Editt wazelina kosmetyczna z rokitnikiem

Jak wiekszosc z Was mam w swoich zasobach kosmetycznych takie must have, które zawsze lubie i stosuje regularnie. Jednym z nich jest wazelina do ust. Nie zależy mi na markach. Ma byc najzwyklejsza, w słoiczku. Nie żadne sztyfty, które sie łamią, tylko wygodne słoiczkowe opakowanie w które moge włożyc palucha i nabrac odpowiednią ilosc produktu. Wazeline z dzisiejszego posta dostałam od Eli. Odkąd sie u mnie pojawiła zamieszkała w torebce i pełniła (nadal pełni) podstawową funkcje- chroni moje usta. Wsiadajac do samochodu, wysiadając, robiąc zakupy czy siedząc nad morzem regularnie smarowałam sobie jadaczke. 

Wazelinka jest naprawde sporych rozmiarów, 18g to wszak dużo. Zapach ma taki klasyczny, wazelinkowy. Na początku jest lekko twardawa, ale nie sprawiało mi to żadnych problemów przy aplikacji. Bez wzgledu na to, czy miałam spekane usta, kąciki, strupki czy przesuszoną skóre na nosie zawsze siegałam po Edytke, i byłam zadowolona z tego co robiła.

Użyta pod pomadke ładnie wygładzała usta, użyta na - nabłyszczała. Saute nabłyszcza, mam wrażenie że delikatnie rozjaśnia. Efekt nawilżenia utrzymuje sie długo. Jest to dla mnie produkt który w skali 0-10 dostałby 11. 

Z racji tego, że nie wiem gdzie je dorwac poza sklepami internetowymi - Elu! Nastepnym razem z malinkami poprosze! :D