Autor: Panna Dominika / 10 paź 2012 / 21 Comments / cień do powiek , jak to jest zrobione , kolorówka
Zrób sobie cień cz.2
Dziś mam dla Was drugą część z serii Zrób sobie cień. Kolejne posty w trakcie budowy :)
Ten post to troszkę inna bajka, gdyż zajmiemy się produkcją cienia od podstaw :) Nie dam Wam moich zdjęć, bo przepadły podczas awarii laptopa. Nie mam już półproduktów, więc nawet improwizacja nie wchodzi w grę. Chyba, że pościemniam z mąką i cukrem pudrem :P A tego nie chcecie :)
Metoda 1: Tworzymy cień od podstaw.
Tutaj znowu mamy podział. Możemy zrobić sobie zwykły cień, który sprasujemy bądź zostawimy w formie pigmentu. Potrzebne będą półprodukty:
Zabawę zaczynamy od odmierzenia odpowiedniej ilości składników. Przepisów w sieci jest mnóstwo, wszystko zależy od intensywności koloru, jaki chcemy uzyskać. Nie podam Wam konkretnych miar, bo jest to kwestia indywidualna. Mieszamy ze sobą wszystko OPRÓCZ pigmentu :) Chodzi o dokładne pozbycie się grudek i wymieszanie bazy. Dopiero gdy ten krok jest gotowy dodajemy pigment. Można wszystko mieszać w moździerzu, chyba że cień który chcemy uzyskać ma być perłowy - wtedy lepiej użyć woreczka strunowego, dzięki czemu nie zmatowieje :) Jeśli cień zostaje w formie sypkiej to przesypujemy całość do słoiczka. Jeśli wolicie wypraskę - patrz METODA 2 z poprzedniego postu.
Metoda 2: Tworzymy cień mineralny od podstaw.
Wiele z nas poznało urok kosmetyków mineralnych. Są doskonałe dla posiadaczek wrażliwej czy alergicznej cery ale także dla tych z nas, które stawiają na naturalność. Na rynku mamy całą masę kosmetyków mineralnych, ale pojawia się haczyk - wiele firm robi swoje klientki w przysłowiowego konia i mimo zapewnień o ich naturalności i mineralności są nafaszerowane składnikami, które koło naturalnych nawet nie leżały. Stworzenie swoich cieni mineralnych drogie nie jest, a daje nam pewność co do zawartości.
Skład dzieli się na kilka części. Pierwsza to BAZA. Do jej wykonania potrzebujemy dwutlenku tytanu, najlepiej mikronizowanego (Titanium Dioxide), sterynian magnezu (Magnesium Stearate) i jeśli zależy nam na większej trwałości - tlenochlorek bizmutu (Bismuth Oxychloride). Ponownie nie podaję ilości, ale również łatwo sprawdzić to w sieci.
Krok drugi to kolor. Podstawa to matowy pigment Iron Oxide. Kolorów jest cała masa, a mieszając je możemy stworzyć jeszcze lepsze kombinacje. Do niego dodajemy Sericite Mica. Ta może być matowa (Seritice Mica Mat (na dole)) bądź perłowa (Seritice Mica Pearl(na górze)). W zależności od proporcji uzyskamy mniej lub bardziej perłowy odcień. Kolorowy pigment należy dodawać powoli i małymi porcjami, gdyż łatwo przesadzić. Żeby rozjaśnić kolor cienia, należy dodać więcej dwutlenku tytanu (Titanium Dioxide) lub sericite mica. Żeby go ściemnić dodajemy pigment :)
Bazę mieszamy z kolorem i mamy gotowe cienie, które wystarczy umieścić w słoiczku/wyprasce. Zabawę można zakończyć, lub....
Cienie mogą mieć zapach, a jakże! Mamy wpływ również na ich konsystencję. Można dodać do składu olej jojoba albo olejek eteryczny. Wpłynie to na "lepkość" i właśnie zapach. Nie jest to krok obowiązkowy, ale jeśli nasze cienie mają być sprasowane, to warto z niego skorzystać. W zależności od ostatecznej formy cienia przekładamy mieszankę do słoiczka bądź wypraski.
Sporo półproduktów można znaleźć w sklepie kolorówka.com. I od razu zapewniam - nikt mi za posta nie zapłacił - ani pieniędzmi ani kosmetykami. Zrobiłam go z własnej woli.
Żródło zdjęć: Internet.
Ten post to troszkę inna bajka, gdyż zajmiemy się produkcją cienia od podstaw :) Nie dam Wam moich zdjęć, bo przepadły podczas awarii laptopa. Nie mam już półproduktów, więc nawet improwizacja nie wchodzi w grę. Chyba, że pościemniam z mąką i cukrem pudrem :P A tego nie chcecie :)
Metoda 1: Tworzymy cień od podstaw.
Tutaj znowu mamy podział. Możemy zrobić sobie zwykły cień, który sprasujemy bądź zostawimy w formie pigmentu. Potrzebne będą półprodukty:
- Serecite Mica (mat, pearl)
- dwutlenek tytanu
- puder jedwabny
- stearynian magnezu
- tlenek cynku
- pigmenty
Zabawę zaczynamy od odmierzenia odpowiedniej ilości składników. Przepisów w sieci jest mnóstwo, wszystko zależy od intensywności koloru, jaki chcemy uzyskać. Nie podam Wam konkretnych miar, bo jest to kwestia indywidualna. Mieszamy ze sobą wszystko OPRÓCZ pigmentu :) Chodzi o dokładne pozbycie się grudek i wymieszanie bazy. Dopiero gdy ten krok jest gotowy dodajemy pigment. Można wszystko mieszać w moździerzu, chyba że cień który chcemy uzyskać ma być perłowy - wtedy lepiej użyć woreczka strunowego, dzięki czemu nie zmatowieje :) Jeśli cień zostaje w formie sypkiej to przesypujemy całość do słoiczka. Jeśli wolicie wypraskę - patrz METODA 2 z poprzedniego postu.
Metoda 2: Tworzymy cień mineralny od podstaw.
Wiele z nas poznało urok kosmetyków mineralnych. Są doskonałe dla posiadaczek wrażliwej czy alergicznej cery ale także dla tych z nas, które stawiają na naturalność. Na rynku mamy całą masę kosmetyków mineralnych, ale pojawia się haczyk - wiele firm robi swoje klientki w przysłowiowego konia i mimo zapewnień o ich naturalności i mineralności są nafaszerowane składnikami, które koło naturalnych nawet nie leżały. Stworzenie swoich cieni mineralnych drogie nie jest, a daje nam pewność co do zawartości.
Skład dzieli się na kilka części. Pierwsza to BAZA. Do jej wykonania potrzebujemy dwutlenku tytanu, najlepiej mikronizowanego (Titanium Dioxide), sterynian magnezu (Magnesium Stearate) i jeśli zależy nam na większej trwałości - tlenochlorek bizmutu (Bismuth Oxychloride). Ponownie nie podaję ilości, ale również łatwo sprawdzić to w sieci.
Krok drugi to kolor. Podstawa to matowy pigment Iron Oxide. Kolorów jest cała masa, a mieszając je możemy stworzyć jeszcze lepsze kombinacje. Do niego dodajemy Sericite Mica. Ta może być matowa (Seritice Mica Mat (na dole)) bądź perłowa (Seritice Mica Pearl(na górze)). W zależności od proporcji uzyskamy mniej lub bardziej perłowy odcień. Kolorowy pigment należy dodawać powoli i małymi porcjami, gdyż łatwo przesadzić. Żeby rozjaśnić kolor cienia, należy dodać więcej dwutlenku tytanu (Titanium Dioxide) lub sericite mica. Żeby go ściemnić dodajemy pigment :)
Bazę mieszamy z kolorem i mamy gotowe cienie, które wystarczy umieścić w słoiczku/wyprasce. Zabawę można zakończyć, lub....
Cienie mogą mieć zapach, a jakże! Mamy wpływ również na ich konsystencję. Można dodać do składu olej jojoba albo olejek eteryczny. Wpłynie to na "lepkość" i właśnie zapach. Nie jest to krok obowiązkowy, ale jeśli nasze cienie mają być sprasowane, to warto z niego skorzystać. W zależności od ostatecznej formy cienia przekładamy mieszankę do słoiczka bądź wypraski.
Sporo półproduktów można znaleźć w sklepie kolorówka.com. I od razu zapewniam - nikt mi za posta nie zapłacił - ani pieniędzmi ani kosmetykami. Zrobiłam go z własnej woli.
Żródło zdjęć: Internet.
21 komentarzy :
Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Proste pomysły są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńOoo... ciekawe. Nigdy nie czytalam o tym jak można zrobić własny cien :)))
OdpowiedzUsuńwszystko można zrobić :)
Usuńhm, te składniki kupi się w aptece?
OdpowiedzUsuńnie mam pojęcia, musisz zapytać
UsuńSuper post!! To musi być świetna zabawa :)
OdpowiedzUsuńbyło całkiem sympatycznie :)
UsuńRobiłam kiedyś własne cienie po czym je wypiekałam :) Świetna sprawa!
OdpowiedzUsuńjak się je wypieka? w piekarniku?:)
Usuńdostalam tlenek cynku jako gratis do zamowienia- chcesz go? duzo tego nie ma, ale ja nie wiem, co znim zrobic...
OdpowiedzUsuńmogę chcieć :)
Usuńdostalam tlenek cynku jako gratis do zamowienia- chcesz go? duzo tego nie ma, ale ja nie wiem, co znim zrobic...
OdpowiedzUsuńtrzeba bylo usunac ten zdublowany koment ;p
Usuńa jak jest z trwałością takich cieni? dłużej czy krócej się trzymają?
OdpowiedzUsuńnie zauważyłam większej róznicy, zawsze nakładam cienie na bazę i wytrzymują cały dzień
Usuńojoj, za dużo z tym zabawy...
OdpowiedzUsuń:):)
UsuńŚwietny pomysł! Gdybym tylko się często malowała cieniami.. to chętnie bym poszukała i sama stworzyła jakiś :)
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś :D
zawsze musi być ten pierwszy raz :)
UsuńTakie posty uwielbiam czytać! Jestem fanką własnoręcznie zrobionych komsetyków :)
OdpowiedzUsuńwięc zrobię serię :)
Usuń