Autor: / 23 cze 2013 / 16 Comments / , , ,

Zdzieramy z St. Ives

W ramach walki z suchymi skórkami kremowałam się jak szalona, mazałam się kwasami jak szalona, ale żeby scrubu użyć to nie. Nie, bo nie. Nie, żebym ich nie lubiła. Ja po prostu ich nie miałam w domu. A jak już poszłam do sklepu, to na lakiery patrzyłam. Albo na kolejny żel pod prysznic o zapachu lawendy. Albo na lakiery. Czasami też na perfumy, ale tych mam pod dostatkiem, dzięki strefie bezcłowej na lotniskach.
Dnia pewnego dostałam kupon. Kupon był mały, fioletowy i widniał na nim napis głoszący (po mojej translatacji) mniej więcej coś takiego : 250pkt gratis po wydaniu 25funtów podczas jednej transakcji. Dla niewtajemniczonych: mam ja sobie kartę z Bootsa. Za każdego wydanego funta dostaję 4pkt. Za każde 100pkt funciak. No i sobie zbieram te punkty, jak będę biedna to przynajmniej lakiery sobie będę mogła dalej kupować. W ramach wywalania pieniędzy zawędrowałam na półkę z pielęgnacją, bo na lakiery miałam bana i chyba by mnie Ł. zabił, gdybym mu powiedziała, że mam kolejne 5 małych buteleczek koniecznie niezbędnych mi do życia. Zainwestowałam w demakijaże, w - a jakże - lawendowy żel pod prysznic, jakąś kredkę kolorową i... scrub. A nawet dwa, bo w promocji. Co się utłumaczyłam to moje, bo przecież na szafce pod prysznicem stoją 2 peelingi. Ale to do ciała, nie do twarzy. Bo gruboziarniste, bo ze składem nie takim. Maślane oczy swoje zrobiły, i dostałam kolejne miejsce na półce, co jest nie lada wyczynem jeśli mieszka się z czterema facetami. Dobrze, ze nie z babą, bo bym zwariowała. No, i miejsca pod prysznicem zdecydowanie mniej by było :D Zdecydowałam się na St. Ives, o których kiedyś głośno było, ale z półek zniknęły. Oba są apricot, przy czym jeden to Invigorating, a drugi Blemish Fighting. Dla mnie mogły by mieć taką samą nazwę, bo większej różnycy między nimi nie zauważyłam. Kłamczyciele.
 

Opis ze strony producenta 
Nowa wersja popularnego peelingu morelowego szwajcarskiej firmy St. Ives. Dermatologicznie przebadany , składa się w 100 % naturalnych składników. Formuła bez parabenów i ftalanów. Skutecznie usuwa wszelkie zanieczyszczenia oraz głęboko oczyszcza pory. Zawartość kwasu salicylowego reguluje odnowę komórkową skóry usuwając zbędną warstwę rogową komórek naskórka oraz działa przeciwbakteryjnie i przeciwzapalnie.
 

Cena i pojemność 
ok 4f / 150ml 

Dostępność 
u mnie Boots, nie sprawdzałam s Superdrugach  

Opakowanie
Miękka, bardzo poręczna tubka z wygodnym dozownikiem i łatwą do otwierania klapką.
 

Konsystencja i zapach
Zapach obu produktów jest prawie identyczny, morelowy. Bardzo delikatny, świeży. Konsystencja gęsta dość, wypakowana masą drobinek. Jak widać oba scruby wyglądają tak samo.
 

Skład
polecam powiększać :)
 

Moja opinia 
Kupiła sobie baba scruba, postawiła w łazience i zapomniała. Tak było. Przypomniałam sobie szybko i początkowo scierałam nałogowo. Mocno, długo. Suche skórki zniknęły, twarz wyglądała coraz lepiej. Niebo. Aż tu nagle podrażnienia jakieś. No moja wina, bo przetarłam. Aktualnie scrubu używam dwa razy w tygodniu, czyli raczej klasycznie. Staram się masować krótko, ale to jest naprawdę fajne uczucie. Po dwóch miesiącach stosowania uznałam, że pora na recenzję ale zawsze przy produktach tego typu mam problem, więc będzie chaos. 
Wydajność produktu jest bardzo dobra. Ilość wielkości ziarenka groszku, góra dwóch wystarcza na całą buzię, czasami też dekolt. Już po kilku użyciach zauważyłam, że skóra w okolicy skrzydełek nosa czy na czole mniej się łuszczy i podkład tam wyglądał o wiele lepiej. Z czasem zaczerwienienie z okolic nosa zniknęło. Poprawił się stan porów, zmniejszyła się ilość wyprysków, zaskórników i innych niespodzianek. Skóra zrobiła się miękka, gładka i co najważniejsze rozjaśniona. Scrub należy do tych delikatniejszych, nie zrobi krzywdy wrażliwcom. W sytuacji awaryjnej nada się do reszty ciała :P
Share This Post :
Tags : , , ,

16 komentarzy :

  1. Morelowy peeling jest moim ulubionym. Też o nim pisałam. Zazwyczaj mam 2-3 opakowania. Tak na wszelki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli ktoś ma cerę wrażliwą, a nie daj boże naczynkową obowiązkowo stosuje peelingi enzymatyczne. Od ziarnistych z daleka! Choćby nie wiem jak były drobne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Używałam tych peelingów one naprawdę dobrze zdzierają martwy naskórek przynajmniej u mnie tak działały

    OdpowiedzUsuń
  4. Kupiłam go, ale na razie czeka na swoją kolej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie też chwilkę poczekał, ale to przez moje nieogarnięcie :P

      Usuń
  5. Miałam kiedyś peeling tej firmy i do dnia dzisijszego nie znalazałma na tyle dobrego jak tamten.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe czy nie podrażniłby skóry bo całkiem fajnie zaprezentował się no i działanie jego mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak będziesz ścierać rozsądnie to nie podrażni :)

      Usuń
  7. fajne produkty, też muszę pooglądać się za jakimś scrubem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydaje się, że zdzieraki całkiem przyjemne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. tego zielonego do dłoni używam ;p w tej roli niezastąpiony. do twarzy tylko enzymatycznych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tam zdzierając buzię i dłonie od razu zaliczam :P

      Usuń

Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)


Obserwatorzy

Archiwum