Vintage flowers

Właśnie odkryłam coś niesamowitego! Mimo braku polskich znaków jestem w stanie pisać posty siedząc w pracy! To, moi drodzy, oznacza ze mogę wrócić do blogowania nieco bardziej regularnego, w dalszym ciągu nie obiecuję postów codziennie! :) A no i kilka ogonków tu i ówdzie zapewne się zgubiło, ale to w tym momencie jest mało istotne :)

Dzisiaj odkopiemy mani stare, zdjęcia zrobiłam jak paznokcie były już nieco znoszone. Widać to doskonale na krawędziach, szczególnie tam, gdzie są naklejki wodne. Samych naklejek wodnych już nie pamiętam, ale pamiętam, że kupiłam je w jakimś zestawie dawno, dawno temu. Najczęściej zamawiam je TUTAJ, TUTAJ I TUTAJ.

Bazą mani jest naturalny i bardzo elegancki kolor o numerku 920. Marka VenaLisa jest już na blogach znana, ja osobiście powolutku kolekcjonuje brakujące kolory. Jeszcze ani raz nie byłam zawiedziona ich jakością, a cena w porównaniu np. do Semilaca jest o wiele bardziej korzystna. Hybrydy Semilac dalej bardzo lubię, ale w UK ich dostępność jest słaba, sklepy które je sprzedają maja takie przebitki cenowe ze musiałabym być ślepa i głupia żeby wydać na to pieniądze PLUS płacić naprawdę dużo za wysyłkę. A szkoda, bo kolory co jakiś czas wypuszczają ładne. No ale wracamy do VenyLisy (czy toto się w ogóle odmienia?) Baza nude, naklejki wodne, top. Nic specjalnego, ale jak już zmalowałam to i na bloga mogę wrzucić :)

Wykorzystane lakiery:

MShare Reinforcement Gel

Vena Lisa 920

Naklejki wodne, numerek dawno zgubiony :P

Vena Lisa top no wipe