Autor: / 9 sty 2014 / 16 Comments /

Czy każda blogerka to bezmyślna istota?

Tytuł postu mocno przewrotny, ale nie mający na celu nikogo urazić. Bloga mam ponad dwa lata, w tym czasie temat współprac przewinął się raz. Dziś mam podejście całkowicie inne ale jednocześnie zauważyłam, że firmy również podchodzą do nas inaczej i niejednokrotnie to co ma być współpracą staje się wykorzystywaniem naszej powierzchni blogowej na reklamy. Co mamy w zamian? Ano, na przykład, nasz baner ląduje na stronie danego sklepu. Gdzieś w zakładce, w piątym podfolderze, na samym dole strony.

No ale od początku. Moja skrzynka mailowa niejednokrotnie przyjmowała maile dotyczące współpracy. Na każdy staram się odpowiadać, ale bywały takie, które publikowałam na facebooku i na tym się kończyło.
Niejednokrotnie mail od firmy był dość zwięzły, więc pojawiały się pytania, które odsyłałam w mailu zwrotnym. Oczywiście korona by komuś z głowy spadła, więc odpowiedzi już nie dostawałam. No ale to nic. Kojarzycie Safirę? Jakiś Pan J. rozmawiał ze mną na temat kooperacji dość długo. Warunki śmieszne, bo miałam się zapisać do newslettera. Lista produktów wybrana, obietnica wysłania złożona. Aż tu nagle dostaję wiadomość, że cośtam jest wycofane i mam wybrać coś innego. I tak jak wybrałam słuch po rozmówcy zaginął. No spoko, zdarza się, że ktoś nie ma jaj żeby powiedzieć, że się rozmyślił.

Lecimy dalej. Oferty w stylu "Ty opublikujesz nasz baner / skrót do zakupów w sklepie / ogromną pozytywną opinię o sklepie (WTF?) a my za to MOŻE w przyszłości coś Ci wyślemy". Z choinki się pourywaliście, czy co? Ja rozumiem, że mamy kryzys, i rozumiem że nie jestem Kominkiem żeby mi każdy płacił. Ale z drugiej strony oferowanie czegoś takiego blogerkom to moim zdaniem kpina. Nie oceniam blogerek które na takie układy idą, ja natomiast poczekam na poważniejsze oferty.

Przykład kolejny: programy partnerskie. Ale nie te, gdzie na start dostajesz coś, żeby wiedzieć co polecasz. Mam na myśli takie, które mają taki oto dopisek:
Jeżeli prowadzisz bloga masz szansę otrzymać kosmetyki do przetestowania i opisania na swoim blogu.
Nie no, fajnie, taka oferta to aż żal olać! Nie wnikam jaki jest % szansy na to, ale jeśli już mam odsyłać kogoś do jakiegoś sklepu to tylko pod warunkiem, że wiem jaka jest polityka sklepu i jak traktują klienta.

Dalej - maile zawierające takie oto pytanie:
Chcielibyśmy nawiązać z Panią wspólpracę- chodzi o testowanie kosmetyków.Proszę powiedzieć na jakich warunkach wspólpracuje Pani z firmami ?
Pomijam pisownię, też mi się zdarza walić gafy ale:
a) na blogu jest podstrona z zasadami współpracy!
b) po odesłaniu informacji temat się urywa. A nie łatwiej byłoby napisać "dziękujemy, nie jesteśmy zainteresowani bo ma pani wymagania z kosmosu i brzydką twarz"?

Od jakiegoś czasu maile tego typu ignoruję albo odpisuję na nie - oczywiście kulturalnie! - pytając nadawcę czy aby nie pomylił mnie z kimś innym. To też się zdarza, wszak nie raz i nie dwa kopiujwklej kogoś zdradziło i byłam Martą, Alicją czy Weroniką. W sumie równie dobrze takie maile można zaczynać od:
 


A jak już tu trafiliście to polecam przeczytać też TO. O TUTAJ.
Share This Post :
Tags :

16 komentarzy :

  1. Ja jak widzę takie właśnie blogi, gdzie blog jest czysto kosmetyczny i blogerka opisuje płyn do prania *rozumiem kosmetyki kosmetykami*.. ale żeby zgłaszać się na testowanie płynu do prania? No można i tak.. ale blogi teraz kipią wszystkimi reklamami, jak się wchodzi na jakieś to jest tak nieestetycznie, do tego jakieś słitaśne różowe nagłówki z nie wiadomo iloma kosmetykami na nich i swoją "piękną" buzią no to aż mi się żal robi.. :)
    Taka jest prawda, że bloger sam sobie opinie pisze i wszyscy myślą, że jak jeden tak pozwala siebie traktować i leci na wszystko, to potem do innych też mają takie podejście. Smutne, ale prawdziwe..
    Sama nie chciałabym mieć takich sytuacji, dla mnie blog to raczej odskocznia. Miejsce gdzie można być inną sobą, tą która jest wewnątrz.. a nie tą która leci tylko na darmowe kosmetyki i żeby tylko nawiązać współpracę. Dość dużo się o tym teraz pisze..
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mnie oceniać buzie i nagłówki, aczkolwiek karma dla psa na blogu kosmetycznym już mnie razi. Tak samo fala recenzji chałwy, i chociaż ją uwielbiam to nie "sprzedałabym się" za 3zł. Natomiast blog kosmetyczny na którym odskocznią są czasami outfity czy biżuteria mnie nie drażnią, sama często piszę o takich rzeczach i uważam że to się wpisuje jeszcze w kategorię beauty :)

      Usuń
    2. Do outfitów nic nie mam na blogu kosmetycznym, sama w sumie z myślą o nich stworzyłam bloga.. ale jest tyle rzeczy które mnie interesują, że mój blog nie może być ani beauty ani modowy! Nie umiem tak.. Więc jest wszystko co mnie interesuje.. :)
      Miło by było, gdyby w końcu część tych raczkujących blogerek nie rzucała się na wszystko na co popadnie...

      Usuń
    3. może jeszcze przyjdzie taki dzień, że blogi będą zakładane z pasji, a nie z chęci dostania wszystkiego za darmo :)

      Usuń
  2. propozycje, propozycjami, wystarczy je zignorować, mnie jednak w oczy kolą blogi, na których dziewczyny współpracują z dziesiątkami firm, a recenzje dodają kilka dni po otrzymaniu kosmetyku. naprawdę nie rozumiem, czy aż taka biedota panuje w kraju, by nie być w stanie kupić podstawowych kosmetyków tj, mydło do rąk? pomijając już recenzje produktów spożywczych, czy... karmy dla psa!
    ponadto, jak można napisać rzetelną recenzję po kilku użyciach kosmetyku? niestety, to jest często warunkiem współpracy.
    cyrk na kiju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam w komentarzu wyżej - karma dla psa to tak trochę jakbym nagle wyskoczyła z recenzją silnika do samochodu. Niby każdy wie co to, ale nie każdy ma samochód. Współprace, w których termin napisania recenzji to np 7 dni mnie mocno bawią, od razu mam wrażenie, że firma się boi, że po miesiącu komuś obsypie twarz pryszczami i tyle z tego będzie :D

      Usuń
  3. Ja pewnie łyknęłabym haczyk - bo nigdy nie współpracowałam z żadną firmą.. ale bez przesady. Jestem człowiekiem i nie pozwole sie wykorzystywać. Może dlatego nie interesuje mnie współpracowanie z pierwszą lepsza firmą, wolę być biedna w kosmetykach niż sobie zaracać czymś takim głowe. (;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że nie łyknęłabyś haczyka gdyby było widać od razu jaki jest cel firmy :) Mało osób się "kusi" na takie układy :)

      Usuń
  4. W trzecim roku blogowania nic już nie jest w stanie mnie zdziwić, włącznie z notkami tego rodzaju raz na czas. Zamiast roztrząsać temat współprac i dobrych i złych blogerów, lepiej pomalować sobie paznokcie, nałożyć maseczkę na twarz i wychylić kieliszek wina. Wszystkim wyjdzie na dobre :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że akurat siedziałam z maseczką na twarzy i na włosach? :D Ale jakoś tak przyjemnie mi się tego posta pisało :P

      Usuń
  5. Wiadomo współprace fajna rzecz, dają możliwość przetestowania nowych kosmetyków których nie znamy, ale bez przesady niech będą też na normalnych zasadach. I co najważniejsze niech opinie później będą prawdziwe, bo jak widzę że jakaś blogerka pisze recenzję kosmetyku który dostała tydzień temu to moim zdaniem to za krótki okres czasu, aby wystawić rzetelną opinię.
    No, ale wiadomo współprace kuszą tym bardziej jak się dostanie jakąś pierwszy raz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedyś było gorzej jeśli chodzi o recenzje próbek i 7dniówki. Teraz na szczęście jest tego coraz mniej :)

      Usuń
  6. Widzę ogrom takich reklam na blogu, bardzo mnie denerwują te ;współprace; z firmami, bo naprawdę nie mam pewności, może blogerka trochę podkoloryzowała to żeby zarobić lub coś :( cieszę się że Twój blog nie jest taki, i jesteś rozsądna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja często sprawdzam opinie na wizażu, rzadko się zdarzało, żeby się totalnie różniły od tych, które wystawiają blogerki. Myślę, że wazelinę łatwo wyczuć :)

      Usuń
  7. Mnie najbardziej rozwalaja wspolprace na zasadzie "wyslemy Ci probki, a Ty napisz pelna recenzje, na na 5000 slow". WTF do cholery?! Chcesz porzadna recenzje, to wyslij pelnowymiarowy produkt, albo przynajmniej zaplac ustalona kwote, bo o probkach mozna co najwyzej napisac 2 zdania w ramach "pierwszych wrazen" i do widzenia ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasami firmy wysyłają np. 30 próbek po 1ml zamiast pełnowymiarowego opakowania. Nie jest to opcja idealna, ale myślę, że nie jest też najgorsza ;)

      Usuń

Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)


Obserwatorzy

Archiwum