Autor: / 4 mar 2014 / 16 Comments / , ,

Łupy z dwóch miesięcy

Szczerze mówiąc nie mam pojęcia dlaczego tak późno przypomniałam sobie o tym poście. Pewnie pojawiłby się wcześniej, gdyby nie dopieszczanie szablonu. Dalej brakuje kilku rzeczy, ale tu już wkraczają ograniczenia związane z moim brakiem umiejętności, więc jestem zależna od osób trzecich.
Łupy, o których mowa w tytule postu to nic innego jak zakupy ze stycznia i lutego, w dodatku w większości poczynione w Polsce. Ot, nie cierpię na brak kosmetyków pielęgnacyjnych więc kupiłam tylko niezbędne rzeczy, natomiast w kwestii kolorówki mogę się tylko usprawiedliwić tym, że nie powinnam się spotykać z Magdą :D Generalnie nie wydałam fortuny i z czystym sumieniem muszę przyznać, że jestem z siebie dumna. Oby marzec i kwiecień były jeszcze skromniejsze, fajnie tak widzieć przyrost gotówki na koncie :D

Głównym celem w drogeriach był olejek łopianowy z czerwoną papryką od Green Pharmacy. Znalazłam, kupiłam i zanim użyję domęczę IHT9 i Khadi. Drugim, acz nieplanowanym zakupem, stała sięmaska Kallos Keratin. Marta dała mi odlewkę i po 3 użyciach doszłam do wniosku, że kupię. Strach, że mi to torbę za bardzo obciąży był ogromny, ale udało się dolecieć bez nieprzyjemności (pewnie Piotr mi na lotnisku szczęście przyniósł, albo po prostu babka przy ważeniu torby się go wystraszyła i nie chciała ryzykować utraty zębów).

Ciało olałam totalnie, bo zapasy balsamów mam tu jeszcze dość duże (chociaż i tak już mocno okrojone). Jedynym zakupem był balsam dla aktywnych HSSporto od Herba Studio. Masło i żel od Green Pharmacy to wygrana w konkursie u Magdy. Swoją drogą jak nie lubię miodu, tak masło mogłoby się nie kończyć. Albo mogłoby, ale nie tak szybko.

W Anglii czekała na mnie przesyłka od Mememe. Z przykrością stwierdzam jednak, że ktoś lekko niepoważnie podszedł do sprawy i zupełnie nie zwrócił uwagi na mojego maila z preferencjami, o które mnie poproszono. Nic straconego, bo żaden z produktów mnie nie rozczarował (jeszcze), ale zawsze milej by było jakiś lakier wyłapać niż trzeci tusz do kresek. Chyba tylko fakt, że pisak jest naprawdę dobry sprawia, że nie odczuwam jakiegokolwiek rozczarowania.

W Polsce punktem obowiązkowym był podkład (właściwie CC krem) Bell, do którego zamierzam wracać z uporem maniaka bo do tej pory to mój faworyt gdy potrzebuję czegoś lekkiego ale jednocześnie kryjącego w rozsądnym stopniu. I ten zapach! No lubię, lubię! Do tego kamuflaż Catrice, za którym uchodziłam się tyle, że aż boli jak słabo zaopatrzone są drogerie. Błyszczyki Miyo kupiła mi Magda na moją prośbę i jeden uwielbiam, drugi jakoś mnie drażni. Pigment Gosh Wam pokażę, bo to największa niespodzianka! Lakier L'Oreal mam od M., zrobiłyśmy podmiankę za moją szminkę Lancome. Cienie Flormaru też są pozytywnym zaskoczeniem, nie mogę się nadziwić że zawsze omijałam te stoiska.


Paznokciowo miałam mało planów. Ot, chciałam Regenerum, Wibo 169 i Aquariusa. Reszta zakupów jest nieplanowana, zupełnie spontaniczna i w najmniejszym stopniu nie żałuję.

Wizyta u Magdy zaowocowała klasycznie ogromem lakierów, spotkanie z Martą też. Trochę żałuję, że nie obfociłam moich lakierów dla nich, ale nic straconego, wszak pewnie wspomną o tym na swoich blogach :P
Tu największą moją miłością oficjalnie został Chanel i póki co ma honorowe miejsce na moim biurku. Zaraz po nim plasuje się brązowo-bordowy China Glaze i czarny Life iskrzący się na zielono.

U mamy byłam kilka godzin, zabrałam tylko resztę moich brokatów. Zdecydowaną większość stanowią tu jednak słoiczki od Kasi (żona mojego brata), więc moje konto na ebayu jest aktualnie mocno zakurzone. Ot, nie potrzebuję już chyba niczego, poza ozdobami których nazwy nie znam i nie mogłam ich nigdzie znaleźć, a jak już były to ich cena powalała na łopatki. Tym samym odpuszczam.

W Anglii zakupy ograniczyłam do minimum. Szarpnęłam się tylko na CSy z Maybelline i Neonowy top Claire's. Przy kasie dobrałam pomarańczowego i brązowego cudaka (nazw nie pamiętam) i od tego czasu nawet na półki z lakierami nie patrzę.

Ostatnimi nabytkami są zakupy poczynione dla mnie przez Diunay oraz dwie buteleczki od CA. Teoretycznie od tego czasu nie kupiłam nic, praktycznie Marta mnie kusi prawie codziennie więc lista mi rośnie. Dobrze, że jeszcze jestem wypłacalna :D

Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie... no ten... żałuję. I dla równowagi zacznę przygotowywać posta z denkiem. I rozdaniem, skoro wszystkie paczki do mnie już doszły.

Follow on Bloglovin
Share This Post :
Tags : , ,

16 komentarzy :

  1. Powiem tak ... brak słów! :D A maska wiedziałam że Ci podpasuje,jak Ci się skończy daj znać :D A lakiery,o boniu aż głowa boli! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obstawiam, że nie prędko się skończy :D Toć to kolos jest :D

      Usuń
  2. Ile nowych lakierów! Czekam na prezentację na paznokciach :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję łupów! ;)
    a te lakiery są cudowne! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamusiu! Ile dobroci! Ile lakierów! Raj! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albo piekło, jeśli się weźmie pod uwagę fakt, że nie mogę malować paznokci :D

      Usuń
  5. Wow ile Ty tego nakupiłaś! :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. ale dużo fajnych lakierów :D
    mam od dawna ochotę na masełko Green Pharmacy-teraz mi piszesz że jest miodowe,nie wiedziałam o tym,super !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to miód i roibos, naprawdę przyjemne, zapach bardzo miodowy i na skórze się trochę utrzymuje. Tylko przed wysiłkiem nie polecam, bo jak się człowiek upoci to zapach się robi nieprzyjemny i nie przypomina już normalnego potu.

      Usuń
  7. A i daj znać jak CC z Bell,mam na niego ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://mirrorowisko.blogspot.co.uk/2013/10/moj-pierwszy-cc-cream.html już pisałam o nim :D ale o wersji ciemniejszej, na dniach zrobię porównanie kolorów :)

      Usuń

Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)


Obserwatorzy

Archiwum