Autor: Panna Dominika / 5 sie 2016 / 9 Comments / pozostałe , top10
Top10: Jak motywuję się do pracy i poprawiam skupienie
Miałam ostatnio dzień wolny i taka mnie rozkmina naszła - co by tu zrobić, żeby zrobić wszystko co zaplanowałam i nie zmarnować połowy dnia na głupoty. Często jestem totalnie rozproszona, skupiam się na rzeczach nieistotnych. Wszystko zaczyna się rano, kiedy robię plan dnia. Plan upada w momencie, kiedy na 5 minut wchodzę na fejsa. Potem mail, jutjub, whatsapp, snapchat, Instagram i pięć godzin później mam już dość wszystkiego. Moja koncentracja czasami leży i kwiczy. Sięgnęłam ostatnio po kilka książek o skupieniu, koncentracji i priorytetowaniu (google mi takie słowo podpowiedziało!) obowiązków. Działa to i w życiu prywatnym i w pracy, więc myślę że warto się tym podzielić :) Co robię, żeby mój dzień był bardziej produktywny?
1. Zapisuję wszystkie, nawet najdrobniejsze zadania. To poniekąd oczyszcza mi głowę i pozwala ze spokojem usiąść do pracy. Większość moich list zaczyna się od totalnie banalnych i codziennych czynności jak np. wyniesienie śmieci czy umycie garów.
2. Zapisując zadania wybieram kilka i oznaczam je jako priorytety. To z nimi walczę na samym początku, kiedy mam energię. Staram się mieć pewność, że takich kolosów nie ma zbyt wiele, bo zawalenie się obowiązkami niemożliwymi do wykonania nie ma sensu.
3. Wyznaczam sobie małe nagrody za każde 10 załatwionych kolosów. Najgorzej jest mi zacząć, ale to właśnie mini uprzyjemniacze sprawiają, że jest to łatwiejsze. No i wiadomo, że jak się już zacznie to potem jest już z górki. Właśnie od tego punktu zaczęłam pisać dzisiejszy post :)
4. Znajduję swoje miejsce. Lubię na przykład brać zeszyt i pisać w łóżku albo na kanapie. Biurko kojarzy mi się z pracą a to wprowadza czasami niepotrzebny stres. Jeśli mogę to wychodzę z domu :) Świeże powietrze robi dobre rzeczy :)
5. Sprzątam swoje otoczenie. Mam OCD, bałagan mnie drażni i potrafi mi skutecznie uniemożliwić skupienie się na tym, co istotne. Jeśli mam czas, to lubię ten punk odhaczać wieczorem przed pójściem spać. Wtedy rano mogę od razu zacząć pracę :)
6. Bywam offline. Wyłączam transfer danych w telefonie, posty tworzę w notatniku, muzykę mam na płytach (kupionych, a jakże!) albo na dysku. Naprawdę świat nie upadnie, jak przez godzinę dziennie nie będzie migać zielona dioda przy Waszym nazwisku.
7. Robię sobie przerwy. Jeśli zaplanowałam 5 godzin przed komputerem to na każdą godzinę przypadnie 10-15 minut przerwy. Pójdę po herbatę, poskaczę, wyjdę na balkon. Oderwanie się na moment mnie uspokaja i sprawia, że łatwiej mi wrócić do projektu. Jedyny wyjątek wprowadziłam przy projektach, które dosłownie są na ukończeniu i brakuje mi właśnie 10-15min żeby je zamknąć. Wtedy przerwę przesuwam.
8. Multitasking jest dobry, ale czasami warto wyluzować. Stawiam na niego w pracy, bo inaczej nie mogłabym pokończyć połowy zadań. Pracując w domu wolę jednak skupiać się na pojedynczych zadaniach i doprowadzać je do końca.
1. Zapisuję wszystkie, nawet najdrobniejsze zadania. To poniekąd oczyszcza mi głowę i pozwala ze spokojem usiąść do pracy. Większość moich list zaczyna się od totalnie banalnych i codziennych czynności jak np. wyniesienie śmieci czy umycie garów.
2. Zapisując zadania wybieram kilka i oznaczam je jako priorytety. To z nimi walczę na samym początku, kiedy mam energię. Staram się mieć pewność, że takich kolosów nie ma zbyt wiele, bo zawalenie się obowiązkami niemożliwymi do wykonania nie ma sensu.
3. Wyznaczam sobie małe nagrody za każde 10 załatwionych kolosów. Najgorzej jest mi zacząć, ale to właśnie mini uprzyjemniacze sprawiają, że jest to łatwiejsze. No i wiadomo, że jak się już zacznie to potem jest już z górki. Właśnie od tego punktu zaczęłam pisać dzisiejszy post :)
4. Znajduję swoje miejsce. Lubię na przykład brać zeszyt i pisać w łóżku albo na kanapie. Biurko kojarzy mi się z pracą a to wprowadza czasami niepotrzebny stres. Jeśli mogę to wychodzę z domu :) Świeże powietrze robi dobre rzeczy :)
5. Sprzątam swoje otoczenie. Mam OCD, bałagan mnie drażni i potrafi mi skutecznie uniemożliwić skupienie się na tym, co istotne. Jeśli mam czas, to lubię ten punk odhaczać wieczorem przed pójściem spać. Wtedy rano mogę od razu zacząć pracę :)
6. Bywam offline. Wyłączam transfer danych w telefonie, posty tworzę w notatniku, muzykę mam na płytach (kupionych, a jakże!) albo na dysku. Naprawdę świat nie upadnie, jak przez godzinę dziennie nie będzie migać zielona dioda przy Waszym nazwisku.
7. Robię sobie przerwy. Jeśli zaplanowałam 5 godzin przed komputerem to na każdą godzinę przypadnie 10-15 minut przerwy. Pójdę po herbatę, poskaczę, wyjdę na balkon. Oderwanie się na moment mnie uspokaja i sprawia, że łatwiej mi wrócić do projektu. Jedyny wyjątek wprowadziłam przy projektach, które dosłownie są na ukończeniu i brakuje mi właśnie 10-15min żeby je zamknąć. Wtedy przerwę przesuwam.
8. Multitasking jest dobry, ale czasami warto wyluzować. Stawiam na niego w pracy, bo inaczej nie mogłabym pokończyć połowy zadań. Pracując w domu wolę jednak skupiać się na pojedynczych zadaniach i doprowadzać je do końca.
9. Jeśli mam projekty, które są dla kogoś to podaję datę ich oddania. To motywuje mnie do dokończenia zadania przed czasem, a co za tym idzie nic nie ciągnie mi się w nieskończoność. Duma mi nie pozwala się z niczym spóźnić, a jeśli mi się zdarzy to wiem, że miałam dobry powód a nie zwykłe bo mi się nie chciało.
10. Nie zmuszam się. Jeśli ewidentnie nic mi nie wychodzi to wiem, że siedzenie nad zadaniem nie ma sensu. Słowa się nie dobiorą, dokumenty do pracy się nie wypełnią, drukarka się zatnie. Lepiej odczekać godzinę i zrobić w tym czasie coś innego niż po prostu ten czas zmarnować :)
Co dodałybyście do tej listy?
9 komentarzy :
Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Bardzo podoba mi się ten post! Mam nadzieję, że dzięki niemu odnajdę sposób na motywację.
OdpowiedzUsuńCzy próbowałaś bullet journal?
Widziałam bullet journal, ale jego cena jest dla mnie totalnie nie do przejścia :) ot kupa hajsu za kolejny wynalazek z dupy :) Tak samo było z nu:, happy planerami itp :)
UsuńHmm... Ah, chodzi Ci o cenę tego dedykowanego zeszytu do Bullet Journal? Miałam na myśli raczej samą ideę, bo prowadzisz to w takim zeszycie, jaki Ci się podoba :)
UsuńTak, odwołałam się do ceny typowego BJ :) Ostatnio planowałam sobie swój wymarzony planner i chyba go po prostu wydrukuję i zbinduję :)
Usuńja też staram się zapisywać wszystko w kalendarzu, dodatkowo wykorzystuję różne kolory, które mają swoje znaczenie! :D
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, kredki, pisaki, naklejki :D A potem się w tym połapać nie mogę :D
UsuńNic dodać, nić ująć!
OdpowiedzUsuńJa od planowania mam kalendarz, który wygląda jak pamiętnik nastolatki ;) Mam kolorowe długopisy, przyklejane karteczki i zabawne rysunki, które pomagają mi wszystko spiąć w całość i wyznaczyć te ważniejsze zadania od tych mniej ważnych. Nie brakuje w nim też moich ostatnio ulubionych przepisów. Gorzej, że taki kalendarz-pamiętnik szkoda później wyrzucić, bo jest w nim sporo mojej codzienności :)
OdpowiedzUsuńOoooo znam to! Ja takie zazwyczaj zachowuję :) Problem tylko jak mam jakieś luźne karteczki i się jakaś zgubi :D
Usuń