Autor: Panna Dominika / 9 gru 2012 / 19 Comments / ciało , depilacja , gillette , higiena i pielegnacja , żel do golenia
Gilette Satin Care - rewolucja w łazience
Tak dawno nie korzystałam z żelu do golenia (chwała Ci depilatorze za trwałość i te wszystkie nasadki masujące!) że zapomniałam o ich istnieniu w mojej łazience. Korzystam na zmianę z dwóch, a że jestem kontent to nawet nie szukam innych. Ostatnio sobie o nich przypomniałam i doszłam do wniosku, że zdenkuję. A jak już zdenkowałam, to i opisać warto :)
200ml
Minus jest jeden - puszka wyjeżdża z rąk, ciężko nacisnąć dozownik mokrą ręką. To utrudnia zabawę dość mocno, tym bardziej że pod prysznicem ciężko o półki, ogrom miejsca i 100% pewność, że się nie zabijemy po żelowych rewolucjach.
Sama aplikacja żelu jest bajecznie prosta, a golenie to już po prostu bajka. Wszystko idzie gładziutko, piana całkiem nieźle wypłukuje się z maszynki. Po goleniu skóra jest gładka i nie odczuwam przesuszenia, podrażnienia i ściągnięcia. Cały zabieg depilacji przebiega szybko i bezboleśnie.
Żele nadają się także do wrażliwych miejsc (okolice bikini, pachy).
Opis ze strony producenta / Producent says:
Przezroczysty żel do golenia dla kobiet. Szybko przekształca się w
piankę, dokładnie pokrywa skórę obfitą warstwą, zmniejszając ryzyko
zacięć przy goleniu. Żel jest bezzapachowy, aby zmniejszyć wrażliwość
skóry. Zawiera jedwabne proteiny o właściwościach pielęgnacyjnych oraz
masło shea i witaminę E, które koją i odżywiają skórę, pozostawiając
nogi jedwabiście gładkie.
Cena / Price:
W Polsce ok 20zł, u mnie w miasteczku da się go kupić za 1-2f (5-10zł). Skąd ta rozbieżność?
Pojemność / Capacity:
200ml
Konsystencja i zapach / Consistency and fragrance:
Konsystencja na początku to bardzo gęsty żel, który w kontakcie ze skórą (i tarciem) zmienia się gęstą, treściwą pianę. Zapach jest dla mnie niewyczuwalny, więc bardzo prawdopodobne, że faktycznie go nie posiada.
Kolor / Colour:
Nie wiem skąd na wizażu wzmianka, że żel jest przezroczysty, skoro nie jest. Moim zdaniem jest mleczny, ale co ja tam wiem o kolorach, Osły podobno są daltonistami
Skład/ Ingredients:
Aqua, Palmitic Acid, Triethanolamine, Isopentane, Glyceryl Oleate,
Stearic Acid, Isobutane, Sorbitol, Hydroxyethylcellulose, PEG-90M,
Tocopheryl Acetate, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Silk Amino
Acids, Aloe Barbadensis Leaf Juice
Drugi żel, którego używam na zmianę z pierwszym to Gillette Satin Care Shave Gel Sensitive Skin with Aloe Vera. Tym razem nie uraczę Was opisem producenta, bo wizaż takiego nie zawiera, a wklejanie angielskiej wersji mija się z celem. Generalnie jak to bywa z żelami - łagodzin, nawilża i ułatwia golenie.
Cena / Price:
W UK 1-2f (5-10zł) w Saversach. W Polsce ok 17-20zł.
Pojemność / Capacity:
200ml
Konsystencja i zapach / Consistency and fragrance:
Żel jest gęsty, treściwy, piana mocno zbita, delikatna. Jak kożuszek :D Zapach przyjemny, świeży, kwiatowy.
Kolor / Colour:
Żel jest niebieskawy, natomiast piana bialutka :)
Skład/ Ingredients:
Water, palmitic acid, triethanolamine, stearic acid, isopentane,
glyceryl oleate, sorbitol, hydroxyethylcellulose, fragrance, PEG 90M,
PTFE, PEG-23M, propylene glycol, aloe barbadensis leaf juice, hydrolyzed
silk, blue 1
Moja opinia / My opinion:
Opinia będzie o obu produktach, bo oprócz zapachu i koloru nic tych panów nie różni. A, no może jeszcze szata :P Minus jest jeden - puszka wyjeżdża z rąk, ciężko nacisnąć dozownik mokrą ręką. To utrudnia zabawę dość mocno, tym bardziej że pod prysznicem ciężko o półki, ogrom miejsca i 100% pewność, że się nie zabijemy po żelowych rewolucjach.
Sama aplikacja żelu jest bajecznie prosta, a golenie to już po prostu bajka. Wszystko idzie gładziutko, piana całkiem nieźle wypłukuje się z maszynki. Po goleniu skóra jest gładka i nie odczuwam przesuszenia, podrażnienia i ściągnięcia. Cały zabieg depilacji przebiega szybko i bezboleśnie.
Żele nadają się także do wrażliwych miejsc (okolice bikini, pachy).
Tym gładkim akcentem zostawiam Was i idę w końcu coś zjeść :D
19 komentarzy :
Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Znam te żele i bardzo je sobie chwalę :)
OdpowiedzUsuńNiestety wszystkie żele mnie uczulają :(
OdpowiedzUsuńwszystkie wszystkie, czy wszystkie tej firmy?
UsuńPróbowałam chyba każdego w wersji dla pań w przeciągu całej mojej historii z goleniem nóg (czyli już prawie 20 lat)i po każdym mam potworne uczulenie. Jeśli już Gillete to dla panów wariant dla skóry wrażliwej. Dla Pań to jakieś nieporozumienie. W życiu nie miałam po niczym tak podrażnionej skóry jak po tych żelach. Nawet golenie się na sucho bez wody(co też mi się zdarzyło)zrobiło u mnie mniejsze szkody.
OdpowiedzUsuńnigdy mnie nie uczuliły te żele, ale ile ludzi tyle reakcji :)
Usuńchyba mi go przywieziesz jak będziesz następnym razem lecieć do PL. :)
OdpowiedzUsuń:D w maju, bo samochodem pojade ;)
UsuńW Polsce zawsze kupuję żel Isana bo jest o połowę tańszy (w promocji można dostać za 6-7zł) :)
OdpowiedzUsuńmialam go raz i calkiem niezły moim zdaniem jest
UsuńCo zjadlas? Ja mialam rybke z Icelandu i warzywka (to samo miejsce) :P I pylek kwiatowy do picia. I jablko. A teraz kawusia.
OdpowiedzUsuńNo patrz, ten post spadl mi jak z nieba, bo w koncu zakupilam maszynke! No i fajnie, ale mam wrazenie, ze moje zele pod prysznic nie daja zbyt duzego poslizgu! ;/ Wiec wykosztuje sie na te Gilletki i sprobuje z moja Gilletkowa Venós :)
Btw jak masz malo miejsca pod prysznicem na zele itp. to kup zawieszke na prysznic. Albo na drzwi/scianke, albo taka na przyssawki :P
tak pozno odpisuje ze juz nawet nie pamietam co jadlam :P
Usuńi uwaga uwaga! kupilismy półkę!
Co do daltonizmu osłów przypomniał mi się Shrek ;D "Niebieski kwiat i kolce..." ;D:D:D
OdpowiedzUsuńuwielbiam Shreka!
Usuńmiałam go starcza na bardzo długo ma piekny zapach no ale cena ;/
OdpowiedzUsuńdziwi mnie trochę takie przebicie w cenie w PL :/
UsuńKurde, no :D
OdpowiedzUsuńA ja się dziwię, czemu mi się nie aktualizujesz, mimo że przekierowywało automatycznie pod właściwy adres. Jednak - mimo wszystko - trzeba było zmienić oficjalnie adres w blogrollu.
Gilette wspominam z łezką w oku, bo wyprodukowało moją pierwszą, przepięknie pachnącą piankę do depilacji - byłam wtedy w VI klasie podstawówki i poszłam za przykładem swojej 7 lat starszej... cioci. Btw uważam to za błąd, nie powinnam tak wcześnie, bo przysporzyło mi to tylko dodatkowych "zmartwień" ale jak się powiedziało A...
no pisałam o tym, pisałam kilka razy :P
UsuńJa miałam bardzo wcześnie wf na basenie, a tam presja otoczenia zrobiła swoje i też wcześnie sięgnęłam po maszynkę. Żałuję, och cholernie żałuję!
Też się przekonałam do żeli do golenia odkąd testowałam BIC'a :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń