Wrocławski zlot - mega spóźniona mini relacja

13ego w sobotę odbyło się we Wrocławiu spotkanie blogerek. Pomysłodawczynią byłam ja, więc opiszę to wydarzenie z punktu widzenia kogoś, kto w tym maczał palce i wie już jak to smakuje. 

Na miejscu, czyli pod herbaciarnią K2 (ach te schody!) znalazłam się już przed 11 i jak ten Osioł siedziałam z lubym i czekałam. Rozłożyłam się na stoliku ze wszystkimi szpargałami, jakie przytaszczyłam. Konsumując ciastka i pijąc herbatkę obmyślałam już plan na następne spotkanie.

 Dziewczyny pojawiały się już przed 12:00, a wraz z Angeliką pojawiły się też babeczki. Było też czterech rodzynków, z czego jeden nawet wyszkolony do zadań specjalnych czyli informowania które oleje Alterry wycofali z Rossmana. Pozazdrościć tylko, że się chłop zainteresował. 

Zdjęcie pożyczone od Kolorowego Pieprzu.

 Początek był trochę ciężki, ale już po kilku minutach (i grzanych winkach, herbatkach, kawusiach...) atmosfera rozluźniła się i okazało się, że spotkanie blogerek kosmetycznych o dziwo nie musi być ograniczone do rozmów o kosmetykach. 

 Były świnki morskie, kontrole na lotnisku, maltańczyki, szampony bardzo dobre dla ich sierści, współlokatorki podbierające szampony i wiele innych. Ileż przydatnych wskazówek ze spotkania wyniosłam! Już wiem czym myć włosy, jak zadbać o skórki i co jest dobre na obszczypany nos.

 Nie wiedzieć kiedy minęły cztery godziny i powoli zaczęliśmy się wykruszać. Podejrzewam, że gdyby nie nieczułe tramwaje i pociągi, to siedziałyby siedzielibyśmy dłużej.

 W towarzystwie znalazł się rodzynek, który dzielnie pilnował naszych babskich skarbów. Na szczęście dołączył do nas i nie musiał się nudzić jednocześnie zerkając na panią za ladą. Rodzynek ten również wykazał się ogromną siłą i taszczył do samochodu wszystkie torby, które do domu wiozłam.

 Wśród sponsorów naszego spotkania znalazły się firmy: Eveline, Vipera, Hean, Venita, Pierre Rene, Safira, Helfy, Pilomwax. Za organizację prezentów wielkie dziękuję dla Justyny!

 Na koniec mogę dodać, że pomimo kilku przykrych momentów jestem niesamowicie szczęśliwa, że udało się to ogarnąć. Wyciągnęłam wnioski, i choć mądry Osioł po szkodzie, to następnym razem głupi nie będzie. A następny raz będzie na pewno! Wstępnie w maju, ale kto wie czy i wcześniej mnie do Polski nie wywieje :)