Brwi: trzy metody przyciemniania

Zbliżają się coraz cieplejsze dni, a to dla mnie oznacza większą aktywność poza domem. Zakładam wtedy soczewki zamiast okularów i rodzi się problem - moja twarz wygląda łyso. Lubię wychodzić z domu bez makijażu, ale jest jeden element który polubiłam podkreślać - brwi. Mam do tego celu trzy produkty i postaram się Wam przybliżyć różnice, wady i zalety. Mistrzem nie jestem ale mnie zależy na przyciemnieniu, a nie na narysowaniu brwi od zera, a ten efekt uzyskuję z łatwością :) 

Metoda pierwsza to podkreślenie brwi cieniem. Pokusiłam się o Inglot Eyebrow powder 558, żeby było śmieszniej kilka dni później znalazłam tańsze odpowiedniki w Golden Rose. Produkt uwielbiam nakładać zwilżonym pędzelkiem i w takiej formie jest ciemny i trwały. Sam w sobie daje raczej słaby efekt więc gdyby nie pomysł z wodą to poleciałby do kosza. Tak poprawione brwi mają dość mocny kolor, są stosunkowo trwałe ale może się zdarzyć, że wyblakną.

Metoda druga to pisak / kredka. Ja mam 2w1, Makeup Revolution Ultra Brow Arch & Shape. Kredka ma jaśniejszy odcień, pisak jest bardziej precyzyjny. Całość najlepiej wygląda odpowiednio wymieszana. Precyzja jest tutaj łatwa do osiągnięcia, nie trzeba dodatkowych akcesoriów, produkt jest trwały i nie blaknie. Osobiście uwielbiam tą metodę i nie wyobrażam sobie teraz wracać do cienia, chociaż pewnie jak zdenkuję to maleństwo to będę się starała zrobić to samo z Inglotem.

Ostatnia, najmniej precyzyjna ale najbardziej trwała metoda to żel. Dużo zależy od aplikatora, mój niestety nie jest fajny i muszę się wspomagać innym. MUA Brow Define Tinted brow mascara to produkt bardzo trwały, fajnie utrwala brwi i ujarzmia niesforne włoski. Minusem jest dla mnie tylko i wyłącznie aplikacja ale to się da obejść. Co więcej, metody można łączyć, ale ja się na to odważyłam tylko przy bardzo mocnym makijażu :)

To tylko 3 możliwe opcje, zakładam że jest ich jeszcze sporo (na przykład henna). Korzystacie z jakichś innych? :)