Autor: / 11 sie 2016 / 8 Comments / , ,

Życie w UK: kilka ciekawostek

 Postu z serii Życie w UK dawno nie było, więc poniekąd odgrzewam kotleta. Pytał mnie niedawno znajomy jak mi się w Anglii żyje i jest coś, co mnie zaskoczyło, zdenerwowało albo sprawiło że żyje mi się tu lżej. Dużo plusów i minusów opisałam w czterech postach:
Ten dzisiejszy to w zasadzie zbiór i plusów i minusów, ale także ciekawostek totalnie niewpływających na moje życie :)

Studia kosztują, ale płacisz za nie ze sporym odroczeniem. Jak Cię stać to oczywiście możesz zabulić od razu, ale mowa tu o kosztach rzędu nawet 9k funtów za rok. Większość studentów aplikuje o pożyczkę - ta jednak trafia od razu do uczelni, bo jest to fundusz przeznaczony na opłacenie Twojej nauki. Po zakończeniu studiów i znalezieniu pracy sprawdzany jest Twój dochód - jeśli przekroczysz określony limit roczny to z pieniędzy POWYŻEJ tego limitu spłacasz jakiś % pożyczki :)

O tym, że w łazience nie ma kontaktów już pisałam. Nie powiedziałam Wam jednak, że w większości domów włącznik światła w łazience to.. zwisający z sufitu sznurek. Taki, jaki kilkanaście lat temu uświadczyć można było w starych polskich domach, i jaki był używany do... spuszczania wody w toalecie. Anglia dalej jest w tyle.

Eternity ring. Uświadomiona zostałam w pracy. Ot, kupujesz swojej wybrance (jest tu jakiś facet? :D ) pierścionek zaręczynowy. Spłukujesz się, dostajesz palpitacji serca, wypada Ci 50% włosów ze stresu. Słyszysz to ważne I do, bierzesz ślub, spłukujesz się jeszcze bardziej i dowiadujesz się, że wybrance musisz kupić jeszcze jeden pierścionek. tak zwany eternity ring. Bo ślub to na chwilę tylko jest, ale eternity ring to już tak na zawsze. Logika :)

Możesz biec na przystanek. Możesz stać na środku jezdni. Możesz się uśmiechać do kierowcy autobusu najpiękniej na świecie. Możesz mieć pięć biletów, pilne sprawy do załatwienia i chomika przegryzającego Ci właśnie kable w salonie. Jeśli nie zamachasz panu kierowcy to do autobusu nie wsiądziesz, bo Ci się nie zatrzyma. No, chyba że ma jakieś ludzkie odruchy albo akurat ktoś chce wysiadać. Zamachaj łapką jak ludzie na Manhattanie łapiący taksówkę, może w Anglii złapiesz autobus.

Bardzo popularne są tutaj pralnie. Wiecie, takie jak na filmach. Wchodzisz, wrzucasz pieniążka, pranie się robi a Ty czytasz książkę albo podrywasz sąsiada. Nie spodziewałam się, że ludzie z tego korzystają na tak wielką skalę do momentu, w którym zepsuła nam się pralka i sama musiałam dymać do pralni. Załapałam się nawet na czekanie w kolejce :D 

Anglicy lubią komplikować sobie życie. Albo nam. W szkole mnie uczyli że np. 1200 to one thousand two hundred. Anglicy wybiorą inną opcję - twelve hundred. Totalnie mnie to wybija z rytmu, więc zawsze muszę sprawdzać czy mają na myśli to samo co ja. A jak już numery sięgają milionów to się poddaję i proszę o napisanie tego na kartce.

Kanapka z czipsami. Wiecie, tak jak się za dzieciaka na imprezach urodzinowych robiło. Bułka, masło, szynka i czipsy. Z tym, że jako dzieci robiliśmy to dla zabawy, a Anglicy dla smaku. Spróbowałam raz i jakoś niespecjalnie mi to podeszło. Wolę kanapkę zjeść osobno i na koniec delektować się czipsiorami :D 

Szklarnia. Tak naprawdę to wcale nie, bo mało kto trzyma w tym pomieszczeniu kwiaty, ale w angielskich domach jest coś, co zwie się konserwatorium. Wygląda jak dobudówka, jest zazwyczaj w sporej mierze przeszklone, często ma drzwi wychodzące na ogród i jest po prostu połączeniem salonu/kuchni i werandy. Miejsce idealne jak się wie, jak o nie zadbać.

Wspomniałam o studiach, zapomniałam wspomnieć o obowiązku nauki. W Anglii obowiązek ten jest do 16 roku życia. Wyobraźcie sobie naszych gimnazjalistów próbujących dorosłego życia :) Różnica jest taka, że w UK poziom nauczania jest niższy, uczniowie i nauczyciele mają nieco luźniejsze podejście i wiele przedmiotów jest bardzo mocno okrojonych.

Darmocha. Ludzie oddają za darmo meble i ubrania codziennie. Znajdziesz je przed ich domami, zobaczysz ich idącymi z torbami do charity shopu, przeczytasz ogłoszenia. Popularne są tutaj też pchle targi (carbooty - ot wyprzedaż z samochodowego bagażnika).

Kto doda coś od siebie?
Share This Post :
Tags : , ,

8 komentarzy :

  1. Wszystkie ciekawostki znałam, oprócz Eternity ring :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tą ciekawostkę stosunkowo niedawno w pracy poznałam, mój kolega ma aż 3 złote pierścionki więc go zapytałam czy 3 razy żonę zmieniał :D

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Haha, pisałam o nich kiedyś, to jest niesamowite że dalej to się tu utrzymało :D

      Usuń
  3. mi się bardzo podobają te sznurkowe włączniki światła w łazience! można bez obawy o życie mokrymi łapkami zapalać i gasić światło :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoretycznie tak, praktycznie to jest zawsze bardzo mocno upierdzielone :D

      Usuń
  4. Mnie chyba najbardziej zaskoczył prąd na doładowania xD Nie wiem czy takie rozwiązanie jest w każdym domu/mieszkaniu ale moja mama ma taki pomarańczowy kluczyk, na który kupuje doładowanie w pobliskim co-opie, później wsadza ten kluczyk w licznik i nabija tą doładowaną kwotę. Jakieś 5funtów przed końcem pieniążków licznik zaczyna przypominać o sobie głośnym piszczeniem więc nie sposób przeoczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. co do tych sznureczków do światła w łazience, to mam straszną bekę z tego, bo 0 kontaktów, 0 włączników, ale piecyk elektryczny do wody jest pod samym prysznicem XD i gdzie tu logika?

    OdpowiedzUsuń

Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)


Obserwatorzy

Archiwum