Co nowego?

Kilka dni mnie tu nie było. Zmienia się w moim życiu kilka rzeczy, wszystkie zdecydowanie na lepsze. Pierwszą, jedną z najważniejszych dla mnie rzeczy jest poważny dla mnie krok - depilacja laserowa. Totalny impuls, spowodowany rozmową z M. Poszukałam, poszłam, zapytałam, zrobili mi test na skórze i po kilku dniach byłam zapisana na całą serię zabiegów. Comiesięczną relację mogę zdać, dajcie znać czy jesteście zainteresowane :) Zdecydowałam się na zabiegi w salonie, który jest nieco oddalony od mojego domu ale pod katem jakości usług zdecydowanie przewyższa te, które mam pod nosem.

Druga zmiana to powrót do korzeni - olej kokosowy na skalp 2 razy w tygodniu. Mieszam go z olejkiem łopaniowym. Do tego odżywka Batiste, którą uważam za odkrycie roku. Podjęłam już decyzję, że ścinam włosy ale zrobię to dopiero w kwietniu podczas wizyty w Polsce.

Kolejna zmiana - mniej, ale lepiej. Wymieniłam podkład i korektor na coś idealnie dobranego, w końcu kupiłam najdroższe i najładniejsze perfumy jakie kiedykolwiek wąchałam i zainwestowałam w zdecydowanie najlepsze szminki jakie miałam. Największy wydatek mam za sobą, teraz powoli muszę skompletować paletę cieni, ale te które mam służą jeszcze idealnie więc nie ma pośpiechu.

Idąc szlakiem jakości a nie ilości - serum na noc i odżywka do rzęs marki Murier trafiły mi w łapy 3 dni temu i od poniedziałku zaczynam testy. Powiem Wam, że opakowania mają naprawdę miłe dla oka, więc oby i zawartość była na poziomie :)

 Ostatnia zmiana dotyczy mojej pracy, ale o tym napiszę Wam za kilka dni :)