Autor: / 28 wrz 2014 / 19 Comments /

Dno i wodorosty

Od ostatniego postu o dnie minęło sporo czasu, bo był w czerwcu. Dzisiejszy zatem jest podsumowaniem denka od czerwca do początku września (tak, od początku września zdjęcia czekały na treść. Taka produktywna byłam!). W zasadzie mogłabym dorobić zdjęcia denka z września, ale nazbierało się sporo i wyszedłby post tasiemiec, a tego nikt nie chce :)

Zacznę klasycznie od pielęgnacji, a kolorówka na koniec. Opakowań nazbierało się dużo, ale faktem jest, że większość tych zużyć to były totalne resztki które po prostu czekały na dokończenie. Chwilami było ciężko, czasami się poddawałam i część kosmetyku leciała do kosza. Zrobiłam się bardziej wybredna :P
  1. BingoSpa żel pod prysznic: słodkie migdały / borowina. Obie wersje lubię, zapasy też mam więc jeszcze się w podsumowaniach pojawią.
  2. Radox passion splash- zapach super, ale ogólnie żel jak żel więc pewnie wybiorę inny wariant albo inną markę. 
  3. Rossmanowe mydło do rąk - kupione tylko ze względu na opakowanie. Samo mydło, które chyba z założenia miało być żelem pod prysznic pachniało ładnie i... tyle. Lipa straszna, więc jeśli miałabym to znowu kupić to tylko dla opakowania i tylko białą wersję.

  1. Decubal Body Cream - nie kupię, chociaż lubię. Zapasy za duże mam, więc...
  2. Joanna Sensual balsam do ciała - zapach super, nawilżenie (albo otulenie silikonami, co kto woli) zacne. Niestety opakowanie to niewypał i jednak wyciągnięcie końcówki było mało możliwe a w cięcie mi się bawić nie chciało. Apeluję o zmianę opakowania :D
  3. Bingo Spa Serum kolagenowe - jakby cena była inna albo pojemność chociaż, to bym kupiła. Tu jednak zgrzyt jest zbyt duży, bo takie maleństwo jednak za szybko się kończy. A szkoda, bo fajne.
  4. Gorgeous cośtamcośtam - masło niby z arganem, pachnące mocno orientalnie. Nawilżało bardzo fajnie, ale zapach jednak nie dla mnie, trochę za ciężko. Nie dobiłam dna, nie dałam rady.
  5. Nivea Soft - kupiłam ponownie całkiem niedawno, niezła odskocznia od najróżniej pachnących balsamów i maseł. No i wielofunkcyjność, bo posmaruję tym twarz, ciało, ręce, stopy. No prawie wszystko :)

  1. Pantene Aqualight shampoo - cieszę się, że się skończyło. Oczyszczał zacnie, pachniał fajowo ale było go po prostu za dużo i moje włosy zaczęły się buntować. 
  2. Head&Shoulders Classic clean - jeden z niewielu szamponów do których lubię wracać. Chętnie spróbowałabym czegoś nowego, łagodnego dla skóry głowy i włosów ale się nie znam :( HALP!
  3. Olej Khadi - no nie pykło i wielka miłość skończyła się przy trzeciej butelce. Tej końcówki zdenkować nie mogłam, bo skóra mnie piekła, swędziało jak diabli i męczyłam się długo żeby to naprawić. Nałożyłam olej dwa razy i takie cuda się działy że zdecydowałam że to koniec. 
  4. IHT9 - zdenkowałam 2 butelki, ta była trzecia. Kolejna czeka w szufladzie :)

  1. Madame Lambre tonik - nie będę się rozpisywać. Poproszę o kolejny na urodziny!
  2. Decubal Face Cream - końcówkę męczyłam, jednak zapach w końcu mi się przejadł. Działanie do samego końca bardzo na plus i jeśli kiedyś będę szukała kremu to nie wykluczam że znowu dam mu dom. 
  3. St. Ives scrub - nie pierwszy i nie ostatni. U-wiel-biam! 
  4. Simple triple action face wash - nie. Nie będzie powrotu. Konsystencja niby żelowa ale jednak galaretkowata, omkły zapach i działanie nijakie. Nie przebija żelu Dermedic więc nie ma najmniejszej szansy żeby znowu się w mojej łazience znalazł
  5. Decubal Eye Cream - zdenkowałam 2 opakowania i z przyjemnością kupię kolejne podczas wizyty w Polsce :)
  1. Decubal Hand Cream - gdyby nie to, że zakochałam się w Crabtree&Evelyn to bym go znów kupiła. A tak mam zapasy na rok, więc chyba jednak nie :P
  2. Fearne hand wash - niech no mi tylko dają na to promocję, będzie mój. Za sam zapach! 
  3. The Body Shop żel antybakteryjny - nie kupię, bo powariowali z cenami ale zapach tego cuda jest świetny! Polubiłam bardzo bardzo!
  4. L'Occitane - wspomniałam o zapasach C&E więc i tu odstępstwa nie będzie. Przynajmniej nie tak szybko :)

Tu się nie rozpiszę - denkowałam zapachy i miniaturki. Wielkie opakowania perfum padły ostatecznie we wrześniu, więc z czystym sumieniem będę mogła kupić coś nowego :)

  1. Basic lakier do paznokci - numerka nie ma. A szkoda, bo kolor ładny bardzo. Malowało się przyjemnie więc smutno że się skończył. 
  2. Primark top coat - zdenkowałam malując nim wzorniki :D Jedno wiem na pewno: schnie super szybko, nie ściąga lakieru i jest tani więc pewnie jeszcze do mnie trafi
  3. Inglot rozcieńczalnik do lakieru - świetne rozwiązanie dla osoby posiadającej dużo lakierów. Mam jeszcze jedno opakowanie w zapasie a potem sięgnę po coś w rozsądniejszej cenie, bo 12zł za miniaturkę to dużo w porównaniu z Delią która kosztuje mniej niż dychę i jest kilka razy większa :)
  4. BornPrettyStore lakier do stempli - o ile czerwień z zestawu dalej jest świetna tak biel zżółkła i zgluciała. No ale trochę te miniaturki mam, więc jest to jak najbardziej zrozumiałe :)

  1. Revlon Nail Growth Treatment - powrotu nie będzie. No nie, bo i po co, jak mi teraz fiberglass ładnie paznokcie trzyma?:)
  2. Nail Tek Foundation II - lubiłam, bo ładnie działał aż nagle działać przestał i paznokcie nagle wróciły do swojego stanu sprzed kuracji. 
  3. Dor odżywka do paznokci z jedwabiem - zdenkowałam z przyjemnością bo i kolor i działanie fajne i planuję kupić znowu. Tu buteleczka pełna tylko dlatego że do pustej przelałam biały lakier który upadł na podłogę i trochę popękał :(
  4. Dor odżywka z keratyną - tak jak poprzedniczka trafi do mnie ponownie, głównie jako top bo bardzo szybko schnie :D

  1. Classics Aceton - Nie zliczę ile butelek mi poszło. Ściągam nim glittery, fiberglass, myję pędzle, czyszczę szyjki butelek, przecieram biurko (jest białe i aceton ściąga wszystkie plamki). 5zł za sztukę to wg mnie dość mało :)
  1. Dax Cashmete baza pod makijaż - lubię, kocham i czekam na kolejne zakupy w Polsce. Wrócę zdecydowanie.
  2. Max Factor Lasting Performance 100 Fair - podkład był super, długo mi służył aż przyszedł moment w którym moja skóra zmieniła zdanie. Raczej się już nie zakumplujemy, polubiłam lżejszą artylerię :)
  3. Bell CC Cream -TAK TAK TAK. O TU i TU pisałam, a miłość moja jest niezmienna. Poprosiłabym tylko o jeszcze jaśniejszy wariant i byłoby cacy!

  1. Decubal Intensive Cream - zdenkowany. Idealnie nawilżał mi łydki, kolana i łokcie a podczas kryzysu i pięty ratował.
  2. Decubal Anti-itch gel - nieźle ratował skórę po depilacji i po oparzeniu słonecznym, ale zdenkować nie dałam rady. Jednak dla mnie jego kleistość była mocnym problemem. Produkt fajny i zapewne byłoby lepiej gdybym nie dostała go pod koniec jego przydatności do użycia ;)
  1. Rimmel Eyeliner - kupiony dawno wytrwał bardzo długo. Produkt naprawdę fajny, czarny i trwały. Po wyschnięciu matowy i niekruszący się. Zmywał się łatwo, bez plamienia. Swoją drogą opisywałam go w 2012 roku! Zużyłam dwa i więcej nie planuję, bo wolę pisaki :)
  2. Lancome Hypnose Doll Eyes Mascara - uwielbiam większość maskar Lancome więc i tu była miłość. Jest dalej bo w mojej szufladzie mieszka kolejne opakowanie. Pełna recenzja może się tu pojawić jeśli zechcecie.


Follow on Bloglovin
Share This Post :
Tags :

19 komentarzy :

  1. Tylko dwie rzeczy miałam ;D ale też nie lubię wyciągać resztek z dna :P
    p/s ładna kuchnia ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten podkład z maxfactora jest cudowny!! Ja go tam kocham cały czas <3

    OdpowiedzUsuń
  3. miałam kilka pozycji z Twojego denka, sporo tego zużyłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. baza dax i cc bel, równiez należą do moich ulubieńców

    OdpowiedzUsuń
  5. Marka Dor jest mi zupełnie nieznana, gdzie znalazłaś te produkty?

    Pozdrawiam, http://www.amethystblog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama kupuje mi te odżywki i ich lakiery w hurtowni gdzieś w Katowicach (daj znać czy chcesz adres, mogę ją poprosić) :)

      Usuń
  6. Uwielbiam denka! To kocie mydło jest po prostu rewelacyjne- gdybym je tylko zobaczyła to na pewno bym kupiła :D :D Nie lubię szamponów head&shoulders- jak dla mnie są drogie i beznadziejne... widzę też troszkę kolorówki, ładnie Ci poszło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocie mydło ma tylko rewelacyjne opakowanie,niestety. Co do H&S zaś - tylko one mi służą. Nie mam czasu na eksperymentowanie a faktem jest że chętnie znalazłabym coś innego bo cena faktycznie nie jest fajna :/

      Usuń
  7. Nie znam niestety kompletnie nic ;(

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeny, czemu nigdy nie widziałam takiego mydła w kocim opakowaniu w moim Rossmannie! Jest czadowe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze białe było, ale nie dorwałam :( U mnie w rossmannach też ich nie było, dopiero w sąsiednim mieście łaskawie mi tego poszukali :)

      Usuń

Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)


Obserwatorzy

Archiwum