Pierwszy raz z Alverde

Pogoda mnie dobija. Pada, pada i pada. Nie, żebym nie lubiła deszczu ale od jego nadmiaru nie czuję się lepiej :P Makijaż ograniczam prawie do zera, bo prawdopodobieństwo że mi spłynie razem z deszczem jest ogromne. Muskam twarz różem i ewentualnie usta czymś ochronnym, a że sypki róż Annabelle udało mi się wykończyć to tym razem stawiam na coś sprasowanego. Z Alverde nie miałam nigdy kontaktu, więc ucieszyła mnie niespodzianka od Madzi, w postaci różu właśnie. Trafił mi się odcień 04 Soft Pink i sądząc po swatchach innych odcieni lepiej mieć nie mogłam :D

 

 Cena i pojemność 

~20 na allegro, ~3euro w sklepie / 4,7g

 

Dostępność 

Drogerie DM, allegro  

 Opakowanie

Plastikowe, dość lekkie ale solidne. Wytrzymało wiele i dalej nie widać po nim śladów używania.
 

Moja opinia 

Róż ma śliczny kolor, delikatny i dziewczęcy. Łatwo stopniować jego nasycenie, jednocześnie łatwo zrobić sobie nim krzywdę. Jest produktem zbitym, ale podatnym nawet na miękkie pędzle. Nie pyli i nie osypuje się po całej łazience, przylega do skóry i wtapia się w cały makijaż. Pod koniec dnia lekko się zaciera, ale to prawdopodobnie wina tego, że dotykam twarzy :) Ogólnie jeśli na niego traficie to polecam, bardzo przyjemny róż, który posłuży przez długi okres czasu :)