Nowe pędzle do nail artu

Jako że szlag mnie trafia od nadmiaru wszystkiego i nadeszła pora na wypierdzielenie w otchłań kosza na śmieci połowy rzeczy, które już nigdy nie zostaną użyte postanowiłam pozamieniać każde 2-3 kijowe rzeczy na jedną ale dobrą. Tym razem trafiło na pędzle do zdobień. Niby mam ich od groma, ale jak przychodzi do malowania to 80% się nie nadaje. Właśnie dlatego zdecydowałam się kupić pędzle od  BPS. Akurat była promocja, więc za 4szt. zapłaciłam tyle, co normalnie dałabym za 2. To był dobry zakup :)

Pędzle są miękkie, maluje się nimi gładko i przyjemnie. Nie lubię tylko takich rączek z drewna bardziej surowego, niż bym chciała. Z jakiegoś powodu mam wrażenie że skupiska bakterii namnażają się w nich z prędkością światła i za jakiś tydzień wyrzucą mnie przez okno żeby w mieszkaniu stworzyć imperium. To miałoby sens. W sumie są polakierowane, ale jakoś tak słabo :P No ale poza rączkami nie mam żadnych zastrzeżeń.

Dużym plusem jest tu włosie, które mimo dość częstego używania nie odgina się. Końcówki pędzli są wciąż bardzo precyzyjne, czego nie mogę powiedzieć o pozostałych pędzlach, które rozczapierzyły się po 2-3 użyciach. Dobrym sposobem na zabezpieczenie włosia jest nasączenie go np. olejkiem do ciała gdy pędzel leży nieużywany, ale niestety nie każde włosie tę metodę przyjmuje. Bardzo cieszy mnie, że tutaj nawet suchy olejek TBS daje radę :)

Gdybyście chciały pędzle, lub jakiekolwiek inne ozdoby z BPS przypominam o możliwości skorzystania z 10% rabatu :) wystarczy użyć kodu PDG10