Autor: / 2 kwi 2014 / 24 Comments / , , ,

L'Oreal illuminating powder

Czyli co zrobić, żeby wydać niemałe pieniądze i się wk..urzyć. Ciśnie mi się tyle wulgaryzmów na usta, że aż boli fakt, że nie mogę ich tu wrzucić. To znaczy w sumie mogę, ale załóżmy że jestem na tyle kulturalna, że nie klnę w towarzystwie. Że, że, że. L'Oreal Illuminating Powder kupiłam sobie jakiś czas temu, jak jeszcze promo 3za2 było. D. coś kupował dla mamy no i tak wyszło, że trzecią rzecz zgarnęłam ja. Taniej. Jako czołowa sroka lubię jak mi się błyszczy więc szukałam sobie rozświetlacza. Zamiast obmacać tester porwałam to coś ze zdjęć poniżej i poleciałam do kasy. Zakupy z dwoma facetami mają swoje wady, więc lepsze to niż tygodniowy płacz "bo ty tak długo w tym sklepie stałaś".

Za 10g produktu, który jest ważny 24 miesiące od otwarcia trzeba zapłacić ok 7funtów, w porywach do 10. Nie wiem jak wygląda cena w Polsce, ale obstawiam 40-50zł. Mój ma numer 01 i nosi dźwięczną nazwę Rose Boudoir, jest jeszcze wersja ciemniejsza, ale z czystej ignorancji się nią nie interesuję. Generalnie puder za taką cenę, to mógłby chociaż porządne opakowanie mieć. To dupy nie urywa, spokojnie porównałabym z opakowaniami tanich marek, które czasami wyglądają o wiele lepiej. Za taką cenę nie obraziłabym się za lusterko, o pędzel albo puszek już nawet nie proszę.

To, co wstępnie urzeka to połysk. Ani to czysty brokat, ani ledwo widoczna mgiełka. Ot, jak na rozświetlacz byłoby idealnie. Ale nie! Poskąpili błysku, i po 2-3 dobrych ruchach pędzlem możemy zauważyć idealnie niebłyszczącą taflę pudru. Koniec. A, no zapomniałam dodać, że ten puder jest trzykolorowy. Jakby to coś zmieniało. Takie tam, oszustwo. Puder znajdujący się pod pierzynką (mwahaha!) połysku koło rozświetlającego nie leżał. Koło matującego - owszem - chociaż efekt mógłby być trwalszy.

Żeby nie było złudzeń, pierwszą warstwę starłam robiąc swatche. O takie jak ten, ale pogoda dupna była więc nie wyszło. Drugi mogłabym tylko ukraść komuś z bloga, bo nie uświadczyłam już ani odrobiny połysku. Puder sam w sobie nie jest zły, chociaż miękkim pędzlem to się można nieźle umachać, żeby się nabrał. Jak już się nabierze i rozprowadzimy go na twarzy to można się uśmiechnąć, bo oto macie na twarzy zwykły puder marnie matujący za niebotyczną cenę.

Miało być fajnie, a wyszło jak zwykle. Brawo, L'Oreal, za wielką ściemę. Shame on you!

No i tego... Jakieś sugestie gdzie znajdę coś lepszego?

Share This Post :
Tags : , , ,

24 komentarze :

  1. A miałam na niego ochotę... Chyba podziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odradzam, serio! Szkoda kasy, tym bardziej w Polsce gdzie kosztuje niemało.

      Usuń
  2. Nieźle... Co za zdzierstwo :-/ ja mam mua i jestemzadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  3. może jako cień się sprawdzi.. Nie lubię kupować produktów Loreala, bo zawsze czuję jakbym kupowała z zawiązaną chustą na oczach!

    OdpowiedzUsuń
  4. juz miałam go w łapkach, ale stwierdziłam, ze nie ucieknie i odłożyłam - na moje szczęście

    OdpowiedzUsuń
  5. też dałam się nabrać, że to rozświetlacz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aż boli że tak "poważna" marka robi w balona swoich klientów :/

      Usuń
  6. Ja zawsze jak przechodziłam koło szafy L'oreal patrzyłam na niego pożądliwym wzrokiem, ale widzę że niepotrzebnie :P

    OdpowiedzUsuń
  7. oj to fakrycznie szkoda kasy...ja długo szukałam idealnego pudru (szukałam matującego,dość miękkiego i kruchego,lekko kryjącego żeby po pracy zapudrować błyszczący nos),znalazłam dopiero niedawno z Eveline Celebrities :) co do nieudanych zakupów za dużą kasę ostatnio zawiodłam się na balsamie do rąk Pat&Rub,45 zł poszło się....wwwrrr :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wiesz że ja nigdy nic z P&R nie miałam? No jakoś nie do końca mnie kuszą.

      Usuń
  8. Bubel :/ recenzja ku przestrodze, tyle plusów z jego zakupu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no dokładnie. Plus - mam puder do pracy. Jak spadnie i się wykruszy to nawet mi się smutno nie zrobi :D

      Usuń
  9. Widzę, że jednak są plusy tego, że nigdy nie kupiłabym sobie drogiego kosmetyku - przynajmniej nie mam nad czym rozpacza, bo jak kupię coś słabego i tak nie tracę wiele :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I z drugiej strony dowód na to, że drogie nie zawsze znaczy dobre :)

      Usuń
  10. Z rozswietlaczy Mary Lou Manizer najlepsza! :) Na ten mialam sie skusic ale poczytalam opinie i podziekuje, bo wiekszosc osob uwaza dokladnie tak, jak Ty :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie powiem tani nie jest ;) Ja używam korektora z Maybelline i sprawdza się świetnie. Testowałaś? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ooo rany jak dobrze że go nie kupiłam! a słyszałam ze taki fajny i mega świetlisty to i ochoty na to "cudo" nabrałam. No cóż, skoro zaoszczędziłam to wypada pójść po nowy lakier he he:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie polecam, za to sobie kilka lakierów kupisz :D

      Usuń

Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)


Obserwatorzy

Archiwum