Essie - porcja druga

Niesamowicie cieszę się, że pomimo mojej nieobecności nadal ktoś zagląda na mojego bloga i przybywa obserwatorów. Już do Was wracam. Dziś tylko z notką, jutro z odpowiedziami na wszystkie zaległe komentarze. Święta i przyjaciele dali mi takiego energetyzującego kopa w tyłek, że wracam z nową energią. Zdecydowanie dobra była dla mnie ta przerwa od bloga i od życia trochę też.

Dziś dwa ostatnie z nowych nabytków Essie. Z jednym chyba będę się żegnać, bo to nie do końca mój kolor, ale jestem tak zachwycona kryciem, jakością i formułą, że nie wiem czy go lekko nie zmienić albo nie wykorzystywać tylko do wzorków. Czas pokaże :)

Lakier nr 1 to 224A Lights. To neonowy róż, i to właśnie on ma niepewną przyszłość w moim domu.

Trwały jest, 6 dni skubany wytrwał bez większych uszkodzeń. Dobre krycie zapewniają 2 warstwy, wysycha dość szybko ale z całej czwórki najwolniej.

 Ostatni w kolekcji jest B219A Bikini so Teeny. Jest śliczny, ma malutkie srebrne drobinki i jestem w nim mooocno zakochana!

 2 warstwy, które wysychają bardzo szybko dały mi 5dni bez większych uszczerbków, potem musiałam go zmyć żeby spiłować paznokcie.

 Święta witałam natomiast z krwistą czerwienią na paznokciach. Napiszę o niej niebawem :) Tymczasem chwalcie się - fajne prezenty Mikołaj przyniósł? :D