Autor: Panna Dominika / 17 sie 2014 / 16 Comments / Anglia , niekosmetycznie , pozostałe , życie w UK
Życie w UK: agencje pracy - co i jak
Dostałam kilka maili dotyczących pracy w UK przez agencje. Sama tak zaczynałam i choć wiem, że agencja zarobiła na mnie sporo kasy mnie płacąc psie pieniądze mogę śmiało powiedzieć, że... ich wykorzystałam. Popracowałam 2 dwóch miejscach, łącznie ponad 6 miesięcy. Podszkoliłam angielski, mogłam sobie do CV wpisać jakieś doświadczenie i... się pożegnać. Warto się nad tym zastanowić, jeśli macie problem z komunikacją albo blokuje Was brak doświadczenia. Niemniej praca dla agencji ma plusy i minusy i tych drugich jest jednak trochę więcej. Dziś opiszę najważniejsze :)
Zacznę tylko od tego, że żeby złożyć papiery do agencji potrzebujemy CV. Bez tego ani rusz. W większości wymagają też dokumentu potwierdzającego adres, NIN (National Insurance Number) oraz konta bankowego. W kilku wymagali ode mnie referencji (no się zpenisami na głowy pozamieniali, skąd wytrzasnąć referencje jak się ma 21 lat, nigdy się nie pracowało i właśnie po to żeby zacząć idzie się do agencji?!). Na miejscu dostaje się:
a) adres email żeby wszystko wysłać
albo
b) tonę papierków do wypełnienia, z czego NINu i konta bankowego można się nauczyć na pamięć, tyle razy każą wpisywać. Do tego test z pytaniami dla 5latka (w porywach do 7). Mi zeszło godzinę ze wszystkim po czym... dokumenty zaginęły i trzeba było ogarniać jeszcze raz ;)
Przede wszystkim praca dla agencji to praca na telefon. Czasami mają z góry ustalone na ile dni/godzin trzeba iść do pracy ale zdecydowana większość agencji szuka pracowników na ostatnią chwilę, nierzadko sami nie wiedzą na ile godzin. To oznacza, że mogą zadzwonić o 8 rano i powiedzieć że macie być w pracy jak najszybciej albo że zaplanowany wypad na miasto ze znajomymi o godzinie 18:00 zostanie przerwany telefonem:
W agencji nie zarobi się kokosów, bo przyjęło się że dostaje się tam stawkę minimalną. Co więcej w wielu agencjach mamy tzw. 0h contract, czyli nikt nie zagwarantuje nam, że w danym tygodniu czy miesiącu zarobimy chociażby funta. Wypłaty agencyjne są co tydzień (trochę mnie boli, że teraz czekam na pieniądze cały miesiąc, ale z to sumka cieszy!) i spotkałam się z tym, że jeśli ktoś nie liczy ile godzin pracował to może mu przypadkiem zabraknąć i jak się człowiek nie upomni, to nie dostanie.
W większości (o ile nie w każdej, niestety tego info nie sprawdziłam) agencji po 12 tygodniach pracy w jednym miejscu stawka wzrasta o kilka funtów. W moim przypadku z 6.31 wskoczyłam na 10.44. Niestety agencje nie lubią pracownikom płacić, więc bardzo szybko zostałam przerzucona na inne stanowisko i... stawka spadła. To nic, że pracowałam dla tej samej firmy a nowe zadanie miałam jeszcze łatwiejsze. Szybko się pożegnaliśmy i dla agencji więcej nie zdecydowałam się pracować.
Zacznę tylko od tego, że żeby złożyć papiery do agencji potrzebujemy CV. Bez tego ani rusz. W większości wymagają też dokumentu potwierdzającego adres, NIN (National Insurance Number) oraz konta bankowego. W kilku wymagali ode mnie referencji (no się z
a) adres email żeby wszystko wysłać
albo
b) tonę papierków do wypełnienia, z czego NINu i konta bankowego można się nauczyć na pamięć, tyle razy każą wpisywać. Do tego test z pytaniami dla 5latka (w porywach do 7). Mi zeszło godzinę ze wszystkim po czym... dokumenty zaginęły i trzeba było ogarniać jeszcze raz ;)
Przede wszystkim praca dla agencji to praca na telefon. Czasami mają z góry ustalone na ile dni/godzin trzeba iść do pracy ale zdecydowana większość agencji szuka pracowników na ostatnią chwilę, nierzadko sami nie wiedzą na ile godzin. To oznacza, że mogą zadzwonić o 8 rano i powiedzieć że macie być w pracy jak najszybciej albo że zaplanowany wypad na miasto ze znajomymi o godzinie 18:00 zostanie przerwany telefonem:
-Pani Dominiko, chce Pani iść do pracy na 4h?A jak potem agencja w ramach kary nie zadzwoni przez tydzień to się nie dziwcie. Wszak istnieje duża szansa że przez Waszą niedyspozycyjność stracili ogrom kasy!
-Noooo wie Pani, nie mogę, zajęta jestem.
W agencji nie zarobi się kokosów, bo przyjęło się że dostaje się tam stawkę minimalną. Co więcej w wielu agencjach mamy tzw. 0h contract, czyli nikt nie zagwarantuje nam, że w danym tygodniu czy miesiącu zarobimy chociażby funta. Wypłaty agencyjne są co tydzień (trochę mnie boli, że teraz czekam na pieniądze cały miesiąc, ale z to sumka cieszy!) i spotkałam się z tym, że jeśli ktoś nie liczy ile godzin pracował to może mu przypadkiem zabraknąć i jak się człowiek nie upomni, to nie dostanie.
W większości (o ile nie w każdej, niestety tego info nie sprawdziłam) agencji po 12 tygodniach pracy w jednym miejscu stawka wzrasta o kilka funtów. W moim przypadku z 6.31 wskoczyłam na 10.44. Niestety agencje nie lubią pracownikom płacić, więc bardzo szybko zostałam przerzucona na inne stanowisko i... stawka spadła. To nic, że pracowałam dla tej samej firmy a nowe zadanie miałam jeszcze łatwiejsze. Szybko się pożegnaliśmy i dla agencji więcej nie zdecydowałam się pracować.
Wiem, że wygląda to źle ale uwierzcie - można tak zarobić wystarczająco żeby przeżyć i móc raz na jakiś czas iść na imprezę, kupić 10 lakierów do paznokci albo nową sukienkę i jeszcze mieć na jedzenie. Niestety warto trochę oszczędności odłożyć na miesiące kiedy pracy prawie nie ma, a za mieszkanie zapłacić trzeba :)
16 komentarzy :
Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCieszę się że mogę jakoś pomóc :) chcesz poczytać o czymś konkretnym? :)
UsuńCiekawe rzeczy tu piszesz i przyznam, że informacje zawarte w tym poście przydadzą się wielu osobom. Sama mieszkam i pracuję w UK i lubię poczytać różne ciekawostki z życia za granicą. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że seria się podoba :)
UsuńKażdy grosz się liczy jak ktoś decyduje się wyjechac ;)
OdpowiedzUsuńAno wiadomo :)
UsuńBardzo przydatny i fajny post. Ja jeszcze nigdy nie byłam w UK.
OdpowiedzUsuńJa wyjechałam raz do siostry na kilka dni, za drugim razem poleciałam już na stałe :)
UsuńHihihihi tu piszesz, ze mało te 6 coś, a w pl stawka bez agencji waha sie od 4 do 8, wyżej to jest cud znalezc : )
OdpowiedzUsuńtylko tu mam 6 funtów, a nie 6zł :P
UsuńNie moge uzyc "odpowiedz" (sama nie wiem dlaczego..;o), wiec odpowiem w nowym komentarzu:P szczerze mowiac z checia poczytalabym o takim zyciu codziennym, Twojej aklimatyzacji w tym miejscu, itd :) takie rady na ulatwienie sobie zycia, w razie jakby co :D
OdpowiedzUsuńpostaram się coś naskrobać :)
Usuńbylabym wdzieczna :)
UsuńPoczekaj kilka dni, bo póki co nadgodziny w pracy mnie dobijają i blog to ostatnia rzecz o której myślę :( Ale napiszę, obiecuję! :)
UsuńSkąd mieć referencje... no mam 21 lat i mam te nieszczęsne referencje więc jakoś tam się da ;P ale jak ktoś nigdy jeszcze nie pracował to faktycznie krucho. Praca agencyjna to nie jest najlepsza opcja - tak samo w PL (chociaż ja w agencji zarabiałam 7 stów więcej miesięcznie niż na normalnej umowie w firmie) ale na początek trzeba od czegoś zacząć :D tak jak piszesz, mieszkanie opłacic trzeba.
OdpowiedzUsuńNo dokładnie. Przemęczyłam pół roku i znalazłam normalną pracę :)
Usuń