Autor: Panna Dominika / 22 paź 2013 / 8 Comments / kolorówka , lancome , szminka
Lancome na jesienne spacery
Mamy proszę Państwa jesień. Miałam iść na zakupy, zaczął padać deszcz. I tak pada od rana powodując że jedyna aktywność na jaką mam ochotę to oglądanie filmów. Niestety w końcu będzie trzeba wyjść z domu, więc w ramach mobilizacji zrobiłam sobie makijaż, a chwilę później przypomniało mi się, że przecież jeszcze nie pokazywałam Wam mojej ulubionej jesiennej szminki na blogu. Mam ją od siostry, a siostra ma ją z jakiegoś opakowania miniaturek Lancome. Na szczęście szminka jest dostępna w pełnowymiarowym opakowaniu więc na 100% trafi do mnie kolejna. Oto dziś Lancome Rouge In Love Lipstick - # 379N Rose Sulfureuse.
Moje maleństwo to prawie dokładne odwzorowanie dużej szminki, Opakowanie jest prawie identyczne :D Troszkę mi się ta moja miniaturka sfatygowała, bo regularnie zamieszkuję moją torebkową otchłań, normalnie opakowanie nie jest tak matowe :)
Za 4,2ml czyli opakowanie pełnowymiarowe trzeba w Polsce zapłacić ok 110-130zł, w UK 19-20f. Miniaturki nie wycenię, ale szczerze wątpię też, że jest jeszcze dostępna.
Już swatch na ręce zachwycił mnie na tyle, by powiedzieć siostrze żeby się odwróciła i nie szukała szminki, a jakby się okazało że jej potrzebuje i nie może znaleźć to ukradły ją krasnoludki. Kolor jest ciemny, jesienny i bardzo zbliżony do mojego wymarzonego ideału, którego jeszcze nie znalazłam. MAC miał w swojej ofercie coś podobnego ale cena była dla mnie zaporowa wtedy, dziś pewnie bym się szarpnęła.
Na ustach szminka jest jeszcze ładniejsza. Nakładanie jest naprawdę przyjemne, jest taka miękka, gładka. Nie rozmazuje się poza kontur ust, który wcześniej obrysowałam konturówką. Jakiś czas od pomalowania jest lekko błyszcząca, później matowieje i od tego czasu jest nie do zdarcia. Owszem, zjada się podczas posiłków, ale robi to w miarę równomiernie. Nie jedząc i nie pijąc przez 6godzin miałam ją w stanie prawie nienaruszonym, pod koniec dnia po prostu lekko poprawiłam kolor żeby dodać mu nieco blasku.
I na koniec kolor na twarzy. Zdjęcie robiłam jakiś czas temu i niezbyt się do niego przygotowywałam, stąd wygląd Hulka po transformacji. Czy tam przemianie :D
A teraz życzcie mi szczęścia, idę moknąć!
8 komentarzy :
Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Przepięknie wygląda na ustach! :)
OdpowiedzUsuńBardzo odważny kolor.
Pasuje Ci :)
OdpowiedzUsuńwyjątkowo mnie to cieszy :) dziękuję :)
Usuńbardzo fajny kolor :) ja zakochałam się w MAC Plumful i teraz ciągle rozglądam się za innymi wersjami śliwkowo-fioletowawych szminek, ta wygląda obłędnie :)
OdpowiedzUsuńja niestety nie pamiętam nazwy tej z MACa i cholernie tego żałuję bo może jeszcze byłaby szansa ją dostać. Będę musiała znaleźć stacjonarny sklep i poszukać
UsuńBardzo ładny kolor, chociaż niestety nie mój :(
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKolorek przecudny
OdpowiedzUsuń