Autor: / 25 kwi 2013 / 1 Comment / , , , ,

Decubal intensive cream

Po dość długiej przerwie od recenzji kosmetyków marki Decubal powracam z kolejną porcją. Niemożliwym byłoby opisać 3 balsamy/kremy do ciała w tym samym czasie, chyba że ktoś ma trzy ciała albo dzieli całość na trzy partie. Ja raczej tego nie robię, stąd przerwa właśnie. Majowe denko rośnie w zastraszającym tempie, ale to akurat dobrze. Dziś jeden z ostatnich kosmetyków do ciała, których resztki wykańczam. Decubal Intensive Cream sprawił mi małe problemy, ale o dziwo nie z działaniem a opakowaniem.

Opis ze strony producenta 
Ten krem jest kremem tłustym, zawierającym 71% lipidów i przeznaczony jest do zastosowania na szczególnie narażone, uszkodzone, spękane, zaczerwienione i podrażnione obszary na skórze. Krem zawiera aktywne składniki – między innymi kompleks ceramidów identycznych z tymi występującymi w skórze oraz witaminę B3, która regeneruje i aktywuje w skórze produkcję dokładnie tych składników tłuszczowych, których suchej skórze brakuje.

Cena i pojemność 
ok20zł / 100ml

Dostępność 
Apteki, apteki internetowe
GDZIE KUPIĆ

Opakowanie
Tubka. Dość miękka, ale dozownik mały. Bardzo ciężko wycisnąć krem, który ma mocno zbitą konsystencję, co widać na zdjęciu poniżej. Najchętniej przełożyłabym krem do jakiegoś słoiczka, ale pech chciał, że kilka dni przed rozpoczęciem testowania robiłam porządki i wywaliłam wszystkie opakowania, które kiedykolwiek schomikowałam właśnie w celu przekładania kosmetyków do bardziej wygodnych opakowań. Owszem, można tubkę rozciąć ale ja nie jestem fanką tego typu operacji. Ostatecznie zaopatrzyłam się w opakowania podróżne i krem ma nowy dom.
Konsystencja i zapach 
Konsystencję opisałam przy opakowaniu, więc tu zostanie mi zapach. Zapachu nie wyczuwam, jest dla mnie mocno neutralny i w przeciwieństwie do kilku poprzednich kosmetyków z serii ten nie posiada tej charakterystycznej, niekoniecznie przyjemnej woni.
 

Skład
polecam zdjęcie powiększyć: 
 

Moja opinia 
Konsystencja produktu początkowo przyprawiła mnie o ciarki. Bardzo nie lubię oblepiaczy, przez co mocno wystraszona użyłam kremu po raz pierwszy. Mimo swojej gęstości i tłustości krem rozprowadza się bardzo przyjemnie. Wchłania się dobrze, chociaż nie od razu. Preferuję stosowanie go wieczorem, kiedy mogę sobie pozwolić na bieganie po pokoju w samej bieliźnie i czekanie aż krem się wchłonie. Po kilku minutach mogę się spokojnie ubrać i nic się nie klei ani nie jest utłuszczone. Skóra po użyciu kremu jest miękka i nawilżona, chociaż osobiście uważam, że Clinic Cream działał trochę lepiej i dłużej. W składzie nie podoba mi się parafina na samym początku, ale krzywdy mi jeszcze nie zrobiła, więc nie mam z tym większych problemów.
Share This Post :
Tags : , , , ,

1 komentarz :

Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)


Obserwatorzy

Archiwum