Autor: / 14 sie 2016 / 10 Comments / , , ,

Minimalizm w życiu: szafa po raz drugi

 Idzie zima. To znaczy najpierw to jesień, no ale jakby nie było zima też. U mnie listopad ostatnio oznacza poważne zmiany. Raz, że robię się stara a dwa, że czeka mnie przeprowadzka. Przeprowadzka wiąże się z minimalizowaniem ilości gratów do przeniesienia, a to zaś wiąże się przede wszystkim z pozbyciem się części ubrań. O wprowadzaniu względnego minimalizmu już pisałam, dzisiaj trochę pokontynuuję temat :)

W 2014 roku ubrania segregowałam na 3 kategorie: to co zostaje, to co oddaję i to co wyrzucam. Nie miałam specjalnego klucza, ten wyrobił mi się dopiero niedawno. Lata noszenia odzienia wierzchniego nauczyło mnie w końcu, że są takie rzeczy, których i tak nie założę, chociaż piękne są i drogie były. Ja teraz segreguję ubrania? Sarkastycznie i na pięć kategorii.

1. Leży i się kurzy - jeśli coś leży i się kurzy rok, a czasem ma nawet jeszcze metki to to już po prostu jest ciuch stracony. Omijałaś, omijasz i omijać będziesz. Sprzedaj, oddaj, kup se coś nowego.

2. Dupa nie wejdzie - no nie ma zmiłuj, jak dupa nie wejdzie to to się nieprędko zmieni. Tak samo jak Ci się cycki spłaszczają tak mniej więcej do grubości naleśnika - za małe jest złe. Koniec. Nie ubieraj tego, bo będziesz wyglądać jak baleron. Zdeformowany i niesmaczny.

3. Dziecko samo w domu - czyli brzydkie i rozciągnięte ciuchy tylko po domu. No i wszystko fajnie, ale po co i na co Ci to? A jak przypadkiem przystojny hydraulik zapuka? Wstyd będzie na wsi, do miasta wieści dojdą i tyle będziesz z tego miała. Weź to wyrzuć.

4. Zrobione z plastiku - albo z włosów łonowych borsuka. Czyli wszystko to co drapie, odbarwia skórę, nie przepuszcza powietrza i wygląda jak reklamówka z Tesco.

5. Bydzie - to co się nadaje do noszenia, mieści się na dupie i nie gryzie pod pachami. Prawdopodobnie za rok okaże się, że połowy tych rzeczy i tak nie ubrałam. Zawsze tak jest :)

A co zrobić z tym co zalega? Wystaw na ebayu, gumtree, vinted albo allegro. Wolisz oddać? Przejdź się do domu dziecka czy opieki społecznej. Może PCK? A może po prostu znasz kogoś, kto potrzebuje ubrań a niekoniecznie go stać?
Share This Post :
Tags : , , ,

10 komentarzy :

  1. Uśmiałam się zwłaszcza przy drugiej kategorii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja niestety mam tak, że czasem kupuję ciuchy o ciut za małe i łudzę się, że schudnę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja dzielę na trzy - będę nosić, nie będę nosić i zniszczone czyli do wyrzucenia. Z tymi co nie będę nosić robię w sumie różne rzeczy - w pierwszej kolejności pokazuję siostrom i czasami wybierają z tego coś dla siebie. To co się "nie rozda" pakuję, i albo wrzucam do kontenera z używaną odzieżą albo czekam aż będzie jeździć zbiórka ubrań dla biednych ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja te zbiórki omijam od czasu, kiedy mi koleżanka mamy pracująca w ciucholandzie powiedziała, że oni to skupują :D

      Usuń
  4. Bardzo lubię Twoje posty :) Rzadko pozbywam się swoich ubrań, bo jak już się nie nadają do wyjścia, to chodzę po domu - na wsi bardzo się przydają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wsi jest inaczej, na wsi dziurawe kalosze się zostawia, bo mogą być doniczkami! Mieszkałam na farmie, wiem co mówię :D

      Usuń
  5. Hahaha fajny post :) Przy sprzątaniu kieruję się, noo przynajmniej się staram podobymi zasadami, nooo ale różnie to wychodzi niestety :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasady mieć, a zasady stosować to są dwie bardzo odmienne sprawy!

      Usuń

Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)


Obserwatorzy

Archiwum