Flormarowe holo

Ha! Znalazłam kolejny lakier, który zostaje ze mną (pisałam Wam o akcji uszczuplania szuflad). Nigdy go tu nie pokazałam, chociaż to obiecałam. Aktualnie mam paznokcie skrócone do samego końca i jedyne co dostają to kąpiele w oliwie, olejki, odzywki, wcierki i kremy. Tęsknię za kolorami, ale to co się działo z moimi paznokciami ostatnio to koszmar i nie życzę tego żadnej z Was. Chwilami miałam wrażenie, że to, co kiedyś było długie i twarde, zmieniło się w papier. Powoli robi się jak dawniej, ale zostało mi jeszcze zapuszczanie :(

 Lakier na dziś: Flormar Supershine Miracle Colors U33.

Cena i pojemność 

ok 10zł / 10ml, ale kupowałam daaaawno i chyba była wtedy jakaś promocja :P

Dostępność 

stoiska flormar? :)

Kolor

Taki niebiesko fioletowy żuczek. W słońcu pokazuje swój urok, którego niestety na zdjęciach nie udało mi się ukazać.

Moja opinia

Lakier ma piękny kolor i to jest jego główna zaleta. Dwie warstwy w zupełności wystarczają, na czarną bazę jedna. Niestety, bardzo wskazane jest użycie topu, gdyż lakier z czasem matowieje. Co więcej - trwałość mnie niestety nie zachwyciła. Niecałe 2 dni z topem i dobrą bazą to dla mnie za mało. Lakier lubi odbarwić płytkę, chociaż przy dokładnym rozprowadzeniu bazy jest to mało prawdopodobne. Chciałam wtedy skusić się jeszcze na inny kolor, ale dziś, z perspektywy czasu myślę, że jeden to wystarczająco dużo.