Frappe i kwiaty wiśni

 Siedzę właśnie bardzo obolała po siłowni i próbuję wmusić w siebie 800 kalorii. 500 weszło, 300 męczę. Żeby się lekko od tego procesu odsunąć postanowiłam naskrobać coś na blogu, a że wersję roboczą miałam tylko jedną, to wyboru wielkiego nie miałam i padło na mani. Mani robione na szybko, przy braku weny i bez połowy narzędzi, bo mi się tyłka nie chciało z krzesła podnosić. Do tego wykorzystałam naklejki wodne, które niestety się jakoś super fajnie nie namaczały, więc co się namęczyłam z odcinaniem boków, to moje. 

 Bazą mani jest mój ulubiony hybrydowy nudziak - Semilac 135 Frappe. Zamawiałam niedawno nową kolekcję, ale dopiero we wrześniu wpadnie w moje ręce więc do tego czasu muszę się zadowolić tym co mam. Czekam też na paint gele, bo marzy mi się trochę zdobień z folią transferową ale na hybrydzie odbija mi się bardzo różnie. Top to niezastąpiony już Monasi No Wipe, który w przeciwieństwie do Semilaca nie żółknie mi na bieli, błyszczy przez 2-3 tygodnie i jest nieco rzadszy, dzięki czemu warstwa jest cieńsza.

Wykorzystane lakiery:

Semilac Base

Semilac 135 Frappe

Naklejki wodne C165

Monasi Top No Wipe