Autor: Panna Dominika / 9 cze 2014 / 41 Comments / Anglia , moda , pozostałe , życie w UK
Życie w UK: moda z Primarka
Post zaplanowany automatycznie, na komentarze odpowiem po powrocie z urlopu bądź w wolnej chwili :)
Moda w Wielkiej Brytanii jest trochę do przodu w porównaniu z Polską. Zauważyłam to wielokrotnie, to co tutaj nosiłam od kilku tygodni w Polsce wchodzi dopiero do sklepów. I jest droższe. Bez względu na to, czy mówimy tu o Ralph Lauren czy o ubraniach rodem z Primarka. H&M czy Zara są na podobnym poziomie, ale tutaj należy też wziąć poprawkę na zarobki i możliwości finansowe przeciętnej osoby żyjącej w UK i w PL zarabiającej minimalną średnią krajową. Nie przeliczajcie funtów na złotówki, to bardzo zły nawyk którego oduczałam się długo.
Ze względu na to, że na modzie się nie znam i wszystko dobieram wg własnego poczucia stylu i wygody nie zamierzam Wam mówić co jest spoko a co nie. Dziś postanowiłam przybliżyć tylko jeden sklep, który w Wielkiej Brytanii jest chyba znany każdemu. Chodzę do Zary, zaglądam do House of Fraises ale najczęściej zakupy robię właśnie w tanim Primarku, do którego mam aktualnie dobry dostęp.
Wiele z Was myśli, że Primark to kraina rozpusty, z której wyjdziemy obładowane super ubraniami za grosze. Prawda jest minimalnie bardziej szara. Zanim wyjdziemy musimy wejść i odnaleźć odpowiednie stojaki. Te zaś lubią być obwieszone ubraniami z innych miejsc sklepu, które niezdecydowani klienci przewieszają. Na podłodze też lubi się walać kiecka czy dwie. Nie można tu nikogo winić - pracowników jest niewielu w porównaniu z tłumem, który przewala się przez sklep i niejednokrotnie walczy o ostatnie rozmiary najnowszej sukienki.
Jak już znalazłyśmy odpowiedni stojak z odpowiednim rozmiarem i kolorem, bez wad (rozdarcia się zdarzają, warto zawsze to sprawdzać) to szukamy przymierzalni. Tu przez większość dnia w dużych miastach jest kolejny problem - kolejki. Te rekordowe sprawiają, że ubrania przymierzam w domu i ewentualnie wymieniam/oddaję te, które nie pasują. Co jeśli nie mieszkacie w mieście z Primarkiem? Nie zostaje Wam nic innego jak czekać cierpliwie albo mierzyć gdzieś w sklepie. Z sukienką to nie przejdzie, ale bluza czy sweter to nie jest duży problem.
Przymierzyłście tonę ubrań, pół tony Wam odpowiada, stać Was tylko na 100kg. Ciągniecie torbę do kasy, za Wami idzie zrozpaczony, osiwiały ze stresu i rozpaczy małżonek, dziecko po takim maratonie z nudów rozmawia z manekinem. Co dalej? Dalej mamy kolejkę. Do kasy. Długą. Z doświadczenia wiem, że na dziale męskim są zazwyczaj krótsze :D Jak wystoicie to traficie w końcu do umęczonej pracą niewiasty (rzadko spotykam tam Panów, ale jak już się zdarzają to wyglądają całkiem zacnie :D). Zakupy spakowane, zapłacone, droga do wyjścia znaleziona. Teraz możecie cieszyć się nowymi ubraniami i świadomością, że prawdopodobnie nigdzie nie kupiłybyście ich taniej. Warto jednak zaufać rozsądkowi, niejednokrotnie coś co wygląda na ciuch kiepskiej jakości właśnie takie będzie. I warto sprawdzać zapięcia w biżuterii :)
Ze względu na to, że na modzie się nie znam i wszystko dobieram wg własnego poczucia stylu i wygody nie zamierzam Wam mówić co jest spoko a co nie. Dziś postanowiłam przybliżyć tylko jeden sklep, który w Wielkiej Brytanii jest chyba znany każdemu. Chodzę do Zary, zaglądam do House of Fraises ale najczęściej zakupy robię właśnie w tanim Primarku, do którego mam aktualnie dobry dostęp.
Wiele z Was myśli, że Primark to kraina rozpusty, z której wyjdziemy obładowane super ubraniami za grosze. Prawda jest minimalnie bardziej szara. Zanim wyjdziemy musimy wejść i odnaleźć odpowiednie stojaki. Te zaś lubią być obwieszone ubraniami z innych miejsc sklepu, które niezdecydowani klienci przewieszają. Na podłodze też lubi się walać kiecka czy dwie. Nie można tu nikogo winić - pracowników jest niewielu w porównaniu z tłumem, który przewala się przez sklep i niejednokrotnie walczy o ostatnie rozmiary najnowszej sukienki.
Jak już znalazłyśmy odpowiedni stojak z odpowiednim rozmiarem i kolorem, bez wad (rozdarcia się zdarzają, warto zawsze to sprawdzać) to szukamy przymierzalni. Tu przez większość dnia w dużych miastach jest kolejny problem - kolejki. Te rekordowe sprawiają, że ubrania przymierzam w domu i ewentualnie wymieniam/oddaję te, które nie pasują. Co jeśli nie mieszkacie w mieście z Primarkiem? Nie zostaje Wam nic innego jak czekać cierpliwie albo mierzyć gdzieś w sklepie. Z sukienką to nie przejdzie, ale bluza czy sweter to nie jest duży problem.
Przymierzyłście tonę ubrań, pół tony Wam odpowiada, stać Was tylko na 100kg. Ciągniecie torbę do kasy, za Wami idzie zrozpaczony, osiwiały ze stresu i rozpaczy małżonek, dziecko po takim maratonie z nudów rozmawia z manekinem. Co dalej? Dalej mamy kolejkę. Do kasy. Długą. Z doświadczenia wiem, że na dziale męskim są zazwyczaj krótsze :D Jak wystoicie to traficie w końcu do umęczonej pracą niewiasty (rzadko spotykam tam Panów, ale jak już się zdarzają to wyglądają całkiem zacnie :D). Zakupy spakowane, zapłacone, droga do wyjścia znaleziona. Teraz możecie cieszyć się nowymi ubraniami i świadomością, że prawdopodobnie nigdzie nie kupiłybyście ich taniej. Warto jednak zaufać rozsądkowi, niejednokrotnie coś co wygląda na ciuch kiepskiej jakości właśnie takie będzie. I warto sprawdzać zapięcia w biżuterii :)
Dajcie znać czy chcecie poczytać o moich wskazówkach co do tego sklepu (gdzie szukać, jak szukać itp). :)
41 komentarzy :
Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
tak wszystko sie zgadza. Sklep skrajnosci, bo można trafic na "szmate" materiał który zaraz ulegnie zniszczeniu, a mozna znalezc niezły na prawde niezły produkt :)
OdpowiedzUsuńSwietnie opisane :) nie mniej jednak lubie zakupy u Primianiego :) i nie moge sie doczekac jak po półrocznej przerwie tam wpadne :P
Haha, Primani :D Ja tam wpadam co kilka dni, ale już mi się przejadło trochę :D
UsuńMam sporo ciuchów z Primaniego i muszę przyznać, że jakość wielu bardzo miło mnie zaskoczyła. Kupiłam ponad 2 lata temu trzy swetry za jakieś 3-4 funty każdy, byłam pewna, że długo nie wytrzymają ale wzięłam je z myślą o labach na uczelni (szkoda mi ubierać na nie ładne ciuchy). Swetry mam do dziś, były prane w okresach jesienno zimowych co tydzień i ciągle wyglądają jak nowe :)
OdpowiedzUsuńJa tam lubię kupować swetry na wiosnę, bo po zimie cena spada o ok 70% a w sumie kilka miesięcy później dalej są modne :) no i jak się spieprzą to nie będzie szkoda :)
Usuńmarzy mi się wypad do Primarka ale póki co za daleko mam, może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za nagrodę, dzisiaj dotarła i jestem zachwycona <3
Cieszę się że dotarła cała i zdrowa :D Możesz mnie odwiedzić, z domu mam blisko :D
UsuńZnam sklep tylko ze słyszenia, fajnie byłoby wiedzieć coś więcej ;)
OdpowiedzUsuńNo to postaram się jeszcze coś skrobnąć :)
UsuńJuż Cie nie lubię za tego posta! Niestety w Pl nie mamy takiej rozpusty jak Primark,a wielu z nas marzy się on pewnie po nocach! :D
OdpowiedzUsuńDawaj wskazówki :)
Ty, no dzięki :D Wskazówki dam, no problem :D Weź mnie odwiedź to Cię tam zabiorę :D
UsuńUwielbiam ten sklep. Prawdą jest, że rzeczy często walają się po ziemi, ale można się fajnie ubrać za grosze. Sukienki taniusie, kupione latem w UK będą w Polsce modne dopiero w przyszłym sezonie, do kupienia np w H&M w czterokrotnie wyższej cenie (nie ten sam fason, ale podobny)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak samo uważam :) I można wyłapać świetne perełki czasami :)
UsuńIle ludzi w tym sklepie :D. Co do kolejek - chyba w każdym sklepie w dziale męskim jest mniejsza :D.
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Primarku :).
To taka weekendowa norma, chociaż w tygodniu też się tłumy przez sklep przewalają :P
UsuńNie dziwię się , że jest tam nie wiem czy mogę tak to ująć .."bałaganik".Ale i tak ten sklep z tego co widać to raj na ziemi :) Szczerze przyznam, że pierwszy raz o nim słyszę :)
OdpowiedzUsuńTak.. niestety Polska jest troszeczkę zacofana i kiedyś zauważyłam , że rzeczy w naszych sieciówkach są gorszej jakości niż te za granicą(nie byłam za granicą, ale kupuję również ciuchy w second handach, gdzie towar pochodzi zza granicy) Może się to kiedyś zmieni :) trzeba mieć nadzieję :)
Powiem, że zazdroszczę Ci zakupów w tak pięknym miejscu
Pozdrawiam cieplutko :) i nie żałuję, że zaobserwowałam bo posty są mega ciekawe .
Ja pierwszy raz go widziałam w Londynie, tam to jest raj! Wielki moloch z tyloma półkami, że żeby wszystko przejrzeć potrzebaby pół dnia. Albo i więcej :)
UsuńCo do teorii z SH zgadzam się w 100%, też to zauważyłam. Pamiętam że nigdy nie lubiłam naszych markowych sieciówek, bo ceny wydawały mi się wzięte z kosmosu :)
Ludzi jak mrówek! :D
OdpowiedzUsuńalbo i więcej :D
UsuńTłumy ludzi są przerażające - jak na otwarciu czy coś :D
OdpowiedzUsuńTo już norma, walka o rozmiary też nikogo już nie dziwi :)
UsuńChciałabym kiedyś mimo wszystko się znaleźć w takim sklepie ;P
OdpowiedzUsuńnic trudnego :D tylko trzeba mieć czas na wypad do UK czy Niemiec :)
Usuńszkoda, że tego sklepu nie ma u nas;(
OdpowiedzUsuńZawsze jest szansa że się pojawi, ale zapewne polskie przepisy narzucą takie ceny że i tak się to nie będzie opłacało :(
UsuńNie byłam, ale może kiedyś.....chętnie poczytam jeszcze :)
OdpowiedzUsuńW takim razie jeszcze coś napiszę :)
UsuńOstatnie zdjecie mnie powalilo... ludzi tyle, jak u nas w szmateksach po dostawie :D
OdpowiedzUsuńBo w sumie Primani to taki trochę szmateks, tylko ubrania nowe :D
Usuńświetny post, bardzo przydatny ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię Primark, czasem trafiają się fajne rzeczy. Ale nieliczne , które tam kupiłam, po praniu czy dwóch okazały się dobre ale do wycierania kurzów. Najbardziej lubię tam bieliznę, torby i biżuterię ;) To dla mnie raj na ziemi ;) Do innych rzeczy podchodzę z dystansem ;)
OdpowiedzUsuńJa zawsze sprawdzam ubrania przed zakupem, czasami od razu można wyczuć że materiał jest kiepski :)
UsuńMieszkam w Berlinie więc Primark znam i faktycznie kolejki się zdarzają ogromne, ale to głownie w weekendy. W tygodniu, około południa jest całkiem spokojnie :)
OdpowiedzUsuńJakość faktycznie nie zawsze jest z najwyższej półki, ale nawet jak kupię T-Shirt za 2 Euro i po 5 praniach będzie nadawał się do mycia podłogi to i tak wolę te wersję niż kupić T-shirt w HM który jakością jest identyczny a kosztuje 3 razy tyle ;-)
Ja primark uwielbiam. Często można natrafić na ogromne promocje. Kupno swetra (fajnego swetra) za 5 euro, bądz sukienki, to żaden wyczyn :D
Uwielbiam szukać tam sukienek, właśnie za przysłowiowego piątaka! Na jedną polowałam 3 miesiące, bo nie było rozmiaru aż w końcu znalazłam ostatnią zapomnianą i ściśniętą gdzieś między... męskimi bluzami :D
UsuńUwielbiam Primark, chociaż teraz to już nie to samo co kiedyś. Teraz w podobnej cenie fajne rzeczy można też znaleźć w New Look'u. Ja mam mnóstwo ciuchów z Primarku jeszcze z czasów jak mieszkałam w UK, a teraz to zawsze jak odwiedzam siostrę w UK to robię zakupy na cały sezon i dla całej rodziny hehe. Oczywiście wszystko się do bagażu podręcznego nie mieści, dlatego zazwyczaj wysyłam pakę kurierem do Polski. :D
OdpowiedzUsuńJa generalnie New Looka nie lubię, bo zazwyczaj i tak nic tam nie znajduję. No i w kwestii sukienek zdecydowanie cenowo wygrywa Primark! New Look odwiedzam tylko przy posezonowych obniżkach albo jak potrzebuje portfel (mają najlepsze portfele jak dla mnie!)
UsuńZazdraszczam Primarka! Najbardziej lubię bieliznę, bo jest dobrej jakości, ma odpowiednie rozmiary i jest atrakcyjna cenowo. W pl nigdy nie udało mi się kupić bielizny, która miałaby tak dobry stosunek jakości do ceny, lol :D
OdpowiedzUsuńLubię też basicowe bluzki, dodatki i pijamy :D
Uwielbiam bieliznę stamtąd, ale jest jeden problem - od kilku miesięcy nie mogę znaleźć czerwonej :D
UsuńChętnie poczytam, chociaż nie byłam nigdy :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCo do sklepów to małe pytanko - jest w anglii hilfiger denim i marc o'polo?
OdpowiedzUsuńSą :) Na pewno online widziałam, więc stacjonarnie też będą :)
Usuń