Dignified

Dziś jest mi źle. Bardzo źle. Totalnie wkurza mnie to, że mieszkam na takim zadupiu, że moje urodzinowe plany trafił szlag, że jest zimno, że nie mogę kupić swetra, który tak bardzo chciałam mieć. I czapki. Z sową. No nie, bo przecież do najbliższego Primarku mam wpizdu drogi. Wybaczcie słownictwo, ale totalnie popsuł mi się humor. Na poprawę odgrzebałam zdjęcia lakieru od Mememe, który jak poprzednicy (KLIK1, KLIK2, KLIK3) jest całkiem fajny. W Polsce można kupić cały zestaw TUTAJ (kosmetykomania).

Już jedna warstwa kryje dobrze. Ja ją jeszcze lekko gąbką posmyrałam, żeby smugi zniknęły, bo kilka się zrobiło. Efekt podoba mi się strasznie, choć w opakowaniu lakier jakoś mnie nie urzekł. Wydawał mi się bardzo wyprany, wypłowiały. Niespodzianki się zdarzają, jak widać.

Tak jak przy poprzednich lakierach, tak i tutaj dodałam stempelki. Skórki mam zabrudzone od gąbki i niestety ciężko było mi to doczyścić, ale nie sądzę żeby ktoś się miał za to obrazić, prawda?

Prawda?!

No! :)

Dokładny opis lakieru znajduje się przy pierwszym z serii - Inspiring. Wystarczy kliknąć na samej górze w KLIK1 i przeniesie Was do odpowiedniego miejsca :)