Autor: Panna Dominika / 10 sty 2014 / 10 Comments / moda , myesoul , współpraca
Lace leggings
Zapowiedziałam w grudniu, że nowy rok będzie rokiem zmian i rozwoju. Pierwszą i najważniejszą zmianę, jaką pewnie odnotowałyście jest zmiana szablonu bloga. Druga będzie wprowadzana stopniowo i dotyczyć będzie outfitów. W ciągu miesiąca będą się pojawiały 2-3 posty tego typu, bo w dalszym ciągu priorytetem są dla mnie tutaj paznokcie czy makijaże, których z resztą jest i tak dość mało. W ramach uzupełniania garderoby w łapy wpadły mi leggingsy. Model, który aktualnie noszę różni się od tych, które zazwyczaj kupowałam tylko koronką. I ceną. MyeSoul ma w swojej ofercie kilka wzorów, a każdy w cenie o wiele lepszej niż ta sklepowa. Skusiłam się na Black PVC Lace Legging, a kilka dni po odebraniu paczki i przekonaniu się, że jakość jest naprawdę fajna dokupiłam (tak, dokupiłam, nie dostałam) kolejne dwie pary. Mam nadzieję, że ich jakość będzie przybliżona do koronkowych, bo cena na początku sugerowała że nic dobrego z tego nie będzie. A jest!
Największą obawą w tym egzemplarzu napawała mnie jakość koronki i szycia między materiałami. Okazało się, że pierwszy problem zażegnany został zanim jeszcze je porządnie odpakowałam. Wstępne obmacanie utwierdziło mnie, że koronka jakościowo jest dobra, raczej mocna, bez postrzępionych kawałków i wystających gumek. Na tym etapie marudzić nie mogłam, więc oczywiście przeszłam do dokładniejszych oględzin całości i do przymiarek :P
Szycia same w sobie również wyglądały na solidne, zarówno te na bokach jak i te przy koronce. W jednym miejscu materiał był delikatnie podwinięty, ale udało mi się go wyjąć spod nitki bez najmniejszych nawet uszkodzeń. Nie jestem pewna czy każda para tak ma, czy po prostu ktoś się machnął przy zszywaniu :)
Materiał, z którego wykonane są legsy okazał się miękki, miły w dotyku i
nieprzypominający tego sklepowego, który po kilku praniach zaczyna się
wykruszać i zostaje sama siateczka. Te leggingsy prałam 2 razy, tyle że
ręcznie żeby nie uszkodzić wstawek i nic złego im się jeszcze nie
stało. W lewej nogawce widać mało estetyczne "fałdki", ale tylko dlatego że dziwnie usiadłam do zdjęcia. Na tych stojących tego nie ma :)
No właśnie, skoro już jesteśmy w temacie stojących - legsy nie odkształcają się po dłuższym siedzeniu. Nie są co prawda idealne proste, ale nie wybiłam kolanami namiotów, a po każdym praniu wracają do pierwotnego kształtu.
Teraz pytanie do Was, bo ja z modą to tak średnio zaznajomiona jestem - z czym je łączyć?
10 komentarzy :
Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Wyglądają super! :)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńBiały top i jakaś ramoneska i byłoby miodzio.. tylko wiecznie w tym samym chodzić nie można :D
OdpowiedzUsuńRamoneskę mam, białe topy też. Niech jeszcze się tylko pogoda poprawi i będę mogła spróbować :D
UsuńSzczerze widzę takie pierwszy raz ;) może z koszulą jeansową?
OdpowiedzUsuńPróbowałam, pasuje :D tylko nie wiem jakie buty, trampki mi się gryzą, szpilki nie pasują :<
UsuńKurcze nie moja bajka totalnie, ale musze przyznac, ze wygladaja ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMoja też nie do końca, ale raz się żyje! :)
UsuńMoze biala koszula i buty na koturnie i dodatki w kolorze zlota :)
OdpowiedzUsuńSwietne sa te spodnie ;)))
O,o,o, to jest dobry pomysł! dziękuję!
Usuń