

                                                                      Cena / Price:                                                                          

Normalnie 8f. W tym przypadku - 0f :)

                                                                Pojemność / Capacity:                                                                 

0,7g x24. Malutko, ale w sumie więcej chyba nie trzeba.

                                                              Dostępność / Availability:                                                             

Superdrug, strona internetowa MUA

                                                                  Opakowanie / Pack:                                                                   

Duża paleta, która sprawia wrażenie dość kruchej, szczególnie klapka.

                                                                      Kolor / Colour:                                                                      

                                                            Moja opinia / My opinion:                                                              

Nie poopowiadam Wam o cieniach, bo już pisałam o nich wielokrotnie. Jedyne co mogę Wam obiecać, to że niebawem pojawią się makijaże nimi zrobione. Będą wersje dzienne i wieczorowe.