Autor: / 19 wrz 2013 / 8 Comments / , , ,

Cherry, cherry lady

Nigdy nie lubiłam lakierów Oriflame. Moja mama kupowała je namiętnie, ja je omijałam. Jakoś mi nie przypadły do gustu. Kiedy trafił mi w ręce Oriflame Cherry wiedziałam, że będzie mi ciężko nałożyć go na paznokcie. Mimo wszystko to zrobiłam, bo miałam pod ręką zaledwie 4 kolory, w tym 2 brokaty.

Lakier krycie ma jakie ma, w końcu to żelek. Malowało mi się nim naprawdę przyjemnie i to jest dla mnie zaskoczeniem, bo pierwsze lakiery tej marki były moim zdaniem okropne. Trzy cieniutkie warstwy dały zadowalający kolor i krycie, więc uznałam że może coś z tego będzie.

No, i było. Trochę czarnego i czerwonego brokatu, top szybkoschnący i mam mani które jest ciekawe, nie psuje uroku lakieru bazowego, ładnie kryje końcówki i jest trwałe. Zmywanie do przyjemnych nie należało, ale na szczęście sporą część lakieru udało mi się po prostu zdjąć z płytki po uprzednim wymoczeniu dłoni podczas prania najdelikatniejszych ubrań jakie mam.

Wykorzystane lakiery:
Eveline 8w1
Oriflame Cherry
Safari bez numerka
Safari bez numerka
Seche Vite

Follow on Bloglovin
Share This Post :
Tags : , , ,

8 komentarzy :

Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)


Obserwatorzy

Archiwum