Autor: / 7 gru 2012 / 28 Comments / , , ,

Original Source na słodko

Once upon a time pisałam Wam o tym, że strasznie złości mnie mały wybór Originali w moim mieście. Nawet jeśli wybór był, to luby i tak stawiał na miętę, sól morską czy limonkę. Pewnego razu na zakupy poszłam sama.

Samiuteńka!

W obcym jeszcze wtedy mieście. Jak widać nic mi się nie stało, za to w mojej szufladzie zamieszkały dwa żele, które w przeciwieństwie do poprzednich są słodkie. Nie żebym jakoś strasznie takie lubiła, ale nie ukrywam, że w tym przypadku naprawdę miło się z nich korzystało. W moim domu pojawiły się: Original Source Shea butter & honey oraz Original Source Vanilla milk & raspberry.

                                               Opis ze strony producenta / Producent says:                                                
Original Source Shea butter & honey: N/A

Original Source Vanilla milk & raspberry: Obie obłędnie pachną, a w połączeniu mogą uzależniać! Soczysta malina i aromatyczna wanilia jeszcze nigdy nie tworzyły tak zgranego duetu. Nierutynowe doznania pod prysznicem gwarantowane! Nowy żel pod prysznic Original Source Raspberry & Vanilla Milk pachnie słodko jak puszyste pianki marshmallow. Zapewnia intensywne doznania, a skórę pozostawia pachnącą i nawilżoną.
                                                                      Cena / Price:                                                                          
Waniliowy w Polsce kosztował ok 10zł, w UK 1f. Miodowy w UK 1f, w Polsce chyba go nie było. Ewentualnie nie znalazłam na ten temat informacji

                                                                Pojemność / Capacity:                                                                 
250 ml każdy

                                                              Dostępność / Availability:                                                             
W UK wszelkie Poundlandy, Saversy, Superdrugi, Morrisonsy... Generalnie łatwiej je znaleźć, niż ominąć. W Polsce nie wiem, ale raczej nie ma większego problemu z dostępem do nich

                                                                  Opakowanie / Pack:                                                                   
Wygodne, poręczne. Chropowate po bokach, więc nie ślizga się w mokrej dłoni. Dozownik w porządku. Dodatkowy plus za klapkę.

                                        Konsystencja i zapach / Consistency and fragrance:                                          
Oba są dość rzadkie, trochę galaretowate i pachną słodko. Miód jest odrobinę bardziej mdły, przytłaczający. Pod prysznicem raczej tego nie odczułam, wąchając produkt bezpośrednio z butelki już tak. Niestety na skórze zapachu nie uświadczymy, bo spłukuje się prawie natychmiast.

                                                            Moja opinia / My opinion:                                                              
Original Source Vanilla milk & raspberry:Nie wysusza, natomiast nawilżenie jest znikome. Konsystencja sprawia, że jest mało wydajny. Ubywa go strasznie szybko, plusem w tej sytuacji jest jedynie fakt, że butelka stoi do góry nogami i mamy możliwość zużyć produkt do samego końca. Ogromny minus za to, że zapach jest tak słaby w łazience czy na skórze. Podstawowe zadanie jednak żel spełnia, bo myje nieźle.


Original Source Shea butter & honey: W porównaniu z maliną nawilża lepiej, choć szału nie ma. Zapach w łazience odczułam troszkę mocniej, na skórze jednak znika prawie od razu. Wydajność minimalnie lepsza, żel jest mniej galaretkowaty.

 Tym samym epoka Originali w wersji słodkiej w mojej łazience jest zakończona. Już wolę podróby z Morrisonsa - tańsze, lepiej pachną i zapach trzyma dłużej. Jedyny Original na który się skuszę to miętowy. Na upały idealny.
Share This Post :
Tags : , , ,

28 komentarzy :

  1. Polubiłam zapach tego czekoladowo-miętowego, innych nie testowałam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. jak wykończę swoją butlę żelu do kąpieli to się skuszę pewnie na jakiś zapaszek :)

    Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a mi żele mają pachnieć tylko podczas mycia, więc dla mnie idealne - na skórze lubię czuć tylko perfumki :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Produkt jest mi nie znany ale po opinii również uważam, że go w najbliższym czasie z pewnością nie kupię i nie poznam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię z nich miętę, reszty nie używałam

    OdpowiedzUsuń
  6. Tych zapachów jeszcze nie miałam, ale żele OS uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię te żele głównie ze względu na ich piękne zapachy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Originale niczym nie wyróżniają się od pozostałych żeli. No, może zapachami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jeszcze nie miałam żadnego OS

    OdpowiedzUsuń
  10. Och, a ja nadal nie sprobowalam. Ktory powinnam wg Ciebie chywcic? :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubię ich zapachy :) Nawet jeden gości w łazience :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja mam wersję czekoladowo-pomarańczową. Jakbym się myła delicjami! Piękny zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja od dawna planuję zakup któregoś z żeli OS. Może sprawię sobie taki prezent na święta? :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Hmm, Shea butter & honey brzmi nawet ciekawie, przynajmniej z nazwy, ale na ten waniliowo-malinowy w życiu bym się nie skusiła. Wolę czarny pieprz z chilli, pachnie świetnie i jest niesamowicie wydajny.

    OdpowiedzUsuń
  15. Chętnie zapoznałabym się z wersją miodową :D Aczkolwiek, odkąd rzekoma świąteczna pomarańcza pachniała mi karmelem, mam obawy co do tego, czym pachniałby miód :P

    OdpowiedzUsuń

Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)


Obserwatorzy

Archiwum