Autor: / 3 sie 2014 / 11 Comments / , , , , ,

Suche olejki - The Body Shop i Nuxe

Zaczął się sierpień, a ja po raz kolejny... tęsknię za szkołą. Za nowymi zeszytami, podręcznikami i wagarami. Zawsze to w sierpniu mama zabierała mnie na zakupy ze szkołą związane, żeby uniknąć wrześniowej gorączki. Z drugiej strony odkąd pamiętam szkoła zawsze zabierała mi ogrom czasu, którego wtedy nie doceniałam tak bardzo jak teraz. Aktualnie mając kilka godzin tylko dla siebie lubię sobie zrobić domowe SPA. Ostatnia taka przygoda zaowocowała chęcią podzielenia się opinią na temat suchych olejków. Mam dwa - jeden duży i jedną miniaturkę. W zapasach pałęta się następny, ale dopóki nie zużyję tego, co zaczęłam nie zamierzam otwierać nowych.
Dziś o dwóch niezupełnie tanich produktach - olejek truskawkowy The Body Shop Beautyfying Oil oraz olejek Nuxe Huile Prodigieuse.

Nie opiszę opakowania Nuxe, bo miałam styczność tylko z miniaturką. Olejek z Body Shopu mam w wersji pełnowymiarowej, więc tu będzie łatwiej. Powiem krótko - jestem na nie. Albo ja nie umiem, albo otwór w butelce sprawia że przy przechylaniu jej do pozycji stojącej po uprzednim wylewaniu zawartości na dłoń kilka kropel zawsze ścieka, przez co butelka się tłuści niemiłosiernie. Plus chociaż za to, że można go wykorzystać do końca.

W kwestii zapachu olejek Nuxe mi podszedł, ale jako fanka truskawek wolę jednak TBS. Zapach nie jest może w 100% truskawkowy, ale jest na tyle przyjemny, że fajnie się nim wysmarować. Skóra pachnie dość długo, najlepiej jednak zapach zachowuje się na włosach. Zapach Nuxe również utrzymuje się dość długo i przyznam, że uwielbiam go na skórze po kilku godzinach, kiedy nieco łagodnieje.

Cenowo oba olejki nie powalają na kolana, więc żadnego pewnie nie kupiłabym w wersji pełnowymiarowej. Nie jestem skąpa, ale mam swoje granice i tak za pieniądze wydane na olejki mogę mieć kilka świetnych balsamów czy odżywek do włosów. Nie wykluczam kupienia ich podczas jakiejś fajnej promocji :)

Przejdźmy do przyjemności. Na co stosowałam olejki? Twarz, ciało, włosy, dłonie, skórki i paznokcie.
Twarz: odrobinę olejku mieszałam z kremem na noc i wklepywałam w twarz. Nie odważyłam się ich nałożyć solo i mam wrażenie że dobrze zrobiłam. Zauważyłam mocniejsze nawilżenie i mniej suchych skórek, do tego oczywiście świetny zapach.
Ciało: olejki nakładałam po kąpieli. Są wydajne i nawilżają znośnie, ale olejek z TBS zostawiał mi tłustawą warstewkę która sprawiła, że nie sięgałam po niego rano. Na noc spisywał się natomiast bardzo fajnie. Nuxe wchłania się lepiej i za to miał tutaj ogromnego plusa. Aż żal, że to tylko miniaturka. Skóra po nim była gładka, miękka i aż chciało się głaskać.
Włosy: odrobinę olejku wcierałam we włosy od połowy ich długości. Sprawiało to że się nie puszyły, były gładkie, sypkie i dociążone. Czasami mieszałam olejek z maską i nakładałam pod czepek na ok. 30 minut, przez co włosy były o wieeeeele bardziej nawilżone i przede wszystkim przyjemne w dotyku. Skalp też się uspokoił, bo był mocno przesuszony a olejki (szczególnie TBS) pomogły mi pozbyć się nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia. Tutaj zdecydowanie Body Shop wygrał.
Dłonie, skórki, paznokcie: mieszałam olejek z kremami i zakładałam na noc rękawiczki, nakładałam go na same skórki w kryzysowych sytuacjach, mieszałam z olejem rycynowym i wmasowywałam w paznokcie. Nie zauważyłam wzmocnienia płytki, ale już poprawę stanu skórek i mniej rozdwojeń owszem. Mam też wrażenie, że dla paznokci i skórek lepszy był olejek Nuxe.
Czasami dolewałam kilka kropel olejku do kąpieli, szczególnie kiedy wiedziałam, że nie będzie mi się chciało sięgać po balsam, ale tej metody nie polecam, bo czyszczenie wanny trwało dłużej niż samo użycie balsamu :D


Follow on Bloglovin
Share This Post :
Tags : , , , , ,

11 komentarzy :

  1. Ava ostatnio wypuściła fajne olejki do ciała :) Czaję się na wersję ylang-ylang :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstyd się przyznać, ale pierwszy raz słyszę nazwę tej firmy. Pora się doszkolić! :D

      Usuń
  2. Nie mam tego ani tego, ale oba kuszą mnie juz od dawna : p

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niestety nie potrafię wykorzystać jednego kosmetyku do końca nie otwierając przy okazji kilku kolejnych, więc łazienka "zawalona" już końcówkami, których nie mogę zużyć. Żadnego olejku nie miałam, ale mimo swoich cen kuszą, kuszą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo. Niby się zaparłam i kończę resztki bez otwierania nowego, ale kusi! Trzeci miesiąc tak robię i na szczęście większość tych końcówek szybko się denkuje :)

      Usuń
  4. Ja drogocenne działanie olejków dopiero nie dawno odkryłam i jeśli będę miała okazję to może wypróbuję, ale chyba dopiero na promocji :)

    MSjournalistic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie samo podejście - promocja albo nie ma szans, bo cena jednak często jest zaporowa :)

      Usuń
  5. Bardzo ciekawe te olejki. Jest wielką entuzjastką tego typu pielęgnacji!

    sztukapielegnacji.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)


Obserwatorzy

Archiwum