Rimmel Lasting Finish - 4 (nie takie nowe) lakiery

Znowu lakiery. Odkopuję się z zaległości całkiem sprawnie. Odpuszczę sobie używany ostatnio wzór posta, bo nie mam do tego głowy. Lakiery cztery, bardzo z resztą przeze mnie lubiane. Za cenę. W Polsce są tańsze, ale kupując 3 w cenie 2 opłacają się w UK bardziej :P Generalnie Rimmelów mam sporo, chociaż przechodząc obok półek w Bootsie wybieram 17. Tańsze, i jakoś tak lubię je bardziej. 

Przynudzania koniec. Lakiery kupiłam dawno temu w przypływie nastroju. Zdecydowałam się na kolory, których nie miałam, a które mi się spodobały. Moim faworytem bezapelacyjnie zostaje Black Cherries. Ale po kolei... Cena to ok 2-3f za sztukę, pojemność 8ml. Więcej wyjaśniać nie trzeba.

705 Tangy Tangerine to kolor, który w buteleczce jest jaśniejszy, na paznokciach natomiast ciemnieje. Wada? Bąbluje. Kolor mi odpowiada, chociaż im bliżej zimy tym u mnie ciemniej. I w domu, i na paznokciach.

700 Block Your Green to ciemna zieleń zmieszana z niebieskim. W rzeczywistości jest ciemniejsza niż na zdjęciach. Schnie bardzo szybki i nie odpryskuje. Wada? Odbarwia paznokcie.

193 Black Cherries to mój ulubiony lakier z tego zestawu. Ma błyszczące drobinki, kryje po pierwszej warstwie i trzyma się kilka dni. Wada? Brak. Ani nie odbarwia, ani nie bąbluje. Do tego uwielbiam ten lakier kłaść pod stempelki ^^'

703 Pear Drop to natomiast lakier, który hejtuję każdym możliwym epitetem. Albo hejciłam. Polubiłam się z nim kilka dni temu, bo odkryłam nowy sposób nakładania, żeby nie było smug. 

Dziś zapowiadam najbliższe 4 sztuki, które czekają na posty. Pokażę Wam nowości na jesień/zimę od Mememe, które urzekły mnie totalnie kolorami! Będzie też konkkursik, ale zanim to nastąpi wywiążę się z zobowiązań współpracowych.