lawendowe mani

Czuję, że dzieje się coś niedobrego. Nagle stałam się podwójna. Twarda jak kiedyś, uparta jak kiedyś i równocześnie miękka jak rzadko. Beczę na romantycznych filmach! No pokopało do końca, żeby baba w moim wieku.... Właśnie ta niepokojąca miękkość sprawiła, że postanowiłam odpocząć od niektórych osób, a niektóre całkowicie wyrzucić z kręgu znajomych. Brzmi brutalnie, ale czasami po prostu tak jest lepiej.
Generalne porządki w życiu sprawiły, że posprzątałam też w pokoju. Pominę szczegóły, bo są nudne jak miny Kristen Stewart (nie żebym coś do niej miała!). Szafa nagle zrobiła się ogromna, szuflada się domyka a kosmetyczka zawiera tylko to, czego używam.

Znowu odgrzebywałam, ale tym razem lakiery. Chciałam troszkę uszczuplić kolekcję, więc wybrałam na początek 10 lakierów, których nigdy nikomu nie oddam. Dziś dwa z nich: Ciate Purple Sherbet oraz Barry M 350 Diamond Glitter. Pod to baza od Nailteka, a na to top od Venity. I mamy wiosenne mani.

Jak je zrobiłam widać doskonale, więc pominę tłumaczenie, ale jeśli ktoś potrzebuje instrukcji to problemu nie widzę :)

Nie powiem jak
masz kochać mnie
lecz chce to czuć,
być pewna, że wiesz..

***