Orly Star Spangled

 Jak mówiłam jakiś czas temu przy recenzji nudziaka od Orly, że pozostałych trzech nie chcę to tak naprawdę kłamałam. Albo lepiej - nie wiedziałam, że jeden z nich to nie zwykła czerwień, a taka z brokatem. Znalazłam ostatni egzemplarz w kiosku w momencie kiedy Pani pakowała gazety do zwrotu i go mam :D Orly Star Spangled umilił mi święta, nie chciało mi się nic wymyślnego robić, tym bardziej że paznokcie miałam spiłowane do zera przez pracę. 

 Oczywiście pierwszą próbę lakier miał na wzorniku, którego połowę zostawiłam pustą, a połowę pokryłam kremową czerwienią. Różnica była minimalna, więc na paznokciach nie kombinowałam.

Pełne krycie uzyskałam po dwóch warstwach, które pokryłam cienką warstwą topu bo brakowało mi połysku. Lakier wysycha bardzo szybko, choć jest nieco plastyczny przez godzinę, może nawet dłużej. Nie wiem jak się zmywa, bo zdjęłam go płatami pokrywając go wcześniej SV. Trwałość to u mnie 3 dni bez odprysków, tylko wskazujący palec mi się lekko przetarł na końcówkach. 

Jak Wam się podoba? :)