Cześć! Ja dalej żyję! Jak zapewne zauważyłyście blog nie ma już własnej domeny - ja jestem tu zbyt rzadko, nie akceptuję już nowych współprac poza tymi od firm z którymi współpracowałam wcześniej a większość mojego wolnego czasu spędzam na siłowni albo z moimi szczurami (Instagram). Dzisiaj wpadam jednak z recenzją soczewek, głównie dlatego że nosiłam je przez miesiąc i zdążyłam nawet zamówić kolejną parę. Dzisiaj mowa o Princess Pinky Eurasia Boho Hazel.
Soczewki jak zawszę przychodzą ładnie zapakowane, dodatkowo w pakiecie zawsze jest pojemniczek na nie i jakieś duperele które zazwyczaj od razy wyrzucam (rzep do włosów?) albo używam w kalendarzu (ostatnio często dostaję fajowe naklejki). Na dostawę czekam około tygodnia, czasami 2 ale to raczej rzadkość.
Cała seria Eurasia składa się z pięciu kolorów - ja mam dwa: Boho Hazel i Caramel. Boho Hazel to naturalny jasny brąz z niebieską otoczką. Przywykłam po około dwóch dniach, na początku czułam się raczej dziwnie.
Te soczewki noszę tylko i wyłącznie z pełnym makijażem, w przeciwnym wpadku czuję się raczej źle. Noszą się wygodnie, nie wysuszają mi oczu i nadają sięw moim przypadku do noszenia do pracy w biurze.
Makijaż robiłam miksem cieni do powiek, które chcę wykończyć bo zostały mi resztki, więc listy nie podam, bo jest tego baaardzo dużo! :D
Instagram: Pinky Paradise
Ładnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńCiekawie to wygląda. Ja soczewki noszę codziennie od kilku lat, ale nigdy nie miałam kolorowych ;p
OdpowiedzUsuńHejka będziesz może robić w przyszłości jakieś zamówienie na tej stronce?
OdpowiedzUsuń