Autor: / 20 paź 2012 / 29 Comments / , ,

o bublu nad buble w kolekcji szminek

Lubię szminki. Lubię ciemne, wyraziste szminki. Gdy dowiedziałam się o fioletowej maziajce z edycji limitowanej Essence Wild Craft wiedziałam, że ją chcę. Obleciałam Super Pharm, dwie Natury i zrezygnowana już miałam wracać do domu (dodam, że wycieczkę robiłam dwa razy, za każdym razem mając w jedną stronę ok 20km), aż tu nagle sprzedawczyni przyniosła mi z zaplecza szminkę kwitując to "jedna nam różnicy nie zrobi, a skoro pani nie z Polski...". Uradowana kupiłam, choć ubolewam nad brakiem testera, bo pewnie uniknęłabym wtedy rozczarowania.

                                                                      Cena / Price:                                                                          
Coś koło dychy, szczerze mówiąc nie pamiętam.

                                                                Pojemność / Capacity:                                                                 
4g koszmaru

                                                              Dostępność / Availability:                                                             
Wszelkie szafy Essence (drogerie Natura, Aster, Super Pharm)

                                                                  Opakowanie / Pack:                                                                   
Klaczyczne, czarne. Tyłka nie urywa, ale złe też nie jest.

                                                                      Kolor / Colour:                                                                      
Ciemna śliwka, odcień zimny, trupi.

                                                            Moja opinia / My opinion:                                                              
Moja opinia będzie zbędna po pokazaniu zdjęć, ale uznałam, że albo się wygadam, albo pęknę. Nie żal mi tej dychy, żal mi czasu, nerwów TŻa przy parkowaniu we Wrocławiu. Tak bardzo nastawiłam się na fiolet, że rozczarowałam się podwójnie. I żałuję, że nie zapłaciłam piątaka więcej i nie kupiłam szminki od KOBO. Uwierzcie mi, że jestem tak niesamowicie wściekła, że aż kipię. Bo chciałam stacjonarnie, chociaż raz. Ale nie. Najpierw w konia zrobiła mnie szminka od Pierre Rene kupiona w tej samej drogerii, teraz ta. A jak kupię na jebaju, to na 95% od razu trafię na coś świetnego za niską cenę. Nie przedłużając - efekt na ustach.
Prześwity, plamy, podkreślenie każdej jednej zmarszczki, rozmazywanie się, bardzo mokra konsystencja... Nie, to nie dla mnie. Tej pani podziękuję. Podobno można ją wklepywać palcem albo nakładać na konturówkę. We will see.
Share This Post :
Tags : , ,

29 komentarzy :

  1. uuu.. pokazywałam ją u siebie, tylko ja z całą świadomością kupiłam bo tester był. typowe essencowe - błyszczykowe wykonczenie i efekt "właśnie wyszłam z jeziora" ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie miałam pojęcia jakie są szminki essence, bo nigdy żadnej nie miałam

      Usuń
  2. kolor jak dla Ciebie idealny (według mnie), szkoda, że taki bubel :)

    OdpowiedzUsuń
  3. widać, że fatalnie się nakłada.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolor dość fajny, tylko szkoda, że takie numery odwala na ustach...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam o niej dokładnie takie samo zdanie co Ty. :\

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przez moment myślałam, że mam po prostu felerny egzemplarz

      Usuń
  6. Nie dziwię się, że kipisz. ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nom, ja na szczęście dorwałam tester i od razu odpadłam. Ciemna pomada nie może robić takich plam, no nie może i już. A taki ładny kolor...

    OdpowiedzUsuń
  8. nie przemawia do mnie ten kolorek

    OdpowiedzUsuń
  9. rzeczywiscie nie wyglada ciekawie ;(

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie podoba mi się w ogóle :(

    OdpowiedzUsuń
  11. uu mało zachęcające. Dobrze wiedzieć czego się wystrzegać..

    OdpowiedzUsuń
  12. Niecierpliwie wygląda na ustach.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rzeczywiście tragedia.. Dobrze, że druga pomadka z tej limitki to nie bubel, bo bym była tak samo wściekła jak Ty :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja kupiłam ten brązowy odcień,też testera nie było,dopiero w 2 naturze we Wrocławiu znalazłam,ale jak użyłam zaczęłam,żałować poświęconego czasu na jeżdżenie po naturach za tym bublem...:-(

    OdpowiedzUsuń
  15. eh szkoda, cięzko znalesc idealny fiolet

    OdpowiedzUsuń
  16. Wygląda, jakbyś strasznie zmarzła i jakby usta Ci zsiniały...

    OdpowiedzUsuń
  17. Faktycznie wygląda nieciekawie...

    OdpowiedzUsuń
  18. oh...też ją kupiłam, jak zrobiłam swatcha na dłoni wydawała się być fajna... jeszcze nie próbowałam na ustach, ale skoro robi takie prześwity to lepiej ją używać z konturówką..akurat mam w takim kolorze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. konturówka mi nic nie daje (specjalnie kupiłam). Poza tym na ręce szminka wygląda o wiele lepiej

      Usuń

Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)


Obserwatorzy

Archiwum