Autor: Panna Dominika / 9 cze 2016 / 19 Comments / fit
FIT: Dlaczego i jak zaczęłam treningi na siłowni
Rozpisywałam niedawno treningi dla kilku moich czytelniczek. Padło wtedy pytanie co sprawiło, że zaczęłam chodzić na siłownię. Dało mi to pytanie do myślenia, bo ani nigdy nie narzekałam na nadwagę, ani nie zależało mi na mięśniach. A jednak na siłownię poszłam. Czemu? Bo duma. Mieszkam z człowiekiem bardzo aktywnym, podpuszczającym mnie na każdym kroku i dodającym mi motywacji nawet podczas prasowania sterty koszul. Prowokował, prowokował i wyprowokował. Kupiłam ekwipunek i poszłam.
Tutaj powinna się jednak znaleźć krótka historia na temat rudej Dominiki, która nienawidziła lekcji wf-u, chyba że był na basenie, nienawidziła grać w siatkówkę bo wada wzroku utrudniała jej grę a każdy wysiłek kończył się zadyszką. Do tego nigdy nie była orłem jeśli chodzi o koordynację psycho-ruchową :) No ale że szkapą była, to w nosie ćwiczenia miała. Taka właśnie byłam :)
Początki na siłowni wspominam przyjemnie. Były zakwasy, łzy i kłótnie w domu (bo mój współlokator był wtedy również moim trenerem personalnym). Ważyłam 55kg, miałam 72cm w talii, 84 w biodrach i 51 w udzie. Taki klocek, ale cienki. Cellulit miałam, chociaż ledwo widoczny. Do tego 163cm wzrostu, 21% tłuszczu i zero kondycji. ZERO! Siłę miałam, a jakże, ale nie w tych mięśniach, w których bym chciała :)
Potrenowałam kilka miesięcy i nagle uderzyło we mnie totalne wymęczenie. Nie mogłam się zmobilizować do ćwiczeń, nie trzymałam diety, płakałam o byle gówno i generalnie czułam się jak gówno. Dzisiaj wiem co było powodem, więc po prostu ten powód ze swojego życia wypieprzyłam :) Zanim to się stało nie miałam motywacji, nie chciało mi się czekać na efekty. Do tego bardzo blokował mnie powalony tryb życia - długie godziny pracy, przemęczenie nauką i obowiązkami domowymi, długie dojazdy z domu do centrum i z powrotem. Chodzenie na siłownię bez PT było dla mnie nie do przeżycia, nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
Co zrobiłam? Kupiłam nowe buty na siłownię, poprosiłam PT o nową rozpiskę i.. poszłam na siłownię. Sama. Poznawałam nowych ludzi, postawiłam sobie nowe cele i walczyłam. Znowu - pot, łzy, krew też była. Poprawiłam dietę, wyznaczyłam sobie małe nagrody za konkretne osiągnięcia i po prostu w tym trwałam. Widziałam siebie w lustrze, widziałam reakcję męskiej części siłowni i to dawało mi kopa. Tu jednak warto dodać, że 90% mężczyzn będzie miało mnie i Was w dupkach, bo skupią się na swoich ciałach :)
Dzisiaj mam 61cm w talii, 89 w biodrach (i idzie w górę, tak jak chciałam!), 55 w udach i ważę 54 kilo. Poziom tłuszczu spadł do 15%, potrafię biec przez 45 minut bez najmniejszego problemu i podnoszę większe ciężary niż sama ważę. Da się? Da. Rozpisuję sobie nowe treningi co 5-6 tygodni, nie trzymam ostrej diety, unikam śmieciowego jedzenia i dalej walczę o centymetry na tyłku. Wincyj chcę!
Co poza siłownią? Rolki, basen i rower. Nie często, bo czasu brak ale co kilka dni staram się upchnąć 45 minut czegoś innego niż hantle i bieżnie :) Co mam z ćwiczeń, poza fajniejszym ciałem? Antydepresant, odstresowywacz, i wspaniałych przyjaciół, którzy przytulają się do mnie nawet jak spocę się jak świnia!
19 komentarzy :
Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Super. Ja siłownie mam w domu i staram się regularnie na niej bywać :D
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała :D
UsuńTrening na siłowni najlepszy 😁
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :)
UsuńJa na siłownię nie chodzę :( No jakoś nie lubię... Za to kocham basen i mogłabym cały czas siedzieć w wodzie. Może przyjdzie taki czas, że i siłownię pokocham :)
OdpowiedzUsuńZa basenem tęsknię, ale czasu brak żeby wrócić :(
UsuńPodziwiam! Mi brakuje motywacji do wyjścia na siłownię, ale trenuję w domu ;)
OdpowiedzUsuńMi brakuje motywacji do trenowania w domu :D
Usuńja kiedyś ćwiczyłam w domu, a teraz każdego dnia jeżdżę rowerem i zdecydowanie widzę efekty :) w ciągu tygodnia staram się zjadać 4 posiłki dziennie bez słodkiego i fast food'ów, za to w ciągu weekendu stawiam na 1 posiłek nawet taki niezdrowy :P
OdpowiedzUsuńJa na rowerze chciałam do pracy jeździć, ale zwątpiłam jak zobaczyłam angielskich kierowców :D
UsuńAle pozytywnie :) Ja jestem wrodzonym leniwcem i jakoś nie po drodze mi do ćwiczeń :P
OdpowiedzUsuńHahaha znam to :D
UsuńNo nie mów, że mało Ci w 4literach??
OdpowiedzUsuńJa co rok próbuję zrzucić coś, ale sie nie udaje.
Po ciąży schudłam i miałam fajną figurkę. Niestety 3 miechy siedzenia w domu i zapychanie się eklerkami zrobiło swoje. I znowu jestem taki ekler :)
No mało! Wincyj bym chciała :D Troszkę!
UsuńMyślę, że dzięki Tobie złapie więcej motywacji! Bardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńWal śmiało jak będziesz miała jakieś pytania :)
UsuńJeśli potrzebujesz zdrowej i pewniej wody do treningów pomyśl o filtrze molekularnym z naturalną mineralizacją w kuchni. Ja z takiego filtra właśnie pobieram wodę do bidonu na treningi :) Na bazie tej wody robię napoje wzmacniające, warto bo wiem co piję.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńJa nie chodzę na siłownię, ale dużo się ruszam i ćwiczę nieco w domu. Tzn. normalnie - ostatnio z powodu choroby mam z tym problem i jest lipa. Strasznie szybko człowiek traci formę. I zarazem dobry nastrój. Naprawdę - ruch = endorfiny, widzę to po sobie...
Podobnie jak Ty, ja też nie miałam problemów z wagą, a Wf nienawidziłam (nudny był!), ale mam męża, który motywuje lepiej niż niejeden trener. ;-) Głównie własnym przykładem.
Ale mi zeszło żeby ten komentarz znaleźć! Męża niestety jeszcze nie mam, ale jak już będę go mieć to mam nadzieję że też będzie mnie motywował :)
Usuń