Przepiórcze jajka

Nie ma nic bardziej uroczego i jednocześnie bardziej wkurzającego, niż miniaturki OPI. Ładne toto, ale pomaluj sobie tym człowieku paznokcie. Odkąd pamiętam zawsze miałam z nimi złe skojarzenia i staram się je ostatnio zdenkować. Podejście pierwsze: trzy odcienie szarości i brązu plus top. Nie wyszło źle, ale ile się namęczyłam, to moje. Maciupeńkie pędzelki i szybkoschnąca formuła to idealny sposób, żeby mnie zniechęcić do malowania :D

Nie powiem Wam jakie to kolory ani z jakich kolekcji, bo tego po prostu nie wiem. Nigdy miniaturek nie kupuję, jeśli już jakieś mam to są od Madzi albo od Marty. Najbardziej lubię ten jasny szary, ale najciężej się nim maluje. Najfajniejszy w obsłudze jest brąz.

Żeby nie było nudno dodałam na to top Life. Nie dodawałam już zwykłego topu, bo było to mani przejściowe. Po dodaniu brokatu paznokcie kojarzyły mi się z przepiórczymi jajkami :)

Wykorzystane lakiery:

OPI miniaturki bez numerków

Life 09