Autor: Panna Dominika / 10 kwi 2013 / 35 Comments / pozostałe , prywata
Porozmawiajmy o kompleksach
Kilka dni temu Ania opublikowała ciekawy post o kompleksach. Przeczytałam go (jak większość postów Ani) od deski do deski. Usiadłam sobie wtedy, wyjęłam kartkę i narysowałam siebie tak, jak odbieram swój wygląd. To za małe, to za duże, to za krzywe. Przeanalizowałam każdy kawałek swojego ciała po czym zgodnie z tym co pisze Ania zastanowiłam się skąd wzięły się te kompleksy.
Podzieliłam je na dwie grupy - te, które wypomnieli mi kiedykolwiek ludzie i te, których nie zauważa nikt oprócz mnie. Następnie sprowokowałam kolegę do rozmowy o kompleksach właśnie. Gdy zapytał mnie czy ja mam jakieś, podałam mu te, które dotyczyły drobnostek. I - co zabawne - 3/7 skwitował "o, faktycznie". Resztę uznał za bzdurę totalną.
Podzieliłam je na dwie grupy - te, które wypomnieli mi kiedykolwiek ludzie i te, których nie zauważa nikt oprócz mnie. Następnie sprowokowałam kolegę do rozmowy o kompleksach właśnie. Gdy zapytał mnie czy ja mam jakieś, podałam mu te, które dotyczyły drobnostek. I - co zabawne - 3/7 skwitował "o, faktycznie". Resztę uznał za bzdurę totalną.
Te, które określił jako bzdurę wymieniłam na początku. I tak moje hobbitowe stopy, kubańskie łydki, grube policzki i małe oczy przestały mnie drażnić. W gruncie rzeczy nigdy nie drażniły mnie jakoś strasznie, ale często to sobie wypominałam. Skoro to tylko moje widzimisię to po co się tym przejmować? :)
Duży nos został określony jako zadarty. Dostałam też pełno zdjęć ludzi z naprawdę wielkimi nosami. Uznałam, że od tego jest makijaż, żeby ewentualnie coś skorygować. Kostki w palcach mam dziwne, bo wybiłam sobie kiedyś 8 palców (taaaak, ja wiem, że to powtórzenie!). Naraz. Cudowna sąsiadka sama mi je nastawiała i skończyło się tak a nie inaczej. Nie zrobię z tym nic, a przecież nie będę operować palców! W zasadzie jedyny problem z kostkami jest taki, że pierścionki ciężej przechodzą. Z drugiej strony przynajmniej ich nie gubię :D Tym samym obróciłam wadę w zaletę. Da się? Da się! Ostatnim problemem było odstające ucho. Prawe. Odkąd pamiętam chrząstka w tym uchu była o wiele bardziej miękka, i choć nie wyglądam jak Miś Uszatek, to jednak zauważam różnicę. Tu niestety od pierwszej klasy szkoły podstawowej miałam schody. A to starszy "kolega" mnie w nie pstryknął, a to ktoś się śmiał. Bolało jak cholera, szczególnie że jako dzieciak miałam spory problem z akceptacją swojego wyglądu (siema rudzielcu z piegami, wybitym zębem, wiecznie posiniaczonymi nogami i ranami na kolanach). Co zrobiłam żeby nie było widać ucha? Nic! Bo znowu jest cała masa ludzi z uszami większymi i bardziej odstającymi niż moje. Ponadto im starsza jestem tym bardziej lubię to, że nie każdy może sobie ucho zwinąć w rulonik ^^
Duży nos został określony jako zadarty. Dostałam też pełno zdjęć ludzi z naprawdę wielkimi nosami. Uznałam, że od tego jest makijaż, żeby ewentualnie coś skorygować. Kostki w palcach mam dziwne, bo wybiłam sobie kiedyś 8 palców (taaaak, ja wiem, że to powtórzenie!). Naraz. Cudowna sąsiadka sama mi je nastawiała i skończyło się tak a nie inaczej. Nie zrobię z tym nic, a przecież nie będę operować palców! W zasadzie jedyny problem z kostkami jest taki, że pierścionki ciężej przechodzą. Z drugiej strony przynajmniej ich nie gubię :D Tym samym obróciłam wadę w zaletę. Da się? Da się! Ostatnim problemem było odstające ucho. Prawe. Odkąd pamiętam chrząstka w tym uchu była o wiele bardziej miękka, i choć nie wyglądam jak Miś Uszatek, to jednak zauważam różnicę. Tu niestety od pierwszej klasy szkoły podstawowej miałam schody. A to starszy "kolega" mnie w nie pstryknął, a to ktoś się śmiał. Bolało jak cholera, szczególnie że jako dzieciak miałam spory problem z akceptacją swojego wyglądu (siema rudzielcu z piegami, wybitym zębem, wiecznie posiniaczonymi nogami i ranami na kolanach). Co zrobiłam żeby nie było widać ucha? Nic! Bo znowu jest cała masa ludzi z uszami większymi i bardziej odstającymi niż moje. Ponadto im starsza jestem tym bardziej lubię to, że nie każdy może sobie ucho zwinąć w rulonik ^^
W ramach walki z kompleksami wypisałam ich oczywiście jeszcze więcej. Każdy wyszukałam w googlach, każdy spróbowałam zamienić w zaletę, coś wyjątkowego. Nie poszło mi z jednym i pewnie długo nie pójdzie, ale już to co do tej pory osiągnęłam uważam za duży sukces. Nad największym kompleksem jaki kiedykolwiek miałam pracowałam od dawna. Wszystko zaczęło się od tego, że w gimnazjum nie mogłam się pochwalić obfitym biustem, a że w klasie miałam kilka dziewczyn, które miały czym oddychać, to i faceci dawali jasno znać które z nas są fajniejsze. Razu pewnego jeden z nich zapytał, czy nosiłabym buty gdybym nie miała nóg. Niewiele myśląc odpowiedziałam że nie. Wtedy padło zdanie to po co ci stanik. Z czasem oczywiście teorie na temat mojego biustu wcale nie były lepsze i słyszałam, że pewnie sobie skarpetki włożyłam. Dziś się z tego śmieję, ale gdzieś dalej został ten pieprzony kompleks. Jeszcze drania pokonam!
Wniosek na dziś? Nie dajcie się i miejcie w nosie co inni myślą. Macie się czuć dobrze w swoim ciele, i to Wam ma się podobać. Nie wszystkim wokół.
Wniosek na dziś? Nie dajcie się i miejcie w nosie co inni myślą. Macie się czuć dobrze w swoim ciele, i to Wam ma się podobać. Nie wszystkim wokół.
35 komentarzy :
Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
i ja przeczytałam od deski do deski, ale wydaje mi się, że trzeba odróżnić kompleksy od właśnie tego "widzimisię". tak naprawdę z prawdziwymi kompleksami ludzie borykają się latami i niejeden psycholog nic nie zmienia a co dopiero jeden post... niestety. ale racja! to my same dla siebie powinnyśmy być piękne i własnie tak się czuć ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie takie posty pomagają nam jednak przejrzeć na oczy i odróżnić problem od wymysłu. Ja w sumie dzięki niemu troszkę uporządkowałam sobie te moje "kompleksy"
UsuńWspaniały wpis :)) Bardzo pozytywny! W końcu o pokonywaniu kompleksów, a jest to baaardzo pozytywne zdarzenie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że kluczowe jest tutaj to, że większość kompleksów widzimy tylko my. A inni nie. I o tym każda z nas powinna pamiętać.
niestety, ja sobie nawet nie zdawałam sprawy, że ludzie mają w nosie to, co mnie tak bardzo denerwowało ;) ciężko też każdego pytać co sądzi o czymś, bo co człowiek to gust :)
Usuńbardzzo Ciekawy ten wpis. ja chyba też muszę pomyśleć nad swoimi kompleksami. U mnie jest( bo teraz chodzę do gimnazjum) podobnie z akceptacją, ale nie z racji wyglądu, a raczej zachowania.
OdpowiedzUsuńmyślę, że gimnazjum to bardzo dziwny wymysł, bo w zasadzie odizolowano młodzież w najcięższym wieku, okresie buntu itp, gdzie chyba lepiej było by, gdyby mieli jednak kontakt z młodszymi osobami i tymi starszymi, dojrzalszymi.
Usuńz mojego biustu też się śmiali
OdpowiedzUsuńteraz w wieku prawie 28 l. ja się śmieję z nich, mi nie ma co obwisać
a patrząc na niektóre laki (no sorry) ale już im wiszą :D
kompleksów mam mnóstwo, ale staram się nie myśleć... jestem jaka jestem ... ;)
ważne, żeby to zaakceptować. ja mam mały biust i kiedyś go nienawidziłam, teraz nie jest lepiej pod tym kątem, ale obwisły biust to jedna z rzeczy, którymi się martwić nie będę :p
UsuńMoje uszy też takie są i to obydwa :) jak się kładę na bok to się zginają, mogę je zwijać, jak byłam niemowlakiem to gdy mama kładła mnie na bok to mi je prostowała, ale jak widać nie pomogło, nie odstają tragicznie, ale jedno odstaje bardziej, kiedyś mi to bardzo przeszkadzało, teraz nie mam problemu nawet z chodzeniem w kitce :) ale i tak lista kompleksów jest nadal, może część także wydumana
OdpowiedzUsuńja kiedyś w największe upały zasłaniałam się włosami, teraz kitka i duże kolczyki i w nosie mam co ludzie powiedzą. Większość nie zauważa :P
UsuńA kto nie ma kompleksow, ja z moimi staram sie walczyc usilnie, zwlaszcza z mikro biustem ;(((
OdpowiedzUsuńpamiętaj że za 10 lat będzie lepszy niż ten, co kiedyś nie był micro :P
UsuńA ja Twój post przeczytałam od deski do deski i strasznie fajnie to wszystko opisałaś.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście wiele kompleksów da sie obrócić w zalete.
"nienarzekaj bo źle nie masz" - tak zawsze pociesza mnie mój Luby... i coś w tym jest.
A ten drań od piersi trochę mnie rozśmieszył :P
Ale ja widzę tego plusy, nie garbisz się, nie masz problemów ze znalezieniem staników, topów, kostiumów kapielowych, biegać możesz bez problemów i myślą, że zaraz Ci wyskocza.. :P no i bedziesz miała póżniej i mniej obwisłe piersi. (
hahahaha czyli mam przerąbane:)
Usuńteraz przynajmniej masz się czym pobawić, a ja nie :D
UsuńŚwietny tekst silnej i pięknej Kobiety :)
OdpowiedzUsuńStara prawda jest taka, że najpierw same musimy zobaczyć w sobie piękno i co najważniejsze je poczuć. Wtedy cały świat i wszyscy dookoła wezmą to za pewnik :)
Pozdarwiam!
pewność siebie też jest dla mnie podstawą, ale niestety często mi jej brakuje :/
UsuńOch...żeby tylko ta akceptacja siebie w 100% była taka łatwa...
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś miałam z tym spore problemy. Teraz jakoś mniej się przejmuję, ale niektóre kompleksy nie chcą "wyjść z głowy". Zwłaszcza, że mam świadomość, że można samemu nad niektórymi popracować i dodatkowo dobija brak silnej woli.
znam to, mówię sobie "tak łatwo to zmienić" a 5 minut później "ale mi się nie chce".
UsuńKażda kobieta ma kompleksy i nawet jakby wszyscy mówili jaka ona jest wspaniała i tak znajdzie coś w sobie nie tak. Eh chciałabym się z moimi kompleksami tak łatwo rozprawić jak ty ze swoimi :<
OdpowiedzUsuńnie rozprawiłam się łatwo z kompleksami, bo to były zwykłe widzimisie, tak naprawdę kompleksu nie można się tak szybko pozbyć. Można sobie tylko szybko uświadomić, gdzie jest nasza granica między prawdziwym problemem, a urojonym problemem
Usuńmam kompleks jeden jedyny- i to...psychiczny.Jest nim brak silnej woli...Nie nadwaga. Ale brak woli by zmienić to, co mi przeszkadza. na studiach i w liceum byłam laseczką. z wianuszkiem chłopaków. Na szkolnych dyskotekach czy studniówce- obtańcowywaną panną...początek studiów tez fantastyczny. jestem otwarta i nie miałam problemu ze znajomościami. problemy z hormonami zamieniły mnie w hobbita, któremu utrata wagi przychodzi dużo wolniej niż innym...ale dam radę...może tym razem...
OdpowiedzUsuńja nie potrafię się zmotywować, a jak już mi wyjdzie to tylko na chwilę. I to jest błędne koło, bo zaczynam i nie kończę
UsuńMam kilka wad dot. ciała, ale wiem, że tych, które ja dostrzegam nie da się zmienić za bardzo, a o innych nigdy nikt nic nie wspominał - no, może poza trądzikiem, ale z nim walczę już 7 lat i chyba mu się nie spieszy z odejściem.
OdpowiedzUsuńw końcu zniknie, też walczyłam ;)
UsuńTeż bardzo lubię Ani posty i zawsze czytaj je od A do Z. Wiesz to co ona tam pisze w jakiś sposób pomaga. Są to tak proste rzeczy a jednak cięzko samemu na nie wpaść :p Dobrze że jest ona bo mi pomaga to co i jak pisze.
OdpowiedzUsuńJa jej bloga uwielbiam, bo czytając mam świadomość jak mądrą i jednocześnie ciepłą osobą jest. Naprawdę chciałabym ją kiedyś poznać i podziękować za wiele pomocnych tekstów
UsuńLepiej mieć małe cycki, niż wielgachne ;P przynajmniej ja tak uważam ;)
OdpowiedzUsuńa najlepiej mieć troszkę większe niż moje :D
UsuńWspaniały post, ja zaczęłam doceniać siebie. Mam kompleksy i zawsze będę mieć,ale już tak mi nie przeszkadzają jak kiedyś.
OdpowiedzUsuńdo tego trzeba dorosnąć, dojrzeć. W okresie gimnazjum, czyli wtedy kiedy miałam z sobą największe problemy było to niemożliwe
UsuńJa swego czasu właziłam na maxmodels xD Można tam szukać modelek po wymiarach i tak właśnie robiłam - zmierzyłam się, wpisałam swoje wymiary i oglądałam profesjonalne zdjęcia dziewczyn, które mają podobną budowę. To na serio pomogło :) Siebie widzę w zupełnie inny sposób, a te dziewczyny bardzo dobrze wyglądały i łatwiej mi było odnieść to do siebie - skoro one nie wyglądają źle to i ja nie jestem taka tragiczna jak mi się wydaje :)
OdpowiedzUsuńo, znalazłaś mnie kiedyś? Ja z wieloma kompleksami walczyłam poprzez akty :)
UsuńDopiero zauważyłam, że dodałaś post odnoszący się do mojego. Po pierwsze - dziękuję za miłe słowa na początku. Po drugie, ciesze się, że podjęłaś wyzwanie i wzięłaś się do pracy nad kompleksami. To o czym piszesz z tym uchem tylko umacnia mnie w przekonaniu, żeby mocno pracować z dzieciakami nad ich samooceną. Lubię stwarzać sytuacje wychowawcze które dowartościowują uczniów i muszę wykombinować coś, co skupi ich także na zaletach własnych ciał :)
OdpowiedzUsuńCo do biustów, no to masz podobną sytuację jak moja koleżanka której eks facet powiedział, żeby nie ściągała bluzki :) Polecam pooglądać małe cyce w necie :P Natalie Portman i Keira nie mają cycków wcale a i tak są piękne :)
Nie ma za co, cała przyjemność po mojej stronie :) nawet nie wiesz, jak lubię cycki oglądać :P Każde są piękne, każde mają jakiś urok. Ale oczywiście na swoje tak nie popatrzę, bo nie umiem.
Usuń