Wszystkie kochamy lato, świeże owoce, kolorowe koktajle i kremy do rąk bez silikonu i parabenów. Ja do tego kocham jeszcze bajecznie kolorowe opakowania kosmetyków. O ile prostota do mnie przemawia, o tyle takie krzykliwe tubki przypominają mi, że może warto zaaplikować dany kosmetyk na skórę.
Kremy do rąk Farmapol trafiły mi się dzięki współpracy, początkowo wybrałam tylko jedną wersję - smoczy owoc. Uwielbiam je jeść, zapach kojarzy mi się z oceanem i sałatkami owocowymi. W paczce znalazłam jeszcze wersję o zapachu liczi, ale o niej za kilka dni :)
Tubki jaki są każdy widzi - małe, kolorowe, miękkie. Mieszczą w sobie 75g kremu, co przy regularnym używaniu mnie wystarcza na około miesiąc, ale ja mam więcej niż jeden krem do rąk przy sobie i aplikuję je kilka razy dziennie - szczególnie przez to, że co chwilę myję ręce po zabawie z moimi szczurami.
Krem o zapachu smoczego owocu jest zdecydowanie moim ulubionym - konsystencja jest lekka, wchłania się niesamowicie szybko, nie zostawia nieprzyjemnej lepkiej warstwy dzięki czemu od razu mogę wracać do komputera (praca w biurze, joł!). Zapach jest słodki, orzeźwiający, bardzo kojarzy mi się z Frugo! Wersja różowa jest idealna na lato - nie wiem czy poradzi sobie z moją skórą w zimie, ale ja mam skórę ogólnie ciężką do ogarnięcia, więc nie jest to raczej wina kremu, a moich wymagań.
Za kilka dni pojawi się na blogu wersja o zapachu liczi, a tymczasem uciekam czyścić moim szczurom klatkę.
Bardzo ciekawy krem
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie widziałam wcześniej tych kremów ;)
OdpowiedzUsuńSą stosunkowo nowe, myślę że teraz są o wiele bardziej widoczne :)
Usuń