Autor: Panna Dominika / 24 mar 2013 / 16 Comments / ciało , higiena i pielegnacja , malinowy hotel , masło do ciała , współpraca
A gdyby tak maliny?
Jakiś czas temu Malinewe Hotele na czele z Panią Patrycją (która swoją drogą jest naprawdę sympatyczna) zrobili mi niespodziankę. Otóż wysłali mi paczusię. Dorwałam się do niej z opóźnieniem ale radość była ogromna. Otóż na ten zimowy, wietrzny i ogólnie ponury czas dostałam masełko. Nie byle jakie bo:
a) jest to edycja limitowana
b) ma urocze małe opakowanie
c) pachnie tak niesamowicie, że najchętniej bym je zjadła. Siebie też.
Malinowe Masełko do torebki to dla mnie kolejny hit. Powoli szykuję sobie listę zakupów na maj, więc jedną z pozycji ważnych będzie krem do rąk z tejże serii. Już za sam zapach. W działanie z góry wierzę.
~***~ Opis ze strony producenta ~***~
Balneokosmetyk na bazie najsilniejszej na świecie leczniczej
wody siarczkowej, masła Shea, wyciągów z alg, olejów: arganowego,avocado
i macadamia.
Masełko silnie, długotrwale nawilża i odżywia, wygładzając skórę dłoni oraz ust. Dzięki dużej zawartości masła Shea, oleju avocado i macadamia łagodzi i delikatnie natłuszcza. Lecznicza woda siarczkowa, wyciągi z alg i olej arganowy ujędrniają i uelastyczniają skórę, wzmacniając jej barierę ochronną. Produkt nie zawiera żadnych barwników, kolor uzyskiwany jest z 100% naturalnego soku owocowego, dlatego kolorystyka masła może być zróżnicowana.
Masełko silnie, długotrwale nawilża i odżywia, wygładzając skórę dłoni oraz ust. Dzięki dużej zawartości masła Shea, oleju avocado i macadamia łagodzi i delikatnie natłuszcza. Lecznicza woda siarczkowa, wyciągi z alg i olej arganowy ujędrniają i uelastyczniają skórę, wzmacniając jej barierę ochronną. Produkt nie zawiera żadnych barwników, kolor uzyskiwany jest z 100% naturalnego soku owocowego, dlatego kolorystyka masła może być zróżnicowana.
Substancje aktywne:
- najsilniejsza na świecie woda siarczkowa
Bardzo silnie zmineralizowana woda lecznicza o wyjątkowo wysokiej zawartości bioaktywnej siarki oraz innych mikro i makroelementów takich jaki: sód, wapń, magnez, potas, chlor, brom, jod. - masło Shea ECOCERT
Zmiękcza, natłuszcza, wygładza, łagodzi podrażnioną powierzchnię skóry, chroni przed czynnikami zewnętrznymi. - olej arganowy
Działa "ANTI-AGING", odmładza, wzmacnia i regeneruje. - olej avocado ECOCERT
Intensywnie nawilża i odżywia skórę, zabezpiecza przed wysuszeniem i złuszczaniem się oraz zapewnia skórze gładkość i miękkość, wspomaga procesy naturalnej regeneracji naskórka. - wyciąg z alg brązowych i czerwonych
Nawilżają, odżywiają i poprawiają ukrwienie, modelują, działają antycellulitowo i ujędrniająco. - olej macadamia
Wygładza, uelastycznia, hamuje starzenie się skóry chroniąc lipidy ścian komórkowych przed działaniem wolnych rodników.
18zł / 50ml
~***~ Dostępność ~***~
~***~ Opakowanie ~***~
Uroczy słoiczek. Zabezpieczony sreberkiem, solidny. Lubię małe opakowania, które fajnie wyglądają na szafce i mieszczą się w torebce :)
Uroczy słoiczek. Zabezpieczony sreberkiem, solidny. Lubię małe opakowania, które fajnie wyglądają na szafce i mieszczą się w torebce :)
~***~ Konsystencja i zapach ~***~
Zapach, och ten zapach. Niesamowity. W zimie moja tęsknota za owocami sięga zenitu, więc dodatkowo musiałam się mocno starać, żeby nie wpakować języka do środka. TŻ i tak to zrobił :P Po jego minie wnioskuję, że masełko smaczne nie jest :P Wracając do zapachu - pachnie malinami, słodko i kwaskowato jednocześnie, świeżo i orzeźwiająco ale nie drażniąco. Ponownie proszę - niech ktoś wymyśli opcję wklejania pasków zapachowych na bloga :D
Konsystencja jest lekka, nie tłusta.
~***~ Skład ~***~
~***~ Moja opinia ~***~
Masełka z racji jego wielkości używałam na najbardziej wymagające części ciała - kolana, łokcie, dłonie i - o dziwo - usta. W kwestii kolan i łokci było świetnie. Szybko doprowadziłam je do porządku, skóra stała się miękka, nawilżona. Produkt wchłania się szybko i nie tłuści ubrań, ale zostawia ochronną warstwę na skórze przez co nie wahałam się smarować zaraz przed wyjściem z domu czy przed snem. Zapach na skórze utrzymuje się całkiem długo, choć jest delikatniejszy niż w opakowaniu. Na tym etapie było między mną a masełkiem porozumienie :D
Ale, ale! Przecież smarowałam też dłonie. Tutaj nie byłam tak systematyczna, bo mam całą masę kremów do rąk, które są na wykończeniu. Staram się je zdenkować, ale po prostu nie mogłam (!) odpuścić sobie smarowania rąk przed snem. Pomijam tu już zapach, ale po takiej nocce dłonie rano naprawdę były miękkie i nawilżone. Dorzucałam czasami rękawiczki. Na tym etapie między mną a masełkiem zrodziła się miłość.
Był jednak jeden zgrzyt. Mały. Usta. Otóż masło faktycznie na usta się nadaje. Nałożone w rozsądnej ilości cudownie nawilża, chroni przed spękaniami, daje uczucie miękkości. Gdzie był problem? Masło nie polubiło się z moim językiem. Jeśli przypadkowo oblizałam wargi to czułam masło w buzi. Nie smak, bo przy ilości nakładanej było to niemożliwe, ale takie dziwne coś, czego nie potrafię opisać. Zapytacie teraz czy dalej używam masła na usta? TAK!
I naprawdę z czystym sumieniem polecam. Gdyby nie cała masa produktów do ciała które czekają na zdenkowanie, to zainwestowałabym w duże opakowanie tegoż masła.
Etykiety:
ciało
,
higiena i pielegnacja
,
malinowy hotel
,
masło do ciała
,
współpraca
16 komentarzy :
Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Musi pachnieć cudownie <3 Uwielbiam maliny ;]
OdpowiedzUsuńoj pachnie, pachnie!
UsuńCiekawe masełko :) Malinowe hmmm pewnie pięknie pachniało :)
OdpowiedzUsuńoj pięknie :):)
UsuńUwielbiam zapach malin w kosmetykach do pielęgnacji ciała :) Mój mąż też kiedyś coś spróbował, bo miało piękny owocowy zapach, ale nie był zadowolony ze smaku :D
OdpowiedzUsuńhaha, gdyby jeszcze smakowały to już byłby raj :D tylko tuczyć by nie mogły
Usuńteż czasem przez przypadek zjadam krem :) nie miałam okazji tego używać :)
OdpowiedzUsuń:):)
Usuńuwielbiam malinowe zapaszki!!!
OdpowiedzUsuńJa mam problem z ladnie pachnacymi kosmetykami- jak Lukasz, mam tendencje do probowania ich :P i tez pewnie skonczylabym probujac maselko :P
OdpowiedzUsuńDlatego kocham takie produkty jak Tisane, ktore sa przyjemnie slodkie w smaku (i to info od mojego eks-tz :P).
Powinnas zalozyc sobie whatsapp na BB :P
zajęło mi chwilę zastanowienie się co to jest to Tisane :D ale fakt, smak ma fajny
Usuńooo produkt idealny dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńPolecam malinowe masełko do ust Nivei - pachnie obłędnie i ma smaku :)
OdpowiedzUsuńzerknę jak będę w PL :)
Usuńuwielbiam maliny...i zapach malinowy w kosmetykach tez bardzo lubie
OdpowiedzUsuńWłączyło mi się chciejstwo i to spotęgowane.
OdpowiedzUsuń